Choć prestiżowe Tour de France rozpocznie się 1 lipca, kolarscy fani przed telewizorami powinni zasiąść już dzień wcześniej. 30 czerwca walkę o wygraną w Giro Rosa rozpocznie Katarzyna Niewiadoma. Polka w obecnym roku udowodniła, że rywalizacja we Włoszech może należeć właśnie do niej.
Dla niespełna 23-letniej Kasi tegoroczne Giro będzie wyjątkowe. Po raz pierwszy w karierze Polka pojedzie w najtrudniejszym wyścigu świata, jako liderka swojej drużyny. Rywalizacja we Włoszech nie będzie jednak dla niej nowością. Dwie ostatnie edycje wyścigu Niewiadoma kończyła w pierwszej dziesiątce, dwukrotnie wracając do domu w białej koszulce zwyciężczyni klasyfikacji młodzieżowej.
Tegoroczną rywalizację panie rozpoczną od drużynowej jazdy na czas, na dystansie niespełna 12 kilometrów. Walka na płaskiej trasie nie powinna jednak przynieść znaczących różnic w klasyfikacji generalnej. Pierwszy etap ma być przede wszystkim prezentacją drużyn, startujących w prestiżowym tourze.
Dwa kolejne etapy wyścigu rozegrane zostaną na pagórkowatych trasach. Już drugi dzień rywalizacji, zakończony dość trudnym wzniesieniem, może spowodować różnice w klasyfikacji generalnej. To, czy liderki już tego dnia przystąpią do ataku, nie jest jednak pewne. Być może pierwsze dni rywalizacji należeć będą do zawodniczek, które we Włoszech oddelegowane zostaną do walki o etapowe zwycięstwa. W szczególności trasa, na której panie rywalizować będą 2 lipca, powinna przynieść ciekawą walkę, zwłaszcza wśród zawodniczek, które nie boją się ryzyka i dobrze spisują się na krótkich podjazdach. Szalone akcje jak najbardziej będą możliwe. Zatem kolejny etap należeć będzie do sprinterek. Natomiast czwarty dzień zmagań dla liderek powinien być momentem wytchnienia i zbierania sił przed ostrą rywalizacją w górach.
Dla Kasi Niewiadomej, jedynym z najtrudniejszych etapów, może być ten rozegrany 4 lipca. Kolarki czeka indywidualna jazda na czas. Polka nigdy nie była w tej konkurencji specjalistką, jednak dwa lata temu, będąc w wysokiej formie na trudnej trasie, wywalczyła rewelacyjne piąte miejsce. W tym roku trasa czasówki również nie należy do najłatwiejszych. Mimo to dwa strome podjazdy i tylko 12 kilometrów rywalizacji nie powinny przynieść Polce dużych strat w klasyfikacji generalnej.
Szóstego dnia szanse na etapowy triumf po raz kolejny dostaną sprinterki. Rywalizacja 5 lipca będzie dla nich ostatnią szansą do walki o miejsce na podium. Następnego dnia wyścig wjedzie w wysokie góry. Zawodniczki walczące w klasyfikacji generalnej czekają dwa dni trudnej walki od startu do mety. Szczególnie siódmy etap rywalizacji obfitować powinien w liczne ataki zawodniczek walczących o różową koszulkę liderki wyścigu. Do walki włączy się na pewno Kasia Niewiadoma, która, w rozegranym niedawno The Women’s Tour, pokazała, że jest w stanie w samotności uciekać nawet przez 40 kilometrów.
Przedostatni dzień rywalizacji zacznie się dość nietypowo, bo od trudnego podjazdu na początku etapu. Pomimo tego, zawodniczki walczące o wygraną w Giro, nie powinny liczyć na moment wytchnienia. Dzień przed końcem rywalizacji każda wywalczona sekunda będzie ważna. Spodziewać się możemy wielu ataków, które będą miały na celu zmęczenie jadącej w różowej koszulce liderki. Być może tego dnia któraś z zawodniczek pokusi się nawet o szalony atak na początku etapu i samotną jazdę aż do mety.
Ostatni dzień rywalizacji nie będzie, tak jak w Tour de France, etapem przyjaźni. Na miłe słowa i przyjacielskie pogawędki przyjdzie czas dopiero na mecie. Dziesiąty etap może przewrócić klasyfikację generalną do góry nogami. Szalona walka i rozpaczliwe ataki będą miały miejsce m.in. na Wezuwiuszu.
Tegoroczna rywalizacja, jak co roku, obfitować będzie w niezwykłe emocje. O tym, kto wygra, przekonamy się najprawdopodobniej dopiero ostatniego dnia wyścigu. Polacy liczą oczywiście na Kasię Niewiadomą. Faworytek wyścigu jest jednak zdecydowanie więcej. O obronę wywalczonej przed rokiem różowej koszulki powinna powalczyć Megan Guarnier. Amerykana startuje jednak w obecnie najsilniejszej drużynie świata Boels-Dolmans. Holenderski team może postawić nie na niską i waleczną Megan, ale szanse na triumf dać Annie van der Breggen – obecnej mistrzyni olimpijskiej, która wiosną nie miała sobie równych. W ekipie pierwsze skrzypce może również zacząć grać Elizabeth Deignan, która w wiosennym Tryptyku Ardeńskim trzykrotnie finiszowała za plecami Breggen. Niewiadomą czeka więc walka z trzema silnymi zawodniczkami, skupionymi w jednej mocnej ekipie. W The Women’s Tour Kasia przechytrzyła swoim atakiem całą wielką trójkę. Czy i tym razem okaże się najlepsza, przekonamy się już 9 lipca.
Aleksandra KONIECZNA
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.