Zbrodnia niewyjaśniona do dziś – porwanie Waltera Collinsa

Źródło: youtube.com; Walter Collins

To jedna z tragedii, która w latach 30. XX wieku wstrząsnęła całą Kalifornią i rozpętała istną medialną burzę. Niewielka, podupadająca farma kurczaków w Wineville niedaleko Los Angeles – to właśnie tam ówcześni funkcjonariusze dokonali makabrycznego odkrycia. Próbując wyjaśnić zaginięcie dziewięcioletniego Waltera Collinsa, policja natrafiła na ślad seryjnego mordercy – Gordona Northcotta, który, jak się okazało, na swojej farmie wcale nie hodował drobiu.

Być może ta przerażająca historia nie wyszłaby tak szybko na jaw, gdyby nie kuzyn Northcotta, oddany pod jego opiekę – zaledwie trzynastoletni Stanford Clark, który zastraszany i molestowany przez swojego wuja miał zwabiać dla niego ofiary. Przyczyna była prosta: mali chłopcy widząc dziecko w samochodzie, chętniej do niego wsiadali. Nastolatek nie mógł jednak poradzić sobie z traumą makabrycznych wydarzeń, jakie widział w Wineville, dlatego zeznał przeciwko wujowi i oddał się w ręce policji. Według zeznań Clarka Northcott miał zamykać dzieci w klatkach na kurczaki, gwałcić je, a następnie mordować siekierą. Liczba jego ofiar do dzisiaj pozostaje nieznana; według policyjnych akt mogła sięgać nawet dwudziestu osób. Jednak poza kilkoma płytkimi grobami, gdzie znajdowały się tylko szczątki ciał, reszty zamordowanych ofiar nigdy nie odnaleziono, w tym także ciała uprowadzonego wiosną 1928 roku Waltera Collinsa.  Jego historia odbiła się głośnym echem w mediach i ujawniła wszelkie mankamenty funkcjonowania ówczesnej policji.

Christine Collins mieszkała z synem w spokojnej dzielnicy na przedmieściach Los Angeles. Pewnego dnia jak zwykle wyszła do pracy, zostawiając syna samego. Gdy wróciła do domu, dziewięcioletniego Waltera już nie było. Lokalna policja rozpoczęła poszukiwania na ogromną skalę, a biorąc pod uwagę fakt, że media bacznie obserwowały ich poczynania, każdy błąd tylko pogarszał i tak już złą prasę tamtejszych służb.  Zeznań dotyczących zaginięcia chłopca było wiele – jedni widzieli go aż w San Francisco, inni na stacji benzynowej w samochodzie. Po kilku miesiącach intensywnych poszukiwań policja rzekomo odnalazła chłopca w stanie Illinois. Cały proceder przekazania dziecka matce odbywał się pod okiem tłumnie zebranych dziennikarzy i fotografów. Jednak według świadków, gdy pani Collins zobaczyła chłopca, miała od razu stwierdzić: „To chyba nie jest mój syn”. Pod presją policji, która bała się medialnej kompromitacji, kobieta zabrała chłopca do domu. Kilka tygodni później oddała jednak dziecko, wraz z zaświadczeniem od lekarza oraz zeznaniami osób, które doskonale znały Waltera i tylko upewniły Christine, że przyprowadzony chłopiec to nie jej syn. Policja, która nie mogła pozwolić sobie na taką kompromitację, uznała Collins za niezrównoważoną psychicznie i siłą zamknęła na tydzień w szpitalu psychiatrycznym, cały czas twierdząc, iż odnaleziony chłopiec to zaginiony Walter. W tamtych latach postępowano w ten sposób z osobami, które były w jakikolwiek sposób niewygodne dla władzy bądź zwyczajnie nie chciały się podporządkować stróżom prawa. Co ciekawe, najczęstszymi ofiarami takich aktów były dzieci samotnych matek.

Głos w imieniu wszystkich kobiet

Poprzez swój publiczny sprzeciw kobieta nieświadomie rozpoczęła dziesięcioletnią medialną batalię ze światem skorumpowanej policji, która ostatecznie rozwiązała się w sądzie. Christine Collins wygrała proces przeciwko agentowi, który bezpodstawnie wysłał ją do zakładu psychiatrycznego. Nigdy jednak nie otrzymała zadośćuczynienia, jakie miał jej zapłacić agent Jones, tak jak i nigdy nie dowiedziała się, czy Walter został zamordowany w Wineville.

Gordon Northcott został powieszony w 1930 r. w więzieniu w San Quentin, oficjalnie oskarżony o morderstwo trojga chłopców. Tuż przed egzekucją mężczyzna spotkał się z Christine i inną matką. Choć proponując spotkanie twierdził, że powie im całą prawdę o dzieciach, podczas widzenia tylko pastwił się nad nimi, zakładając, że jest niewinny i że nigdy w życiu nie widział zaginionych chłopców. W tym samym roku mieszkańcy Wineville zmienili nazwę miejscowości na Mira Loma, aby raz na zawsze pozbyć się skojarzeń z okrutnymi zbrodniami Northcotta.

Z kolei chłopiec, który rzekomo miał być odnalezionym przez policję Collinsem, okazał się być kinomanem-fanatykiem i podczas dalszych przesłuchań wyznał, że udawał Waltera tylko po to, aby przyjechać do Hollywood i spotkać się z gwiazdą westernów – Tomem Mixem. Ostatecznie sprawa nie została wyjaśniona. Christine Collins do swojej śmierci w wieku 75 lat wierzyła, że jej syn nadal żyje.

Natalia JANKOWSKA

Dodaj komentarz