Bardzo ostry dyżur. Recenzujemy serial „The Pitt”

Noah Wyle wcielił się w rolę głównego bohatera serialu / Źródło: fot. starbright31 / commons.wikimedia

Nowa produkcja platformy Max jest przez pracowników służby zdrowia nazywana najbardziej realistycznym serialem medycznym w historii. „The Pitt” nie uznaje cenzury – jest bezpośredni i szczery w swoim przekazie. Widz na kilkanaście godzin przenosi się w sam środek pola walki o życie, jakim jest szpitalny oddział ratunkowy.  

Seriale o tematyce medycznej cieszą się ogromną popularnością od wielu lat. Zarówno te o charakterze komediowym (np. „Hoży doktorzy”), jak i skupiające się przede wszystkim na relacjach międzyludzkich (np. „Chirurdzy” czy „Ostry dyżur”) mają wierne grono fanów na całym świecie. Nic więc dziwnego, że z biegiem lat powstaje coraz więcej tego typu produkcji, starających się przyciągnąć widzów świeżym podejściem do znanego schematu. Na ich tle zdecydowanie wyróżnia się „The Pitt” – serial, który zdobył przewagę dzięki jednemu, lecz niezwykle istotnemu elementowi: realizmowi. 

Jego akcja została zlokalizowana na oddziale ratunkowym szpitala w Pittsburghu, w Pensylwanii. Cechą charakterystyczną produkcji jest to, że każdy z piętnastu odcinków odpowiada jednej godzinie z życia bohaterów – pielęgniarek oraz lekarzy medycyny ratunkowej. Widz towarzyszy im od początku zmiany aż do samego jej końca, obserwując czasami nieprawdopodobne realia pracy w amerykańskiej służbie zdrowia. „The Pitt” ukazuje nie tylko nieustanny chaos i zamieszanie charakterystyczne dla oddziałów ratunkowych, ale i różnorodność problemów, z jakimi muszą się mierzyć ich pracownicy. Nie brakuje w nim bezpośrednich ujęć różnego rodzaju urazów, ogromnej ilości krwi i rozmaitych zabiegów medycznych, takich jak zakładanie szwów czy opatrywanie rozległych oparzeń. Swój cenny realizm serial zawdzięcza również naturalnym dialogom, dynamicznemu ruchowi kamery oraz brakowi muzyki w tle – w trakcie trwania odcinka widz słyszy jedynie głosy aktorów i dźwięki charakterystyczne dla szpitalnego oddziału.  

Isa Briones – odtwórczyni roli Dr Santos / Źródło: fot. Gage Skidmore flickr.com

Ogromnym plusem produkcji jest skupienie uwagi nie tylko na lekarzach, ale też na pozostałych pracownikach szpitala. „The Pitt” świetnie obrazuje ogrom pracy, z jakim wiąże się zawód pielęgniarki i ratownika medycznego oraz to, że bez tych osób oddział ratunkowy nie mógłby funkcjonować. Serial nie pomija żadnych aspektów szpitalnej codzienności, której częścią są chociażby konflikty między pacjentami oraz pracownikami szpitala, a nawet przemoc, której ofiarami padają lekarze i pielęgniarki ze strony swoich podopiecznych. W serialu przedstawiane są bardzo ważne tematy, które dotyczą nie tylko amerykańskiej służby zdrowia, jak na przykład ogromny niedobór personelu, spowodowany niskimi zarobkami, co z kolei przekłada się na funkcjonowanie przychodni i szpitali. Twórcy nie zbagatelizowali ważnych tematów, takich jak pomoc medyczna bezdomnym czy też zagrożenie, jakie stanowią zachowania przeciwników szczepionek.  

Czy dbałość o realizm nie odbija się jednak negatywnie na fabule serialu? Czy widz może poczuć sympatię względem bohaterów obserwując tylko jeden dzień z ich życia? W „The Pitt” wiernie odwzorowano realia oddziału ratunkowego, podążając za kilkoma niezwykle interesującymi postaciami. Poza głównym bohaterem, granym przez Noaha Wyle’a doktorem Michaelem Robinavitchem, który w pracę lekarza prowadzącego wkłada całe swoje serce, widz poznaje kilku innych pracowników oddziału. Łączą oni swoje siły w pomaganiu pacjentom podczas wspólnego dyżuru. Bohaterowie różnią się od siebie nie tylko stażem pracy oraz zakresem obowiązków, ale również podejściem do swoich podopiecznych, metodami działania i stosunkiem do wykonywanego przez siebie zawodu.  

Na przestrzeni piętnastu odcinków „The Pitt” świetnie przybliża nam sylwetki pracowników szpitala. Większość z nich wzbudza sympatię widza od samego początku, a pod koniec sezonu nie sposób im nie kibicować. Bohaterowie serialu to bowiem nie tylko oddani swojej pracy lekarze i pielęgniarki, ale też osoby po przejściach lub aktualnie znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej. Ich rozmaite osobowości i ciekawa dynamika relacji sprawia, że jeszcze łatwiej jest zaangażować się w fabułę. Serial dobrze pokazuje, jak niewdzięczna i wykańczająca może być praca w służbie zdrowia i że zdecydowanie nie jest ona dla każdego. Pełna nieznanych nazwisk i twarzy obsada sprawia, że w połączeniu z ciekawą formą realizacji „The Pitt” to powiew świeżości, którego od dawna brakowało wśród seriali medycznych.  

Serial swoją ogromną popularność bez wątpienia zawdzięcza realizmowi, którego brakuje większości tego typu produkcji. Bez ciekawego scenariusza, wiarygodnej obsady i pomysłowego montażu, nie pozyskałby jednak aż tak dużego grona fanów. Twórcom udało się stworzyć serial wywołujący u widza ogrom emocji, nieustannie trzymający w napięciu. Ale „The Pitt” to coś więcej niż tylko kolejny serial medyczny, to poruszająca opowieść o ludziach, którzy codziennie stają do walki z czasem, systemem oraz własnymi słabościami. Dzięki odważnemu podejściu do tematu i bezkompromisowemu realizmowi, produkcja ta nie tylko angażuje, ale również zmusza do refleksji nad kondycją współczesnej służby zdrowia. To serial, który warto zobaczyć, aby lepiej zrozumieć, z czym na co dzień mierzą się ci, którzy ratują ludzkie życie. Jeśli kolejny sezon utrzyma równie wysoki poziom, „The Pitt” ma szansę stać się jednym z najważniejszych tytułów w historii gatunku. 

Zofia WOJEWODA