„CZASEM WIATR Z DOMÓW PŁONĄCYCH…”

Źródło: pl.wikipedia.org

„Czasem wiatr z domów płonących/ Przynosił czarne latawce/ Łapali skrawki w powietrzu/ Jadący na karuzeli./ Rozwiewał suknie dziewczynom/ Ten wiatr od domów płonących,/ Śmiały się tłumy wesołe/W czas pięknej warszawskiej niedzieli.” Wszyscy zapewne dobrze znamy ten fragment wiersza „Campo di Fiori” autorstwa Czesława Miłosza, w którym polski noblista utwierdza czytelników w przekonaniu o bierności Polaków wobec powstania w warszawskim getcie. Nie on jeden, niestety, rozmija się w tej w kwestii z prawdą.

19 kwietnia 1943 roku w godzinach rannych Niemcy przystąpili do likwidacji warszawskiego getta. Niezaniepokojeni SS-mani wkroczyli do żydowskiej dzielnicy, nie spodziewając się najmniejszego oporu. Mylili się. Zaskoczeni zażartym ogniem bojowników musieli wycofać się poza bramy getta. Naturalnie nie na długo. Powstanie bowiem w żaden sposób powstrzymać Niemców nie mogło. Jego celem była przede wszystkim godna śmierć. Licho uzbrojona i nieliczna, bo raptem kilkusetosobowa armia powstańcza, walczyła do 16 maja 1943 roku, pokazując światu, czym są niezłomność i heroizm.

Często w kontekście walki Żydów w getcie stawia się pytanie o stosunek Polaków do toczących się na ich oczach tragicznych wydarzeń. Trudno oprzeć się wrażeniu, że chcąc ujednolicić przekaz i jednocześnie ostatecznie dowieść antysemickich tendencji w kraju nad Wisłą, zupełnie pomija się pomoc niesioną żydowskim bojownikom przez polskie podziemie. Współcześnie bowiem na rękę kręgom głoszącym współudział Polaków w Holokauście jest przedstawianie Żydów z getta niczym samotne ofiary otoczone z jednej strony przez opętanych żądzą zabijania Niemców (pardon, nazistów), z drugiej zaś obojętnych lub wręcz przychylnych eksterminacji Polaków zza muru.

W rzeczywistości to właśnie od Polaków powstańcy otrzymali większość swojego uzbrojenia. Marek Edelman stwierdza na przykład: „Pod koniec stycznia 1943 r. otrzymaliśmy pięćdziesiąt większych pistoletów i pięćdziesiąt granatów od Komendy Głównej AK”. Wraz z wybuchem walk w dzielnicy żydowskiej Armia Krajowa rozpoczęła tzw. akcję „Getto” mającą na celu wspieranie walczących poprzez dostawę uzbrojenia, a także akcje stricte bojowe skupiające się na likwidacji posterunków niemieckich na zewnątrz getta. Nadto sporą grupę Żydów udało się ewakuować. Zgodnie z niektórymi relacjami kilkunastoosobowy oddział Korpusu Bezpieczeństwa (podległy AK) wziął udział w bitwie na placu Muranowskim. Z kolei w maju, w tysiącach egzemplarzy, rozpropagowano wśród ludności przemówienie Naczelnego Wodza i premiera RP – gen. Władysława Sikorskiego, w którym nie tylko wzywał on rodaków do pomocy w powstaniu, ale również za nią dziękował.

Cennym źródłem na temat udziału AK, a także w pewnym stopniu socjalistów i komunistów w powstaniu w getcie, jest tzw. raport Stroopa – dowódcy walczących w getcie jednostek niemieckich. W wielu jego miejscach można natknąć się na polski wątek walk. „Przy wysadzaniu w powietrze bunkrów przez saperów została pogrzebana pod gruzami znaczna liczba Żydów i bandytów. (…)Nadto należy donieść, że od wczoraj część znajdujących się w akcji oddziałów jest ciągle ostrzeliwana spoza getta, a więc ze strony aryjskiej [!]” – pisał Stroop w meldunku z 22 kwietnia. W innym miejscu czytamy zaś: „Główna grupa bojowa Żydów, przemieszana z polskimi bandytami, wycofała się już w ciągu pierwszego czy drugiego dnia na tzw. plac Muranowski. Tam została zasilona przez większą liczbę polskich bandytów”.

Czy udział Polaków mógł być większy? Trudno powiedzieć. Z pewnością należy wziąć pod uwagę to, że w 1943 roku niemieckie panowanie w Warszawie było bezdyskusyjne, a widoki na klęskę III Rzeszy dość odległe. Każda operacja na większą skalę mogła doprowadzić do represji, ujawniania magazynów i struktur organizacji podziemnej, a tym samym zniweczyć ewentualną walkę w przyszłości. Jeśli polskie podziemie chciałoby udzielić Żydom szerzej zakrojonej pomocy, właściwie należałoby wzniecić powstanie. Powstanie, które nie miałoby żadnych  szans (mimo wszystko nawet w sierpniu 1944 roku sytuacja była o wiele korzystniejsza).

Wysiłek Polaków, choć większość wyżej wymienionych informacji można znaleźć bez trudu w Wikipedii, a raport Stroopa IPN udostępnił w wersji online, po dziś dzień jest  niedoceniany. Zamiast budować pomost między tak długo współżyjącymi w przyjaźni narodami polskim i żydowskim, dzieli się je, usiłując wpoić masom, że antysemityzm to trwały element polskości, że nad Wisłą Żydzi zawsze byli niemile widziani. Tymczasem wspólnie przelana krew w walce z Niemcami powinna tworzyć spoiwo wzajemnego zaufania i stać się podstawą do obopólnego wybaczenia win i szacunku.

Patryk HALCZAK

Dodaj komentarz