Rewolucja Francuska

Komentarze dotyczące zatrudnienia nowej pary trenerów siatkarskiej reprezentacji Polski zdają się nie mieć końca. Spora część kibiców nadal nie może otrząsnąć się po zwolnieniu Andrei Anastasiego. Nic dziwnego, że organizują oni rozmaite akcje na portalach społecznościowych, które mają na celu podziękowanie za pracę, jaką wykonał razem z naszą kadrą. Pomimo ostatnich niepowodzeń nie da się ukryć, że Włoch zapisał się na kartach polskiej siatkówki bardzo wyraźnie.

Polski Związek Piłki Siatkowej decydując się na zatrudnienie Stephane’a Antigi zaskoczył całe siatkarskie środowisko. Przy okazji prezes PZPS-u wydaje się być bardzo spokojny i ze swobodą przyznaje, że Francuz poprowadzi naszą kadrę do medalu na Mistrzostwach Świata 2014. Patrząc na doświadczenie trenerskie Antigi, a raczej jego brak, Mirosław Przedpełski skierował w naszą stronę bardzo odważne słowa.

Złotym środkiem i powodem pewności Związku zdaje się być asystent, niegdyś trener Stephane’a Antigi. Nie kto inny jak Phillipe Blain ma pomóc w poprowadzeniu naszej reprezentacji do najwyższych stopni różnych podiów. W obecnej sytuacji rodzi się pytanie: dlaczego Blain nie mógł zostać pierwszym selekcjonerem? Pytanie to ma jeszcze większą moc, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Stephane Antiga nadal jest czynnym zawodnikiem – dba o przyjęcie w PGE Skrze Bełchatów. Tym bardziej decyzja Polskiego Związku jest dla wielu niezrozumiała. Nie da się ukryć, że pogodzić rolę trenera i zawodnika będzie niezmiernie ciężko. Gdzie czas na obmyślanie taktyki i powołań? Zdaje się, że w tym posunięciu musi być metoda, której nam – zwykłym śmiertelnikom – nie jest dane póki co pojąć. Być może PZPS stawia na szeroko pojęte uzupełnianie się. Antiga będzie miał pod kontrolą wszystko „z bliska”, natomiast Blain będzie „miał oko” na ligi zagraniczne, w których znajduje się grupa potencjalnych kadrowiczów. Tu powstaje kolejne pytanie: czy taka koncepcja przyniesie zamierzony skutek? Kontrowersje budzi także ta zamiana ról. Całkiem niedawno to Antiga słuchał wskazówek Blain’a. Tym razem to ten pierwszy będzie „nad” drugim.

Jeszcze jednym z aspektów, który skłania do przemyśleń jest relacja zawodnicy – selekcjoner. Sytuacja jest niecodzienna, ponieważ kolega z boiska stanie się ich trenerem. Dla wielu z nich jest też niemal rówieśnikiem. O profesjonalne podejście do sprawy siatkarzy raczej nie mamy się co martwić. Chodzi tutaj bardziej o sposób zbudowania odpowiedniej atmosfery przez Stephane’a Antigę. Czu Francuzowi uda się wypracować autorytet wśród siatkarzy tak, by był on jednym z kluczy do osiągania sukcesów?

Sytuacja rodzi wiele wątpliwości i zmusza do zadawania kolejnych pytań. Czy „Francuska Rewolucja” w naszej kadrze wyjdzie nam na dobre? Czy po czasie posuchy wrócimy na piedestał? Pozostaje czekać niecierpliwie na moment, w którym odpowiedzi na te pytanie staną się jasne.
Natalia PAWLAK

Dodaj komentarz