
Fot. Maria Mikołajczyk; Smakowity obraz zaangażowanego Krakowa w samym sercu festiwalu
Czym dla Ciebie jest niezależność? Osobiście uważam, że jest to, niejednokrotnie podświadome, marzenie każdego człowieka. To stan powiązany z wolnością, która jednak nie jest odpowiednim synonimem tego zagadkowego słowa. To swoboda wyrazu swej osoby i samodzielne decydowanie o biegu życia. Zgadzasz się z powyższą definicją? Ta, odnosząca się do osoby, przyobleczona jest w wiele niejasności, dlatego przyjemniej dyskutować o niezależności artystycznej. Co powiecie na niezależne kino?
Inaczej powiemy o nim kino offowe. Ideą filmów zaliczających się do tej kategorii jest prezentacja własnej, często oryginalnej i kontrowersyjnej wizji świata. Produkcje zazwyczaj są niskobudżetowe i niekomercyjne, wyświetlane najczęściej w kinach studyjnych czy też na festiwalach filmowych, które cieszą się dużą popularnością. Przykładem takiego wydarzenia jest Międzynarodowy Festiwal Kina Niezależnego Netia Off Camera, który odbył się między 28 kwietnia a 7 maja w Krakowie. Sale projekcyjne pękały w szwach, nieraz nie mogąc pomieścić wszystkich chętnych kinomanów, a każdy film dawał początek niekończącym się rozmowom i rozważaniom. Tegoroczna edycja była wyjątkowa, gdyż festiwal obchodził swoje 10. urodziny. Pomimo świeżości i małoletniości, Netia Off Camera wyraźnie zakorzeniła się na krakowskiej ziemi, pozyskawszy sympatię zarówno Polaków, jak i zagranicznych gości.
Tegoroczne horyzonty
Nie sposób wymienić wszystkich wydarzeń jak i możliwości, które rozciągały się przed uczestnikami 10. edycji festiwalu. Ach, gdyby można było skorzystać z umiejętności Hermiony i przebywać w dwóch czy nawet trzech miejscach jednocześnie! Po pierwsze goście mogli rozradować swoje oczy i wnętrza na projekcji około 100 filmów. Zostały one podzielone na 9 sekcji, plus pokazy specjalne. Pierwszą z nich był Konkurs Główny „Wytyczanie Drogi”, następnie Konkurs Polskich Filmów Fabularnych, „Odkrycia i Festiwalowe Hity”, „Nadrabianie zaległości”, „Amerykańscy niezależni”, „Aż po grób”, „Silna płeć”, „Przyszłość nadejdzie dziś” oraz „Ludzie to fikcja”. Jedne można było podziwiać w tradycyjnych salach kin studyjnych, a inne w plenerze m.in. na dachach hotelu Poleskiego oraz Hotelu Rubinstein, w Kinie Panorama, poza tym także w Kinie nad Wisłą, Kinie na Placu Szczepańskim czy też w Kinie na Statku Pływającym. Jako że festiwal patrzy szeroko i mierzy wysoko, przygotowano również projekcje w ramach Off Family, specjalnie dla rodziców z dziećmi. Emocji towarzyszących publiczności było mnóstwo, choć jeszcze większa ich ilość rozgrzewała i wprawiała w szybkie bicie serca wszystkich świeżo upieczonych twórców, którzy z dumą i nadzieją prezentowali swoje filmowe „dzieci”. Bo właśnie jedną z idei festiwalu jest ich wspieranie i pomoc w rozwinięciu skrzydeł.
Co dalej? Gdy widz zasiedział się w kinie, wieczorem miał szansę rozruszać zastane stawy i jeszcze bardziej zaspokoić swój kulturalny apetyt, korzystając z muzycznych występów w ramach Off Sceny, w klubie ZetPeTe. Codziennie, od soboty 29 kwietnia do piątku 5 maja, występ dawali młodzi artyści, w komitywie z zespołami o dużej renomie. Przewodnik festiwalowy określa tę część Netii Off Camery jako „ podłożenie ścieżki dźwiękowej” pod prezentowane wydarzenia.
Jakby tego było mało, na placu Szczepańskim funkcjonowało Miasteczko Filmowe. O nim można by wiele dyskutować, ale przede wszystkim trzeba powiedzieć, że emanowało i jaśniało niezwykłym światłem, gdyż Olivier Janiak rozmawiał tam z przeróżnymi gwiazdami festiwalowymi. By zaspokoić swoją ciekawość i dowiedzieć się więcej na temat przepytywanych aktorów, zapraszam na stronę https://www.facebook.com/events/238637926543031/?active_tab=discussion.
Jeśli ktoś zainteresowany był bardziej rozwijaniem swoich umiejętności, związanych z branżą filmową, kierował swoje kroki do sekcji Pro Industry, oferującej szereg wykładów o szerokiej tematyce, rozwijającej umiejętności jeszcze niespełnionych filmowców.
Inną propozycją była czwarta edycja wydarzenia serialowego Canal+ Serial Con, poświęcona wyłącznie tego rodzaju widowiskom. Oferowała nie tylko projekcje wybranych seriali, ale również dyskusje panelowe, wykłady i warsztaty.
Moje największe oczekiwanie
Chyba nikomu nie muszę przedstawiać postaci Jamesa Moriarty’ego, czarnego, niezwykle przebiegłego i inteligentnego charakteru, arcywroga Sherlocka Holmesa. Pomimo wieloletniości, dzieło literackie sir Arthura Conana Doyle’a, wciąż cieszy się ogromną popularnością i zainteresowaniem filmowców. Tegoroczną, jubileuszową edycję odwiedził irlandzki aktor Andrew Scott, wcielający się właśnie w największego przeciwnika Sherlocka, w ramach jednej ze współczesnych wizji jego przygód. Rola Jamesa Moriarty’ego przyniosła aktorowi rozgłos i większą rozpoznawalność. Tym razem jednak przyjechał do Krakowa, wraz z reżyserem filmu „ Handsome Devil”, jako odtwórca drugoplanowej roli nauczyciela języka angielskiego. Po jednej z projekcji tegoż filmu odbyło się, długo przeze mnie wyczekiwane, spotkanie z oboma mężczyznami. Kolejka do wyznaczonej sali kinowej ustawiła się już około godziny wcześniej i wiła się jak długi wąż. Ludzie w różnym wieku cieszyli się jak dzieci na samą myśl o chociaż chwilowym spojrzeniu na Andrew Scotta, a co dopiero o możliwości spotkania się z nim. Wywiad z osobistościami świata kinematograficznego opierał się głównie na pytaniach dotyczących filmu i poruszanych w nim problemach. Publiczność, początkowo onieśmielona, już po chwili z wielką ochotą podnosiła ręce, z zamiarem skłonienia gwiazd do rozwiania wątpliwości, a tym samym chcąc złapać z nimi bardziej personalny kontakt. Nawet do tego stopnia, że za wszelką cenę wystrzegała się korzystania z pomocy tłumacza. Dowcipność, a zarazem poważne traktowanie widowni i jej pytań, to czasem nieosiągalne przymioty gwiazd większego formatu, ale w tym przypadku były one obecne. Wydarzenie okazało się dużym sukcesem i uświadomiło mi, że aktorzy to także zwykli ludzie, wrażliwi i dobrzy, którzy odważyli podzielić się talentem ze światem. Dodam, że Andrew, po skończonym spotkaniu, na długo został otoczony przez fanów.

Fot. Maria Mikołajczyk; Zainteresowany pytaniem od publiczności Andrew Scott
Słowem zakończenia
Te niecałe trzy strony artykułu to zaledwie mały kawałeczek doznań, które towarzyszyły mi podczas 10. Festiwalu Kina Niezależnego Netia Off Camera. Kraków wydaje się najodpowiedniejszym miejscem na spędzenie majówki. Kościół Mariacki, piękny rynek, dorożki, fruwające wszędzie gołębie i klimatyczne kina studyjne stwarzają niepowtarzalną atmosferę niesamowitym, nieraz egzotycznym i zwariowanym filmowym światom. Machnij ręką na smog i stań się realnym uczestnikiem festiwalu i jednocześnie odtwórcą roli pozytywnie nawiedzonego kinomana.
Aby poznać tegorocznych laureatów wejdź na: http://www.rmf24.pl/raporty/raport-netia-off-camera/fakty/news-znamy-laureatow-10-netia-off-camera-triumf-ostatniej-rodziny,nId,2390687.
Jeśli chcesz dokładnie poznać gości 10. edycji festiwalu odwiedź: http://www.offcamera.pl/festiwal/goscie/.
Maria MIKOŁAJCZYK
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.