Wybuchowy jak bomba i spokojny jak zakon mnichów

Źródło:

Źródło: pixaby.com

Dzisiaj chciałbym poruszyć kwestie emocji i naszych wewnętrznych odczuć. Skąd się one biorą? Dlaczego każdy odbiera daną sytuację inaczej emocjonalnie? Czy da się żyć nie wyrażając żadnych emocji? Myślę, że warto się nad tym zastanowić.

Opisując istotę samych emocji człowieka będę powoływał się na swoje doświadczenia życiowe związane z odczuwaniem emocji. Stąd też tytuł „Wybuchowy jak bomba i spokojny jak zakon mnichów”. Czyli potrafię bardzo energicznie wyrazić swoje emocje, a w innej, podobnej sytuacji – zachować już spokój. Czy jest to paranormalne? Może dla niektórych osób może takie się wydawać, jednakże takie złączenie nazywamy Hybrydą, czyli połączeniem rzeczy, które w istocie się wykluczają, są przeciwstawne. W zależności od sytuacji, bardziej lub mniej nam bliskiej i ważnej, inaczej reagujemy. Od czego to zależy? Emocje pochodzą od naszych myśli, postaw i przekonań. Gdy nasz rozum odczyta daną sytuację jako powiązaną z tym, co napisałem wyżej, to wtedy automatycznie reaguje. Nie zawsze jesteśmy w stanie to kontrolować, na przykład jesteśmy osobami kulturalnymi, dobrze wychowanymi, ale wydarzyła się nam sytuacja dramatyczna, albo wręcz przeciwnie, euforyczna. My, będąc pochłonięci wydarzeniami, które miały miejsce, wydajemy z siebie słowa dobrze nam znane, ale ze względu na własną kulturę ich nie używamy – czyli wulgaryzmy. Gdy już je wypowiemy, po chwili dociera do nas, co złego zrobiliśmy. Choć w podświadomości wiemy, że te słowa są złe to pod wpływem emocji i tak one z nas wychodzą. Dobrym przykładem obrazującym istotę emocji jest również kłótnia z drugim człowiekiem, być może bliskim. W głębi serca mamy gdzieś schowany pogląd na jego temat, którego nikomu nie zdradziliśmy i nigdy też nie powiedzielibyśmy mu, przynajmniej ze względów naszej kultury osobistej. Jednakże to pod wpływem emocji, ta myśl przemyka nam przez gardło i wypowiadamy słowa, które mogą poważnie zranić druga osobę i wywołać u niej poważne negatywne emocje. Co już raz się powiedziało, nie zostanie wycofane.

Kategoryzowanie ludzi

Czytając pewnie zachodzisz w głowę, że: “Ja mam takie myśli na temat drugiego człowieka -co opisałeś – i wiele razy z nim się kłóciłem i mu tego nie powiedziałem”. Albo: „Jestem kulturalną osobą, nigdy nie przeklinam, nawet jak mi nie idzie, bądź coś bardzo złego lub dobrego wydarzyło się, a i tak pod wpływem emocji potrafiłem się zahamować.” Tu właśnie przechodzimy do kolejnej kwestii związanej z emocjami. Nie można ich wrzucić do jednego worka i powiedzieć, że każdy człowiek zareaguje tak samo na daną sytuację. Jeden może zareagować śmiechem, a drugi płaczem. Ta jedna osoba mogła okazać się niedojrzałą w stosunku do danej sytuacji, a druga jest bardzo wrażliwą osobą i małe rzeczy wywołują u niej łzy. Do czego zmierzam? Do pewnego problemu, do którego nie podchodzimy odpowiednio. Oczywiście nie chcę kategoryzować ludzi, być może moi czytelnicy nie są osobami, które zaraz opiszę, jednakże jest to istotne. Tym problemem jest ocenianie drugiego człowieka na podstawie jego zachowań. Jak już wspominałem, każdy człowiek inaczej reaguje na daną sytuację. Raz może być „wybuchowy jak bomba” a za drugim już „spokojny jak zakon mnichów”. Bądź odwrotnie. O takich osobach powstało pewne staropolskie powiedzenie: „Cicha woda brzegi rwie”. Lecz czy to prawda? Czy jednak ta osoba cały czas taka była, lecz nie została tak zaobserwowana przez drugą osobę? Bardziej skłonny jestem do drugiego rozwiązania, każdy człowiek tak jak ja może być hybrydą charakterów, złożony z dwóch osobowości. Działających tak jak podpowiada podświadomość, tzn. tu należy zachować się tak, a gdzie indziej inaczej itp., itd. Czy my zachowując spokój i opanowanie podczas spotkań w szkole ze znajomymi jesteśmy „cichą wodą”? A na zawodach sportowych jesteśmy wulgarną bestią, grającą agresywnie? Wtedy „rwiemy brzegi”? No, a przecież w szkole inaczej się zachowuje, ale czy to oznacza, że w innym miejscu pod wpływem adrenaliny (która też jest emocją) zachowujemy się tak samo?

Kim jestem?

Powoli już puentując ten temat, który siedzi mi w głowie od kilku dni, gdyż miałem styczność z emocjami i to tymi negatywnymi, których nie potrafiłem zatrzymać. Pomyślałem właśnie, że w oczach drugiego człowieka mogłem sprawić wrażenie choleryka, czy idioty z niepohamowanymi emocjami. A gdyby ta osoba spotkała się z moimi przyjaciółmi lub rodziną, nastąpiłaby wymiana poglądów na temat mojej osoby, które są zbieżne. Trzeba też pamiętać, że nie ma takiej osoby, która w ogóle nie odczuwałaby żadnych emocji. Może je mocno skrywać w sobie i ich nie okazywać publicznie. O takiej osobie mówi się, że jest zamknięta w sobie. Czy taki model postępowania jest słuszny? To temat już na inny tekst….

Arkadiusz DOBRUCHOWSKI

Dodaj komentarz