Czy to będzie Indyjskie Stulecie? Jak Indie zmienią świat?

Indie i Unia Europejska to pozornie zaskakujący partnerzy, których mogą pchnąć ku sobie handel i geopolityka
Źródło: Wikimedia Commons. Licencja – Government Open Data License – India (GODL). Autor – Prime Minister’s Office

Indie, najludniejszy kraj świata, zyskują na znaczeniu. Obecnie są piątą gospodarką świata. Do 2030 roku mają prześcignąć Japonię i Niemcy, ustępując jedynie USA i Chinom. Dotychczasowe sukcesy rozbudziły narodowe ambicje. Premier Narendra Modi obiecuje, że do 2050 roku Indie staną się krajem rozwiniętym. Jednak wschodzące mocarstwo mierzy się z wyzwaniami wewnętrznymi i pełnym niebezpieczeństw sąsiedztwem. Czy Indie wykorzystają swoją szansę? Jakie mogą być konsekwencje ich porażki?

W geopolitycznym pejzażu najprawdopodobniej kończy się świat jednobiegunowy, w którym Stany Zjednoczone zdominowały układ polityczny i gospodarczy. Kształtujący się  nowy porządek określa się mianem świata wielobiegunowego. W naszej części globu za takie bieguny zazwyczaj uchodzą wewnętrznie podzielone USA, dążąca do ekspansji Rosja Putina i komunistyczne Chiny, których potęga gospodarcza przesunęła globalny punkt ciężkości na Pacyfik. Jest jednak jeszcze inne wielkie mocarstwo. Mocarstwem tym są właśnie Indie.

Osiem dekad zmagań

Indie od czasu odzyskania w 1947 roku niepodległości wywierają wpływ na światową politykę. Jawaharlal Nehru, pierwszy premier Indii w latach 1947-1964, wprowadził kraj na drogę neutralności w zimnej wojnie. Dzięki temu Indie stały się jednym z liderów Ruchu Państw Niezaangażowanych, dążącego do utrzymywania niezależności zarówno od USA, jak i Związku Radzieckiego. Jednak z powodu skrajnego ubóstwa dziesiątek milionów obywateli, spowodowanego kolonializmem zacofania gospodarczego i serii wojen z sąsiednim Pakistanem, Indie pozostawały ograniczone pod kątem rozwoju. Prawdziwym wyzwaniem dla tego kraju okazał się rozpad ZSRR w 1991 roku i konieczność dostosowania się do świata zdominowanego przez Amerykę.

XXI wiek przyniósł Indiom falę sukcesów. USA zaakceptowały fakt posiadania przez nie arsenału jądrowego. Indyjska gospodarka w wyniku reform i stopniowego otwarcia na światowy handel stała się gigantem, z jednymi z najwyższych rocznych wskaźników wzrostu gospodarczego na świecie. Źródłem narodowej dumy stały się kolejne sukcesy indyjskiego programu kosmicznego, takie jak wystrzelenie sondy badawczej w kierunku Słońca w 2024 roku. W tym samym czasie sąsiedni Pakistan, tradycyjny wróg Indii, pogrążył się w głębokim kryzysie wewnętrznym, dzięki czemu Indie zyskały większą przewagę na świecie.

Od czasu powstania organizacji międzyrządowej BRICS w 2009 roku, Indie znalazły się w gronie tzw. mocarstw wschodzących. W obliczu narastającej rywalizacji chińsko-amerykańskiej Indie zdają się mieć poprawne stosunki z większością potęg. Kontynuują tradycyjnie przyjazne relacje z Rosją, pomimo napaści tego kraju na Ukrainę. Jednocześnie w ramach inicjatywy QUAD współdziałają z USA, Australią i Japonią w celu ograniczania ambicji Chin w regionie Indo-Pacyfiku. Co ciekawe, nie oznacza to jednak całkowitego zerwania z Chinami. Oprócz wspomnianej inicjatywy BRICS Indie starają się nie eskalować istniejących napięć z ChRL. Przejawem indyjskiego umiaru jest porozumienie z października 2024 roku o deeskalacji w rejonie Himalajów, gdzie nigdy nie wytyczono dokładnego przebiegu chińsko-indyjskiej granicy.

Fatamorgana mocarstwowości?

Przemiany na globalnej szachownicy stanowią kluczowe wyzwanie dla przyszłości Polski i świata. Wizja Indii jako nowego supermocarstwa może nieść ze sobą szanse, jak i zagrożenia. Równie dramatyczne mogą być też konsekwencje ewentualnych niepowodzeń Indii. Jak wskazuje dr Rafał Wiśniewski z WNPiD UAM: – Indie należą do grona mocarstw o znaczeniu światowym, chociażby może o tym świadczyć ich udział w G20. Indie nie mają jednak takich możliwości oddziaływania globalnie, jak Stany Zjednoczone i Chiny – zauważa badacz. – Przez cały okres od niepodległości Indii i powstania ChRL, to jest złożona relacja, gdzie są elementy konfliktu i intensywnej rywalizacji, ale też chęci utrzymania pozytywnych relacji i pewnej współpracy, dodaje. O ile Indie traktują Chiny jako zagrożenie, to jednak trudno powiedzieć, żeby jednoznacznie wpisywały się w blok pod przywództwem Stanów Zjednoczonych. Ekspert zauważa, że obecna polityka gospodarcza Ameryki pod przywództwem Donalda Trumpa zagraża ambicjom Modiego i jego partii BJP, aby uczynić z Indii potęgę przemysłową. W tej sytuacji szczególnie interesujący staje się potencjał współpracy indyjsko-europejskiej. – Widać, że jest zainteresowanie po stronie licznych firm czy państw europejskich bliższą współpracą gospodarczą z Indiami. Szybko rosnąca indyjska klasa średnia to potencjalni nabywcy droższych, europejskich dóbr. To jeden z powodów, dla których Indie są zainteresowane dyskusją z Unią Europejską o wzajemnej liberalizacji handlu – podkreśla.

Indie prowadzą grę na kilku frontach, dążąc do poprawy swojej pozycji na świecie. Jednocześnie stoją przed nimi olbrzymie wyzwania, takie jak ubóstwo i kryzys klimatyczny. Ze średnią wieku wynoszącą zaledwie 29 lat Indie mają szansę na skorzystanie z bezprecedensowej dywidendy demograficznej, jednak niebotyczne rozwarstwienie społeczne i spowalniający wzrost gospodarczy stanowią sygnały alarmowe. Tylko czas pokaże, czy Indie wykorzystają swoją szansę.

Oskar KMAK