Presja wraca na barki The Citizens. Manchester City przed sezonem 2025/2026 Premier League

Manchester City chce odbić sobie zeszłosezonowe niepowodzenia / Źródło: https://www.premierleague.com/en/clubs/43/manchester-city/overview

Ostatnie sezony przyzwyczaiły kibiców Manchesteru City do niemal bezbłędnej dominacji. Wysokie zwycięstwa, seryjnie zdobywane mistrzostwa, rekordy punktowe, dwa finały Ligi Mistrzów (w tym jeden wygrany). Kampania 2024/2025 pokazała jednak, że nawet najbardziej „ułożony” zespół może się zaciąć. Po latach hegemonii drużyna Pepa Guardioli musiała pogodzić się z rolą statysty – City zakończył rozgrywki Premier League dopiero na trzeciej lokacie. W tabeli wyprzedzili go Liverpool i Arsenal. Co więcej, różnica punktowa do zwycięzcy wyniosła aż 10 oczek – coś, co kilka lat temu wydawało się nie do pomyślenia. Obywatele nie byli już tą samą maszyną, co dawniej. Momentami brakowało im świeżości, czasem – skuteczności, a przede wszystkim głodu zwycięstwa. Część kluczowych zawodników zmagała się z kontuzjami (De Bruyne, Stones), inni nie potrafili wejść na poziom z wcześniejszych lat (Bernardo Silva, Grealish), a rotacja personalna przestała przynosić oczekiwane efekty. W dodatku styl gry City wydawał się coraz bardziej przewidywalny – schematy znane od lat, kontrola tempa i atak pozycyjny przestawały zaskakiwać przeciwników. Nawet Erling Haaland, autor 63 ligowych goli w pierwszych dwóch sezonach, miał momenty, w których znikał z radarów.

Guardiola po raz pierwszy od lat znalazł się w sytuacji, w której więcej pytań dotyczyło jego przyszłości, a nie innych trenerów z czołówki. Czy jego filozofia nadal działa? Czy zespół nie potrzebuje poważnego odświeżenia? Czy sam trener nie czuje się wypalony po dekadzie pracy w jednym klubie – najdłuższym okresie w swojej karierze? Choć Hiszpan zapowiedział, że zostaje na kolejne rozgrywki, nie brak opinii, że kampania 2025/2026 będzie dla niego testem ostatecznym. Władze nie zareagowały paniką – zamiast rewolucji, zdecydowano się na ewolucję. Z Etihad odeszli albo zostali wypożyczeni piłkarze, którzy w ostatnich miesiącach coraz rzadziej meldowali się na boisku. Kyle Walker, klubowy weteran, niespodziewanie przeniósł się do Burnley. Największą stratą dla The Citizens jest odejście Kevina de Bruyne, czyli piłkarza uznawanego za jedną z najważniejszych postaci w historii Manchesteru City. Tym samym zakończyła się pewna epoka w dziejach klubu.

W ich miejsce sprowadzono głównie młodych, perspektywicznych zawodników, mających tchnąć nowe życie w drużynę. Do zespołu zimą dołączył Abdukodir Khusanov, 21-letni uzbekistański stoper, imponujący spokojem w rozegraniu i fizyczną dojrzałością, mimo młodego wieku. Ważnym wzmocnieniem ofensywy jest Omar Marmoush, dynamiczny skrzydłowy z Egiptu, który potrafi zarówno kreować akcje, jak i kończyć je skutecznym strzałem. Do rywalizacji w drugiej linii dołączył z kolei Nico Gonzalez, wszechstronny zawodnik, zdolny do gry w środku pola i na bokach defensywy, ceniony za inteligencję boiskową i waleczność. Wreszcie, do pierwszej drużyny awansował Claudio Echeverri – perła argentyńskiej piłki, który już w młodzieżowych turniejach zachwycał dojrzałością i kreatywnością.

Istną ofensywę transferową Obywatele przeprowadzili tego lata, wydając ponad 170 milionów euro na: Tijjaniego Reijndersa (26-letni środkowy pomocnik z Milanu), Rayana Ait-Nouriego (24-letni lewy obrońca z Wolverhampton), Rayana Cherkiego (21-letni skrzydłowy z Olympique Lyon) czy też Jamesa Trafforda (22-letni bramkarz z Burnley). Nowe twarze to nie tylko inwestycja w przyszłość, ale też jasny sygnał, że Manchester City wciąż chce budować zespół oparty na technice, intensywności i świeżym podejściu. Sezon 2025/2026 ma być odpowiedzią na pytania, które pojawiły się po pierwszym poważnym potknięciu w erze Guardioli.

TRENER

Pep Guardiola: 10. sezon Hiszpana w City może być jednocześnie jego ostatnim. Wyczerpanie pomysłów? A może ostatni wielki projekt w Anglii? Guardiola musi odpowiedzieć na te pytania nie tylko rywalom, ale i samemu sobie. Celem jak zawsze są… wszystkie trofea. Guardiola to nie byle jaki trener. Możliwe, że jeden z najlepszych w historii tego sportu, a i tacy mają swoje gorsze momenty. Zdobył szczyty z Barceloną, zbudował dobrze naoliwioną maszynę w Monachium, spełnił „amerykański sen” w angielskim stylu. Czy wciąż ma jednak nowe pomysły na Manchester City, czy pewna formuła się już po prostu wyczerpała?

ZAWODNIK WARTY OBSERWACJI

Omar Marmoush: Jednym z najciekawszych nazwisk w odświeżonej kadrze Obywateli wydaje się Egipcjanin, który przeniósł się w ich szeregi zimą. Po słabym początku w Premier League, gdy nie strzelił gola w pierwszych czterech meczach, przełamał się w potyczce z Newcastle, kompletując hat-tricka. Jego bramki, w tym dwie zdobyte ciągu pięciu minut, pomogły Manchesterowi City wygrać 4:0.  W ostatnich miesiącach zyskał zaufanie sztabu szkoleniowego i stał się ważnym ogniwem drużyny. Jeśli utrzyma formę i ominą go kontuzje, może być jednym z liderów ofensywy w sezonie 2025/2026.

NA PLUS

Doświadczenie liderów: Rodri, Dias i Haaland to zawodnicy przyzwyczajeni do presji i gry o najwyższe cele. Ich obecność może dać drużynie stabilność i pewność gry według założonych schematów.

Świeży powiew: Transfery Reijndersa, Cherkiego i Aït-Nouriego wprowadzają młodość, kreatywność i nowe pomysły do składu, co pozwala Guardioli elastyczniej reagować i lepiej zarządzać zmianami na boisku.

NA MINUS

Niepewna mieszanka: W szeregach obywateli nastąpi zderzenie dwóch światów, czyli doświadczonych, wieloletnich zawodników City z młodą, nieokiełznaną krwią. A to wszystko pod dyktando Guardioli, który będzie próbował powrócić z Manchesterem do dawnej dominacji. Nie ma pewności, czy ta formuła zadziała.

Duża presja: Nowi gracze, jak Reijnders czy Cherki, mogą od razu stanąć w cieniu legend klubu – będą zastępować takich zawodników jak De Bruyne czy Walker, którzy przez lata stanowili o sile City. Może się to wiązać z ogromną presją i wysokimi oczekiwaniami już od pierwszych meczów.

Weronika SZCZUKIEWICZ