
Jeszcze do niedawna o Fulham mówiło się, że jest za silne na Championship, a za słabe na Premier League. Spośród sezonów 2014/2015 – 2021/2022 sześć rozegrało na zapleczu, a dwa w elicie, dwukrotnie spadając jako beniaminek. Po awansie do najwyższej angielskiej klasy rozgrywkowej w 2022 roku The Cottagers zdołali przełamać negatywny trend, będący powodem do szyderstw. Ekipa z zachodniego Londynu ugruntowała swoją pozycję jako solidny zespół środka tabeli, który nie musi martwić się o ligowy byt. Ostatnie trzy sezony kończyła bowiem na lokatach numer: 10, 13 i 11. W związku z dynamicznie rosnącą konkurencją wśród drużyn szeroko pojętego środka tabeli, a także awansem mających solidne argumenty beniaminków, nadchodzące rozgrywki jawią się jako te, które zdefiniują status Fulham. Na przestrzeni poprzednich lat chęć rzucenia wyzwania czołówce zgłaszały kluby takie jak: Bournemouth, Brentford, Brighton czy też ostatnio Nottingham. Nie mówiąc już o Aston Villi i Newcastle, które posmakowały Ligi Mistrzów i z przytupem zadomowiły się w gronie pretendentów do gry o europejskie puchary.
Fanom klubu, którego tradycje sięgają jeszcze XIX wieku, spoglądającym na liczne grono coraz odważniej prężących muskuły zespołów, zapewne na usta ciśnie się pytanie: „A co z nami?”. Jest ono tym bardziej zasadne, że chociażby w poprzednich rozgrywkach ich ulubieńcy udowodnili, że są w stanie walczyć o coś więcej niż bytowanie w środku tabeli. W minionej kampanii po 31. kolejce podopieczni Marco Silvy tracili tylko trzy punkty do miejsca, dającego przepustkę do gry w europejskich pucharach. The Cottagers osłabli dopiero na samym finiszu. Z kolei w 2023 roku do wymarzonej siódmej lokaty zabrakło im dziewięć oczek. Rosnące oczekiwania kibiców uzasadnia też modernizacja Craven Cottage. Wszak chyba nie po to modernizuje się stadion, by stać w tym samym miejscu.
Mówiąc o transformacji londyńczyków w klub godny występów w angielskiej elicie, nie sposób nie wspomnieć o roli Marco Silvy. A właściwie to o jego gigantycznym wkładzie. Portugalczyk objął drużynę ze stolicy w lipcu 2021 roku i najpierw awansował z nią do Premier League jako mistrz Championship, a później trzykrotnie doprowadził ją do spokojnego utrzymania. 48-latek udowodnił, że dysponuje świetnym warsztatem trenerskim. Jak to jednak w warsztacie, niezbędne są odpowiednie narzędzia, w tym przypadku rozumiana oczywiście jako jakościowi gracze. Lato przy Craven Cottage w kontekście ruchów kadrowych było dotąd bardzo spokojne. Problem jednak tkwi w tym, żeby ten spokój nie przerodził się w coś zupełnie przeciwnego. W szeregi zespołu dołączył bowiem tylko Benjamin Lecomte, 34-letni bramkarz z ponad 300 występami w Ligue 1. O obsadę bramki na wypadek słabszej dyspozycji lub kontuzji Bernda Leno w Fulham nie mają więc co się martwić.
Trudno natomiast oczekiwać wyraźnego progresu bez nowych nazwisk w polu. Jeśli Marco Silva nie otrzyma kilku sensownych transferów, to pewnego poziomu po prostu nie przeskoczy. Wprawiony w bojach na poziomie Premier League trener może się pocieszać tym, że nie stracił ważnych zawodników. Na zasadzie wolnego transferu odszedł napastnik Carlos Vinicius, który w trzech sezonach w biało-czarnych barwach uzbierał tylko siedem ligowych trafień. Końca dobiegł też kontrakt Williana, który jako rezerwowy wystąpił w minionych rozgrywkach w zaledwie 10 spotkaniach. Ostatnim ubytkiem jest Reiss Nelson. Ofensywny gracz w trakcie wypożyczenia skompletował skromny dorobek w postaci gola oraz asysty i wrócił do Arsenalu. The Cottagers dysponują kilkoma ciekawymi nazwiskami jak chociażby: Raul Jimenez, Adama Traore, Harry Wilson, Alex Iwobi, Andreas Pereira czy też Emile Smith Rowe. Jeśli Marco Silva z całej swojej kadry wydobędzie największy możliwy potencjał, Fulham może postawić kolejny krok. Bez kilku wzmocnień może się to jednak okazać karkołomnym przedsięwzięciem.
TRENER
Marco Silva: W swojej karierze świętował już zdobycie krajowego pucharu w Portugalii i mistrzowskiego tytułu w Grecji. Ostatnie z tych trofeów podniósł jednak dziewięć lat temu. Później trafił na Wyspy, gdzie długo musiał udowadniać swoją wartość. Szybko skończyły się jego podejścia do Premier League w roli szkoleniowca kolejno Hull i Watfordu. Przygoda z Evertonem trwała dłużej, ale została przerwana po trzech porażkach z rzędu. Swoje miejsce na ziemi znalazł w Fulham, pokazując, że w spokojnych warunkach jest gwarantem stabilności.
ZAWODNIK WARTY OBSERWACJI
Emile Smith Rowe: Podczas gry w Arsenalu uważany był za talent, który potrzebuje prawdziwej szansy, by uwolnić swój pełen potencjał. Najlepszy był dla niego sezon 2021/2022, gdy w 33 ligowych meczach strzelił 10 goli i dwukrotnie asystował. Później jednak nie poszedł za ciosem i ostatecznie przeniósł się na Craven Cottage. W debiutanckiej kampanii dla The Cottagers uzbierał sześć trafień i trzy asysty. Ten ofensywny pomocnik rozegrał już 114 spotkań w elicie, trafiając do siatki 18 razy i dokładając 13 ostatnich podań. Nadchodzące rozgrywki mogą być dla 25-latka z gatunku „być albo nie być”, jeśli mowa o byciu gwiazdą z prawdziwego zdarzenia.
NA PLUS
Stabilizacja: Przy Craven Cottage zostali wszyscy ważni zawodnicy. Marco Silva może rozwijać drużynę z solidnego poziomu.
Mają wiele do udowodnienia: W kadrze zespołu jest sporo piłkarzy, którzy albo odbili się od silniejszych klubów, albo dobrymi występami mogą zapracować na duży transfer
NA MINUS
Mecze u siebie: Kibice Fulham tylko osiem razy cieszyli się z domowych zwycięstw. W tym aspekcie ich ulubieńcy byli dopiero 11. drużyną Premier League.
Wahania formy: The Cottagers w minionej kampanii ani razu nie wygrali więcej niż dwóch meczów z rzędu. Przy braku okazałej serii zwycięstw trudno myśleć o czymś więcej niż środku tabeli.
Igor DZIEDZIC