
Źródło: betanews.com
Część kobiet swoje święto obchodziła dość nietypowo, biorąc udział w proteście. W Poznaniu przy okazji wydarzenia zbierano podpisy o przeprowadzenie szkolnego referendum. Po zakończonym wydarzeniu zbierałam ostatnie podpisy. Wtedy też podeszła do mnie starsza pani i z nieukrywaną pogardą oznajmiła, że będę smażyć się w piekle.
Ponoć wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Ale gdzie jest właściwie to tajemnicze „tam”? Gdzie kończy się wyrażanie opinii, poglądów, a zaczyna mowa nienawiści? Osobiście mowa nienawiści dotknęła mnie kilkakrotnie i nie sądzę, aby był ktokolwiek, kto by jej nie doświadczył lub przynajmniej nie był świadkiem jej użycia. Widać ją wszędzie – na ulicach, uczelniach, portalach społecznościowych, scenie politycznej czy też w mediach.
Im częściej stykamy się z mową nienawiści, tym bardziej społeczeństwo oswaja się z obraźliwymi stwierdzeniami, przestając uważać je za poważny problem. Wszechobecność i brak reakcji na jej przejawy doprowadziły do sytuacji, gdzie dajemy na nią ciche przyzwolenie. Kogo najczęściej obrażamy? Największy problem z brakiem tolerancji Polacy wykazują wobec uchodźców, osób homoseksualnych, muzułmanów, Romów, osób czarnoskórych, transseksualistów, żydów, Ukraińców i … feministek.
Fundacja Batorego po raz kolejny przeprowadziła badania dotyczące mowy nienawiści. Raport z wynikami został przedstawiony w lutym. Badanie przeprowadzono na dwóch grupach reprezentatywnych – młodzieży poniżej 18 roku życia oraz na osobach pełnoletnich. W porównaniu do badań z 2014 wynika, że zwiększył się m.in. poziom akceptowalności sformułowań obraźliwych, a część z nich nawet nie jest postrzegana jako obelżywe.
Polityczne piekiełko
O mowie nienawiści trudno nie mówić również w kontekście polityki. To właśnie ona stanowi często punkt zapalny wielu dyskusji, w których nierzadko jesteśmy prowokowani i dajemy ponieść się negatywnym emocjom. W tym wypadku umniejszenie komuś inteligencji staje się jedną z najlżejszych inwektyw, jakimi określimy naszego – często internetowego – rozmówcę. Na portalach społecznościowych pod postami dotyczącymi spraw politycznie ważnych zionie nienawiścią. Oberwie lewicowiec, prawicowiec, a i nawet osoba o centrowych poglądach nie powinna czuć się bezpiecznie. Na każdym kroku życzymy sobie wzajemnie śmierci, wypadków i całej gamy nieszczęść. Czy już naprawdę nie potrafimy dyskutować na ciężkie tematy z należytym szacunkiem dla drugiej osoby? Można by machnąć ręką na to wszystko i stwierdzić, że przykład idzie z góry. Politycy nie baczą na swoje słowa w mediach jak i na Sali Sejmowej. Jest to tym bardziej przykre, że miejsca takie jak te powinny być odzwierciedleniem postaw nienagannej kultury i promować właściwy wzór rozmówcy podczas debat.
Problem szczególnie nasila się w ostatnich latach. Przez pryzmat politycznych poglądów straciliśmy do siebie szacunek i każdy społecznie ważny temat kończy się słowną wojną zwolenników głównie dwóch partii politycznych. W przepychankach słownych ginie sens całej dyskusji i jej merytoryka. Wygrywają natomiast wzajemne oskarżenia poprzez wyliczenie win jednego z czołowych polityków danej partii. W takich momentach chce się krzyczeć „Halo ludzie! Co z wami?!”. Czy rzeczywiście walka o wyższość racji jednej partii nad drugą powinna przysłaniać prawdziwe problemy? Czy za cenę politycznych poglądów niedługo będziemy w stanie nie tylko naubliżać w komentarzu dobrym znajomym, ale może nawet zaprzepaścić relacje?
Czy z nienawiści można się wyleczyć?
Rozwiązanie problemu hejtu czy też mowy nienawiści w przestrzeni internetowej jest trudne, ale nie niemożliwe. Należy pamiętać, że posługiwanie się mową nienawiści jest karalne. Na mowę nienawiści nie może być przyzwolenia! Musi się spotykać z reakcją i być zgłaszana administratorom stron. Ponadto warto od najwcześniejszych lat uczulać najmłodszych, czym jest to zjawisko oraz uczyć kulturalnej i merytorycznej dyskusji podczas np. debat oksfordzkich.
Niebanalny sposób walki z mową nienawiści próbnie wprowadza norweski portal NRKbeta. Większość hejtów pod artykułami wylewana jest zaraz po przeczytania nagłówków. NRKbeta planuje zniechęcić hejterów, wprowadzając … quiz pod artykułem, który sprawdzałby czy rzeczywiście ktoś przeczytał cały tekst i ma pełny pogląd na nakreśloną sprawę.
Aleksandra WRÓBLEWSKA
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.