Czas na gorączkę kobiecego futbolu

Nina Patalon doprowadziła reprezentację Polski do historycznego sukcesu / Źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Nina_Patalon_Fot.Maciej_Kasprzak

Na początku grudnia reprezentacja Polski w piłce nożnej kobiet osiągnęła historyczny sukces, uzyskując premierowy awans na seniorskie Mistrzostwa Europy, które rozpoczną się już 2 lipca i zostaną rozegrane na ośmiu szwajcarskich stadionach. Grudniowy sukces i seria 10 meczów bez porażki są najlepszym dowodem na dynamiczny rozwój kobiecej piłki w naszym kraju i trudno sobie wyobrazić, by lipcowy turniej go jeszcze bardziej nie napędził.

Eliminacje do tegorocznego Euro były rozgrywane na kształt Ligi Narodów. Rywalizacja została podzielona na trzy dywizje. Polki znalazły się w najwyższej z nich, co było możliwe dzięki zwycięstwu w grupie 3. dywizji B Ligi Narodów 2023/24. W sześciu meczach kwalifikacji z reprezentacjami Niemiec, Islandii i Austrii podopieczne Niny Patalon nie zdobyły ani jednego punktu, ale pozostało im koło ratunkowe w postaci baraży, przez które Biało-Czerwone przeszły już bezbłędnie. Najpierw w przekonującym stylu wyeliminowały Rumunię, notując dwa zwycięstwa (2:1 na wyjeździe i 4:1 w domu), a na przełomie listopada i grudnia w finałowej rywalizacji zrewanżowały się Austriaczkom, z którymi wcześniej w eliminacjach dwukrotnie przegrały 1:3. Tym razem Polki zagrały dużo skuteczniej i w obu wyrównanych starciach wygrały 1:0.

Serio trwaj

Baraże zbudowały pewność siebie naszych reprezentantek, które na fali sukcesu przeszły przez grupę 1. dywizji B Ligi Narodów niczym burza. W sześciu spotkaniach straciły punkty tylko raz (2:0 i 4:0 z Irlandią Północną, 1:0 i 3:0 z Rumunią, 5:1 i 1:1 z Bośnią i Hercegowiną), co przełożyło się na pewny triumf w grupie i awans do dywizji A. Okoliczności, w jakich piłkarki przystępują do swojego debiutanckiego Euro, zdają się więc wymarzone. Tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że grono rywalek w grupie jest bardzo silne. Biało-Czerwone zmierzą się kolejno z: Niemkami (wicemistrzyniami Europy z 2022 roku), Szwedkami (półfinalistkami Mistrzostw Europy) i Dunkami (uczestniczkami mundialu 2023).

Niemki trzy lata temu po dziewięcioletniej przerwie odzyskały medal w rozgrywkach o prym na Starym Kontynencie. Wcześniej mogły się pochwalić wręcz abstrakcyjnym dorobkiem sześciu wygranych Euro z rzędu! Co więcej, spośród 13 dotychczas rozegranych turniejów tej rangi reprezentacja naszych zachodnich sąsiadów była najlepsza ośmiokrotnie. W porównaniu z realiami kobiecego futbolu w Polsce o starciu z Niemkami należy więc mówić jako o zderzeniu dwóch zupełnie odmiennych światów. Najdobitniej potwierdzają to dwa spotkania z 2024 roku w ramach turnieju kwalifikacyjnego. W Rostocku padł wynik 4:1 dla gospodyń, a w Gdyni Niemki wygrały 3:1.

Szwedki natomiast z triumfu w kontynentalnym czempionacie cieszyły się raz, w 1984 roku. Łącznie zdobyły w tych zmaganiach osiem medali. Z nimi reprezentacja Polski ostatni raz grała w 2021 roku i przegrała u siebie 2:4. Cztery wcześniejsze konfrontacje z tym zespołem też kończyły się wyraźnymi porażkami. Grono naszych rywalek dopełniają Dunki, które trzy lata temu nie wyszły z grupy, ale w swoim dorobku mają trzy medale Mistrzostw Europy (ostatni zdobyty w 2017 roku – srebrny). Z Danią polskie piłkarki zagrały dwa razy w 2016 roku. W pierwszym meczu padł bezbramkowy remis, ale w kraju Hamleta Dunki triumfowały aż 6:0.

Pokazać się z dobrej strony

– Polki to jeden z dwóch debiutantów w bardzo hermetycznym towarzystwie finalistów. To stawia nas w trudnej sytuacji, a losowanie wcale jej nie poprawiło. To jednak turniej, a te, jak wiadomo, rządzą się swoimi prawami. Rywale są bardzo trudni, z całą trójką nie wygraliśmy nawet jednego meczu. Z Dunkami raz zremisowaliśmy. Marzy mi się casus greckiej męskiej kadry z 2004 roku. Zęby bolały, gdy się to oglądało, a Charisteas i spółka wysiadali z samolotu z Pucharem Europy. Mogę się męczyć przez sześć spotkań, jeśli wrócimy jak oni… Ale realnie…. bawmy się udziałem w tym turnieju. Awans z grupy byłby sukcesem – mówi dla nas Michał Zawacki, wieloletni komentator stacji TVP Sport i ekspert od kobiecej piłki.

Polki w tak silnej stawce będą miały arcytrudne zadanie. Ewa Pajor i spółka, jak i cała kobieca piłka w Polsce mogą jednak tylko zyskać. Wystarczy… godnie się zaprezentować i spróbować pokazać własne umiejętności. Wystąpimy w wielkim turnieju w roli absolutnych nowicjuszy. Reprezentantki Polski mają więc idealną okazję do przetarcia, bo gdzie zbierać doświadczenie na wielkich turniejach, jak nie w starciach z tak renomowanymi zespołami. Można też zakładać, że każda z tych trzech ekip będzie chciała pokazać, że w rywalizacji z nami zasługuje na miano faworyta. To stworzy świetne warunki dla naszych reprezentantek, by pokazać się z jak najlepszej strony.

Być jak…

Prawdopodobnie każdy kibic polskiej piłki słyszał o Ewie Pajor, która od lat święci wielkie sukcesy w karierze klubowej. Nie samą Pajor jednak zespół stoi. Wśród powołanych na majowo-czerwcowe zgrupowanie znalazły się też między innymi: Kinga Szemik (West Ham United), Paulina Dudek (PSG), Emilia Szymczak (FC Barcelona), Martyna Wiankowska (FC Köln), Wiktoria Zieniewicz (FC Basel), Adriana Achcińska (FC Köln), Tanja Pawollek (Union Berlin), Natalia Padilla-Bidas (Sevilla), Ewelina Kamczyk (Fleury 91) czy też mistrzynie Polski z GKS-u Katowice: Kinga Seweryn, Jagoda Cyraniak i Klaudia Słowińska. Tak liczna grupa piłkarek z uznanych europejskich klubów pokazuje, że na Euro nie znaleźliśmy się z przypadku i dysponujemy zespołem, umiejącym dobrze grać w piłkę.

Wielkie turnieje są świetną okazją do pokazania się szerszej publiczności i najlepszym motorem napędowym dla rozwoju futbolu w danym kraju. Zdaje się, że Polki jadą na lipcowy turniej dokładnie w tym celu. Oczywiście nie złożą broni i będą walczyły o każdy punkt, ale główną stawką ich udziału w szwajcarskiej imprezie jest wprowadzenie piłki kobiecej w Polsce na poziom, na jakim jeszcze nigdy nie była. Mowa tu również o czynnikach pozaboiskowych.

– Setki tysięcy rodzin siądzie przed telewizorami i włączy TVP1/TVP Sport. Jeśli dzięki temu liczba zarejestrowanych piłkarek wzrośnie o 50%, czyli 15 tysięcy, będzie to gigantycznym sukcesem tej reprezentacji, Niny Patalon i samych piłkarek. Mam nadzieję, że bogate firmy z branży kosmetologicznej czy odzieżowej postanowią wykorzystać Euro jako moment zaangażowania się w sponsoring kobiecej piłki. Czas najwyższy, bo to najdynamiczniej rozwijająca się dyscyplina sportu na świecie – wyjaśnia Michał Zawacki.

Każdy spośród grupowych rywali Polek znajduje się w zupełnie innym piłkarskim świecie. Podopieczne Niny Patalon zagrają o to, by piłka kobieca w naszym kraju do tego świata na stałe dołączyła, a dziewczynki z dumą biegały w koszulkach z nazwiskami: Pajor, Dudek, Szymczak czy też Padilla-Bidas.

Igor DZIEDZIC