Czy w Polsce cisza wyborcza jest jeszcze potrzebna? Czy praca komisji wyborczej powinna być nagrywana? Czy powinniśmy przyznać prawa wyborcze 16-latkom? Na te i inne pytania dotyczące prawa wyborczego starali się odpowiedzieć uczestnicy ogólnopolskiej konferencji „Wybory i prawo wyborcze. Zagadnienia teorii i praktyki”.
Konferencję, która odbywała się w dniach 25-26 października, otworzył dziekan Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa profesor Andrzej Stelmach. W trakcie krótkich wystąpień prelegenci odnieśli się do kilku aktualnych i palących obecnie kwestii politycznych. Kilkukrotnie poruszana była kwestia referendów. Prof. Wojciech Łączkowski podkreślał, że w ostatnich latach referenda stały się kartą przetargową w rękach bezrefleksyjnie upowszechniających je polityków.
W referacie, który w imieniu przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej Wojciecha Hermelińskiego odczytał sędzia Sylwester Marciniak, poruszona została kwestia referendum, które chce zorganizować prezydent Andrzej Duda. Przypomnijmy, że Prezydent RP chce zorganizować referendum, w którym Polacy mieliby wypowiedzieć się, jak według nich powinna wyglądać polska Konstytucja. Co istotne, nie ma być to referendum konstytucyjne, a jedynie referendum, które miałoby wpłynąć na kształt nowej ustawy zasadniczej. Jak podkreślał w swojej pracy Hermeliński, w Polsce zorganizować można trzy typy referendów: ratyfikacyjne, konstytucyjne oraz referendum w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa. Nie ma więc w polskim prawie instytucji referendum przedkonstytucyjnego, warto jednak zastanowić się, czy nie będzie to referendum w kwestiach o szczególnym znaczeniu dla państwa. Jako przykładowe tematy ewentualnych referendów konsultacyjnych prezes PKW wskazywał pytania o kwestie wprowadzenia do konstytucji rozdziału dotyczącego Unii Europejskiej czy legalizacji małżeństw jednopłciowych.
Przypomnijmy, że w październiku 2016 roku rządząca partia stworzyła grupę konstytucjonalistów, którą poproszono o udział w specjalnej ankiecie. Wśród jej pytań znalazło się między innymi takie: „Czy konieczne jest istnienie Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Dziecka?”. Co ważne, obie te instytucje są wpisane do obecnie istniejącej ustawy zasadniczej. Jak podkreślał w swoim referacie Hermeliński, w referendum konsultacyjnym, zdaniem wielu wybitnych prawników, nie powinno się, a wręcz nie można zadawać pytań mających na celu usunięcie konstytucyjnego organu.
Kolejną poruszaną kwestią było pytanie, które postanowił zadać sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku prof. Jerzy Stępień – „Kim jest suweren?”. W ostatnim czasie jest to bardzo gorąca kwestia, ponieważ rządząca obecnie koalicja wielokrotnie powoływała się na sprawowanie rządów czy wprowadzanie zmiany z „woli suwerenna”, który utożsamiany był z narodem. Tymczasem pojęcie suweren nie zostało wyjaśnione w polskiej Konstytucji. Suwerenem przez lata był panujący monarcha, któremu jednak, już zgodnie z artykułami henrykowskim, jeśli łamał prawo, można było wypowiedzieć posłuszeństwo. Warto zauważyć więc, że jak podkreślał prof. Stępień, w polskiej tradycji to „prawo było królem”.
W kontekście najbliższych wyborów, czyli wyborów samorządowych, które odbędą się w listopadzie przyszłego roku, poruszano również kwestię okresu, w jakim przed wyborami można zmienić prawo wyborcze. Zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 2011 roku nie powinno się wprowadzać istotnych zmian w prawie wyborczym później niż 6 miesięcy przed datą wyborów. Wydany przed siedmioma laty wyrok to jednak nie jedyna wykładnia. Zgodne z „Kodeksem Dobrych Praktyk” Komisji Weneckiej, której orzeczenia, jak podkreślał prof. Stępień, przestrzegane są we wszystkich cywilizowanych krajach, zmian w prawie wyborczym nie powinno wprowadzać się później niż rok przed dniem wyborów. Jeśli polskie władze mają zamiar respektować „Kartę Dobrych Praktyk”, prawo wyborcze przed wyborami samorządowymi nie powinno już ulec zmianie.
Równie ciekawą kwestię poruszył profesor Piotr Uziębło, który odniósł się do ciszy wyborczej oraz pomysłu monitorowania pracy komisji wyborczej. W obecnej kadencji Nowoczesna zaproponowała bowiem ograniczenie ciszy wyborczej do zakazu publikacji sondaży w dniu wyborów. Co istotne, jak podkreślało kilku prelegentów, Polacy są, zgodnie z badaniami, mocno przywiązani do kwestii ciszy wyborczej i nie chcą agitacji pod lokalami wyborczymi. Wspomnieć w tej kwestii warto również o roli sondaży. Zauważyć można bowiem, jak podkreślał prof. Arkadiusz Żukowski, że w Polsce nadszedł czas sondażokracji.
Pomysł monitowania prac komisji wyborczych pojawił się już kilka lat temu. Początkowo partia Prawo i Sprawiedliwość sugerowała mężom zaufania samodzielne nagrywanie prac komisji. Nagrywanie telefonami komórkowymi może okazać się jednak nie tylko trudne, ale również uciążliwe dla samej komisji. Dlatego też, jeśli już mianoby nagrywać pracę komisji wyborczej, to powinno się to robić w profesjonalny sposób, podkreślał prof. Uziębło. Profesor podnosił również ciekawy pomysł wprowadzenia egzaminów dla członków obwodowych komisji wyborczych, w których sprawdzona zostałaby ich znajomość procedur. W obwodowych komisjach zasiadają bowiem często osoby starsze, które mają spore problemy z obsługą programów komputerowych. Ciekawym pomysłem jest również oddzielenie komisji przeprowadzającej głosowanie od komisji liczącej głosy.
Czy dopuścić do głosowania osoby, które nie mają 18 lat, zastanawiał się profesor Arkadiusz Żukowski. Jak podkreślał, obecnie 16-latkowie biorą udział w wyborach m.in. na poziomie samorządowym w Niemczech, głosują także w Austrii, przez pewien czas głosowali również w Norwegii, która jednak powróciła do cenzusu wiekowego na poziomie 18 lat. Próby dopuszczenia do głosowania osób w wieku 16 lat pojawiły się także w Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Nowej Zelandii, a referendum w tej kwestii odbyło się również w Luksemburgu. Co ciekawe, w Iranie głosowali nawet 15-latkowie.
Kolejnym ciekawym, ale i kontrowersyjnym pomysłem był ten dotyczący wprowadzenia tzw. głosowania rodzinnego (rodzice oddawaliby głosy w imieniu swoich dzieci). Badania na ten temat przeprowadzano m.in. w Niemczech czy Austrii, jednak w żadnym z państw na świecie nie zdecydowano się jeszcze na wprowadzenie takiej regulacji. W Polsce w 2013 roku wprowadzenia głosowania rodzinnego chcieli Jarosław Gowin oraz Przemysław Wipler. Spotkali się jednak z ogromną krytyką ze strony innych ugrupowań oraz obywateli.
Szczególną uwagę warto zwrócić również na kwestię poruszoną przez profesora Sławomira Patyrę, który mówił o braku w Polsce kompatybilności między sposobem wyboru prezydenta a jego uprawnieniami. Jak podkreślał, gdy rozpoczęto dyskusje o nowej konstytucji, już w 1990 roku, profesor Grzybowski mówił, że należy dokonać wyboru: czy prezydent ma być wybierany w wyborach powszechnych i posiadać duże uprawnienia, czy też ma być wybierany przez parlament lub zgromadzenie elektorów i posiadać małe uprawnienia. Już wtedy profesor miał przestrzegać, że tych dwóch modeli nie powinno się mieszać. W Polsce taką mieszankę właśnie stworzono. Obecnie bowiem polski prezydent swój arbitraż, który miał być wzorowany na francuskim, opierać może jedynie na posiadanym autorytecie, a nie na realnych możliwościach prawnych.
Profesor wymieniał również trzy, jego zdaniem istotne, mity, które narosły wokół wyborów prezydenckich: mit mówiący o wybieraniu „Prezydenta wszystkich Polaków”, wiara w tworzenie się więzi między wybranym a obywatelami dzięki wyborom powszechnym oraz mit, że forma powszechnych wyborów przyczynia się do budowy społeczeństwa obywatelskiego.
Co czeka Polskę i Polaków w najbliższym czasie? Czy prawo wyborcze jeszcze przed wyborami samorządowymi ulegnie zmianie? To wie prawdopodobnie tylko jedna osoba, a jest nią prezes Jarosław Kaczyński, który sam zdecyduje, czy Polska będzie przestrzegać „Karty Dobrych Praktyk” stworzonej przez Komisję Wenecką.
Aleksandra KONIECZNA
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.