Reprezentacja U-21 po raz kolejny zapisała się na kartach siatkarskiej historii. Po czternastu latach nasi juniorzy wywalczyli mistrzostwo świata. W finale, kadra prowadzona przez Sebastiana Pawlika i Macieja Zendeła pokonała reprezentację Kuby, jednocześnie wygrywając 48. spotkanie z rzędu.
W 1997 roku, w Bahrajnie, siatkarska drużyna juniorska, prowadzona przez trenera Ireneusza Mazura wywalczyła pierwsze mistrzostwo świata juniorów, wygrywając w finale z reprezentacją Brazylii 3:1. W mistrzowskim składzie znaleźli się siatkarze, którzy niedługo później zaczęli stanowić o sile seniorskiej reprezentacji i najsilniejszych klubów: Piotr Gruszka, Paweł Zagumny, Grzegorz Szymański, Robert Szczerbaniuk, Dawid Murek, Paweł Papke, Sebastian Świderski, Krzysztof Ignaczak, Radosław Wnuk, Marcin Prus, Łukasz Kruk i Michał Chałada.
Historia zatoczyła koło. Siatkarska Polska, w chwili triumfu złotej drużyny Mazura, nie spodziewała się, że 1997 rok dał nie tylko wielkie zwycięstwo, ale i przyniósł nowe pokolenie, które dwadzieścia lat później także stanie na najwyższym stopniu podium międzynarodowej imprezy juniorskiej. Rocznik ’97 w składzie: Tomasz Fornal, Radosław Gil, Jędrzej Gruszczyński, Jakub Kochanowski, Łukasz Kozub, Bartosz Kwolek, Mateusz Masłowski, Jarosław Mucha, Jakub Ziobrowski oraz trio siatkarzy urodzonych w 1998 roku: Damian Domagała, Norbert Huber i Szymon Jakubiszak wygrali osiem spotkań w mistrzowskim stylu, pokazując wielką determinację, wolę walki i charyzmę, dając jednocześnie wyraźny znak: „seniorzy, bójcie się, nadchodzimy!”.
Na dobry początek 3:0 razy trzy
Biało-czerwoni przez turniej mistrzostw świata przeszli jak burza. Fazę grupową zainaugurowali ekspresowym zwycięstwem 3:0 z Maroko, zwyciężając w setach kolejno 25:9, 25:15 i 25:15. W kolejnym meczu podopieczni Pawlika i Zendeła wygrali z reprezentacją gospodarzy 3:0 (29:27, 25:23 i 25:13). Niewykorzystana piłka setowa w pierwszym secie oraz duża liczba błędów własnych skutkowała wyrównaną walką w dwóch pierwszych odsłonach spotkania. W trzecim secie reprezentacja rozpoczęła od prowadzenia 8:1 i nie wypuściła już z rąk zwycięstwa, dzięki czemu trafiła do najlepszej ósemki turnieju. Rywalizację grupową nasi siatkarze zakończyli udanym spotkaniem z reprezentacją Kanady. W pierwszych dwóch setach, podobnie jak w meczu z Czechami, oba zespoły szły łeb w łeb, jednak to nasza reprezentacja wygrała nerwową pierwszą partię na przewagi 31:29 oraz drugą do 23. Trzeci set po raz kolejny potwierdził dominację naszej drużyny, która wygrała go do 20, zwyciężając w całym spotkaniu 3:0.
Zacięte boje o półfinał
Drugą fazę rozgrywek nasza reprezentacja do lat 21 rozpoczęła od batalii z reprezentacją Chin. Choć w pierwszym secie biało-czerwoni bez problemu poradzili sobie z rywalem (25:13), w kolejnych partiach Chińczycy rozpoczęli pokaz siły azjatyckiej siatkówki. Polacy z przeciwnikiem poradzili sobie dopiero w tie-breaku (25:13, 18:25, 23:25, 25:18, 15:8), a o sile zespołu w tym trudnym spotkaniu stanowili Bartosz Kwolek, który zdobył 24 punkty oraz Tomasz Fornal, który zakończył mecz z dorobkiem 18 punktów. Naszym kolejnym przeciwnikiem była reprezentacja Kuby, która do tej pory, tak jak my, odnotowała cztery cenne zwycięstwa w turnieju. Dobra passa Kubańczyków zakończyła się jednak wraz ze starciem z naszą kadrą, która rozprawiła się z rywalem bez straty seta. Walkę o półfinał siatkarze reprezentacji Polski przypieczętowali wygranym tie-breakiem z Iranem (27:29, 25:21, 20:25, 25:20, 15:11) i choć przejście do fazy medalowej zapewniła nam strata seta przez Kubańczyków w starciu z Chinami, to zwycięstwo w tym spotkaniu dało nam pierwsze miejsce w grupie i przypieczętowało mistrzowską drogę po złoto.
Ze złotem im do twarzy
Jak to na dużych imprezach międzynarodowych bywa, sprawą wręcz oczywistą staje się spotkanie z reprezentacją Brazylii. Nery Pereira Tambeiro Junior, wraz ze swoją drużyną, próbował stanąć nam na drodze do upragnionego złota już w półfinale. Pierwsze dwa sety padły łupem biało-czerwonych, którzy prezentowali bardzo dobrą siatkówkę. Niepokojący przestój przyszedł wraz z trzecim setem. Błędy własne i utrata dwupunktowej przewagi doprowadziła do zwycięstwa w tej partii drużyny Canarinhos. W czwartym secie, mimo remisu przy stanie 23:23, z naszych siatkarzy chwilowo „zeszło powietrze”, co wykorzystali przeciwnicy, wygrywając dwie kolejne akcje. Do tie-breaka (wygranego przez Polaków 15:12) nasi zawodnicy przystąpili skupieni i zmobilizowani do walki, a świetnymi akcjami popisywał się Tomasz Fornal i Norbert Huber, natomiast w całym spotkaniu najwięcej punktów zdobył Jakub Kochanowski, kończąc je z dorobkiem 21 „oczek”.
W wielkim finale nasza reprezentacja spotkała się ponownie z reprezentacją Kuby. Żądna odwetu za porażkę w drugiej fazie turnieju drużyna przeciwników ponownie próbowała zaszkodzić Polakom. Nasza drużyna ostatnie spotkanie rozegrała jednak koncertowo, stawiając kropkę nad „i” w walce o tytuł mistrza świata U-21, wygrywając ponownie bez straty seta. Prawdziwy nokaut biało-czerwoni zaserwowali kubańczykom w drugim secie, wygrywając partię do 10.
Nasi siatkarze przez cały turniej imponowali w niemal każdym elemencie gry, szczególnie dobrze prezentowali się w ataku, bloku oraz zagrywce. Popełniali błędy własne, jednak w końcowym rozrachunku ewentualne problemy nie przeszkadzały im w zwycięstwie, a czasem deklasacji rywali. MVP turnieju został Jakub Kochanowski, kapitan drużyny, który miał już okazję zadebiutować w seniorskiej reprezentacji, podczas tegorocznych rozgrywek Ligi Światowej. Środkowy był szczególnym filarem drużyny, wspierającym zespół zarówno w ataku i bloku, jak i w zagrywce. W samym finale popisał się trzema asami serwisowymi z rzędu w drugiej partii spotkania, trwającej zaledwie 18 minut. Nagrodę indywidualną dla najlepszego rozgrywającego otrzymał Łukasz Kozub, natomiast Bartosz Kwolek został jednym z dwóch najlepszych przyjmujących turnieju.
Idzie nowe!
W cieniu porażki reprezentacji U-21 w piłkę nożną, śpiewający do utraty tchu przed i po spotkaniach siatkarze „jeszcze tego lata Polska będzie mistrzem świata!”, rozegrali kolejny wspaniały turniej, w którym potwierdzili, że ostatnie cztery lata, spędzone pod okiem duetu Pawlik-Zendeł, były latami złotymi. W 2013 roku nasi siatkarze, wraz ze sztabem szkoleniowym, rozwiązali worek ze złotymi medalami, zwyciężając w mistrzostwach Europy Wschodniej, mistrzostwach Europy kadetów, mistrzostwach świata kadetów, juniorskich mistrzostwach Europy, wieńcząc swe triumfy mistrzostwem świata.
Do pierwszej reprezentacji wielkimi krokami wkracza nowe – nazwiska młodych czempionów warto znać już teraz, bo być może, już za jakiś czas, poruszą siatkarskie niebo i ziemię. Dzięki nim prawdopodobnie nie odczujemy pustki po złotej generacji Mazura z 1997 roku oraz mistrzach świata juniorów z Teheranu z 2003 roku, prowadzonych przez Grzegorza Rysia. Już niedługo zaczną deptać po piętach obecnym filarom seniorskiej pierwszej reprezentacji, bo kilku z nich powołanych jest do szerokiej kadry na mistrzostwa Europy – kolejnej imprezy, w której pokładamy nadzieje. Póki co, warto jednak, w euforii z naszymi juniorami zaśpiewać, że „na dobry początek lata Polska została mistrzem świata”.
Joanna SKÓRZYBÓT
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.