Między sierpem a buławą

Źródło: www.facebook.com/WNPiD/

Spotkanie z porucznik Nadiją Sawczenko było wyczekiwane z niecierpliwością. Na przestrzeni tych niespełna czterech lat przekazy o jej sytuacji ulegały zmianie. Przebyła drogę od niepokornej kobiety-pilota, przez bohaterkę Ukrainy, do osoby, której poglądy nie idą w parze z interesem ukraińskich władz. Wykład „Ukraina. Między Europą, a Azją” był szansą na przedstawienie interesów Ukrainy z innej perspektywy. Jednak czy okazja ta została należycie wykorzystana?

Bez wątpienia życiorys Pani Sawczenko jest dla wielu powodem do pozazdroszczenia. Pierwsza kobieta studiująca na Uniwersytecie Sił Powietrznych, wcześniej komandos i strzelec na misji w Iraku. Po zaostrzeniu się konfliktu w Donbasie Sawczenko – jak na patriotkę przystało – ochotniczo zaciągnęła się do walk w batalionie „Ajdar”. Kilka miesięcy po zgłoszeniu została pojmana przez separatystów i oskarżona o świadome zastrzelenie dwóch dziennikarzy. Więzienie stało się kamieniem milowym w dalszej historii bohaterki. Wkrótce Nadija Sawczenko stała się (szczególnie na Zachodzie) symbolem ukraińskiego oporu wobec Rosji, która uporczywie wskazywała na jej winę – zarówno podwójnego morderstwa, jak i nielegalnego przekroczenia granicy, gdziekolwiek ona się aktualnie znajduje. W jej obronę zaangażował się Europejski Trybunał Praw Człowieka i rząd Stanów Zjednoczonych.

Kariera polityczna

Nadija Sawczenko – mimo licznych badań psychiatrycznych i przenosin od zakładu karnego do zakładu – nie próżnowała. W miesiąc po osadzeniu podjęła współpracę z centroprawicową partią Batkiwszczyna, z której wywodzą się m. in. byli premierzy – Julia Tymoszenko i Arsenij Jaceniuk, a także były prezydent Wiktor Juszczenko. Już na samym początku Batkiwszczyna zapowiedziała, iż Sawczenko będzie startowała w następnych wyborach do Zgromadzenia Narodowego z pierwszego miejsca na liście.  Kampania z jej twarzą miała być znakiem współpracy z Zachodem. Na początku 2015 roku plan się powiódł – porucznik dostała się do parlamentu ukraińskiego. W międzyczasie oskarżona rozpoczęła protest głodowy. Na tle tych wydarzeń toczyły się negocjacje ws. sankcji nałożonych przez USA na Rosję. Uwolnienie Sawczenki było jednym z warunków ich zniesienia. Rosja nie pozostała Zachodowi dłużna i upubliczniła jej proces, w wyniku którego groził jej werdykt 25 lat rosyjskiego łagru. Strategia rosyjskiego rządu nie była trafiona –  sprawa nabrała jeszcze większego rozgłosu, a wiele państw, w tym m. in. Polska, wyraziło zaniepokojenie stanem zdrowia osadzonej. Pod koniec maja 2016 roku, po dwóch latach więzienia, Sawczenko została wymieniona na dwóch funkcjonariuszy GRU i przetransportowana na teren Ukrainy. Powitana tytułem Bohatera Ukrainy, miała przed sobą wizję szybkiej kariery politycznej. Stało się inaczej; społeczeństwu ukraińskiemu nie spodobały się jej wypowiedzi; propozycje rozmów z prorosyjskimi separatystami i rzekomy antysemityzm to tylko przykłady jej kontrowersyjnych poglądów. Zarówno rywalizację z Petrem Poroszenką, jak i odcięcie od struktur partyjnych tłumaczyła chęcią walki z oligarchią, która wciąż rządzi Ukrainą. Paradoksalnie, Sawczenko znalazła idealną receptę na błyskawiczne roztrwonienie popularności. Już w grudniu tego samego roku została usunięta z Batkiwszczyny.

Misja – lepsza Ukraina

Tylko co nasz gość chciał przekazać na prelekcji? Swoje dokonania życiowe, program nowoutworzonej partii Runa, czy aktualne problemy Ukrainy? Odpowiedź brzmi – wszystko. Wykład słusznie rozpoczęła od sedna sprawy –  Ukrainy, państwa między Azją a Europą. Geopolitycznie rzecz ujmując to Rosja jest państwem, na terenie którego przebiega granica pomiędzy dwoma kontynentami. Zamysł prelegentki był jednak inny – według niej to właśnie Rosja jest ucieleśnieniem azjatyckiej polityki społecznej. Ukraińcy aspirują do swobody (wolności słowa), bezpieczeństwa i wysokiego poziomu życia; problemem jest jednak interpretacja tych pojęć. Według Sawczenko wciąż dominujące w wielu rejonach Ukrainy myślenie, iż bezpieczeństwo to brak rozlewu krwi, wysoki poziom życia to dostatek wody i chleba, a swoboda to nieprzebywanie w więzieniu – na Zachodzie, jak i w Polsce traktowane jako oczywistości – dla wielu Ukraińców są wyznacznikami dobrobytu. Jej celem jest właśnie zaszczepienie szerszego (Zachodniego) rozumienia praw, jakie powinny przysługiwać również jej rodakom.

Kolejnym problemem ciągnącym w dół gospodarkę Ukrainy jest rzekomo niewłaściwa polityka fiskalna. Największy nacisk położyła jednak na korupcję, która dławi Ukrainę i jest wszechobecna w każdej dziedzinie życia. Łapówki stanowią nieodłączny element funkcjonowania społeczeństwa – od administracji, przez służbę zdrowia, aż po szkolnictwo. Szanse rozwoju przeciętnego mieszkańca są sukcesywnie umniejszanie przez nierówności; na Ukrainie de facto w niewielkim procencie występuje klasa średnia,
co uwidacznia skrajnie nierównomierne rozłożenie kapitału. Sawczenko porównała to zjawisko do piramidy, której „czekoladowy” szczyt zajmują aktywa oligarchów. Reasumując – niewydolny system podatkowy, nierówności oraz pieniądze „w łapę”, które Ukrainiec musi dawać przy każdej okazji, przekreślają szanse na zmiany.

Recepta czy niedorzeczny plan?

Najbardziej zaskakujące okazały się plany na „cudowne ozdrowienie” ukraińskiej sceny politycznej. Na tę okoliczność Nadija Sawczenko ma już szeroko skrojony plan, zakładający przebudowę nie tylko sceny politycznej, ale i całego życia społecznego. Sawczenko zaprojektowała nowy podział na jednostki, które, posługując się polskim przykładem, możemy nazwać samorządowymi. Każdy okręg, odpowiednik naszej mini-gminy, zawierałby ok. 4 tys. mieszkańców, z których to miałby być wyłaniany jeden przedstawiciel. W ten sposób Ukraina podzielona byłaby na dwadzieścia bezpartyjnych sejmików po pięćdziesięciu deputowanych – po jednym z każdej gminy. Brzmi to jak idea polskich sejmików szlacheckich, których efektywność funkcjonowania była wątpliwa. Koncepcja odejścia od struktury partyjnej miałaby być remedium na wszystkie bolączki związane z niesprawiedliwością społeczną.

Zagubiona puenta

Chaotyczna kompozycja, jaką był wykład porucznik Nadiji Sawczenko, wywołała niemałą burzę na sali wykładowej. Lawinowo posypały się pytania, m. in. o układy z separatystami czy kwestie „złej krwi” związanej z rzezią wołyńską. Największą konsternacją napawa filozofia, podłóg której jednoosobowa władza silnego przywódcy może być najskuteczniejsza. Pytanie brzmi – czy przyświeca jej wizja heroiny na ukraińskim tronie? I jak w ostatecznym kształcie miałaby wyglądać Ukraina?  W najlepszym wypadku byłaby to  być może hybryda socjalizmu i demokracji szlacheckiej – w najgorszym – totalitarny system, w którym władzę sprawuje sprawiedliwy hetman. Ciężko ocenić. Trzeba mieć na uwadze, że Ukraina to państwo napierane przez dwa „wektory” – Azję  i Europę, więc nie wszystkie rozwiązania, które sprawdziły się w Polsce, z równym powodzeniem można by zaimplementować również tam.

Julita DITKOWSKA

 

Dodaj komentarz