
Ubiegły sezon zaczynali jako kandydaci do spadku, a kończyli, walcząc o Ligę Mistrzów. Piłkarze Nottingham Forest zaskoczyli wszystkich – kibiców, właściciela, a nawet samych siebie. Omijały ich kontuzje, poszczególni zawodnicy osiągali szczyt formy, a ich sposób rozgrywania – oparty na kontratakach – nierzadko zaskakiwał rywali. Kończąc sezon na siódmym miejscu, czuli niedosyt. W końcu przez większość rozgrywek znajdowali się w okolicy lokat dających grę w Lidze Mistrzów. Mimo iż skończyli „tylko” z Ligą Konferencji (o ile w niej zagrają, bo przez zawirowania właścicielskie związane z Crystal Palace mogą niespodziewanie wskoczyć do ligi Europy), na City Ground ogłoszono sukces.
W tym sezonie tak łatwo już jednak nie będzie. I to pomimo zatrzymania kluczowego piłkarza i kapitana drużyny, jakim jest Morgan Gibbs-White. Forest mogą mieć problemy z powtórzeniem tak dobrej kampanii. Styl, który wdrożył do gry zespołu Nuno Espírito Santo, ma to do siebie, że szybko staje się przewidywalny. Rywale zdążyli się już przyzwyczaić do nowego Nottingham i to, co w zeszłym sezonie bywało zaskoczeniem, w tym może stać się spodziewaną okazją do zadania ciosu drużynie Portugalczyka. Podobnie było z resztą z Wolverhampton, z którym 51-latek wchodził do Premier League kilka lat temu i z marszu zajął siódmą lokatę. Sezon później już tak łatwo nie było, a w kampanii 2020/21 drużyna zupełnie straciła koloryt – i tak zostało do dziś, ale to inna historia.
W drużynie z City Ground niewątpliwie trzeba więc wprowadzić liczne modyfikacje. Poszerzenie kadry będzie niezbędne, by realnie liczyć się w walce w pucharach. Do tej pory jednak Forest straciło więcej zawodników, niż pozyskało. Anthony Elanga, sprzedany za ponad 60 milionów euro do Newcastle, ma zostać zastąpiony Danem Ndoye z Bologny – zawodnikiem dość podatnym na kontuzje. Do tego dochodzi brak ogrania Szwajcara na angielskich boiskach i konieczność gry przy wysokiej intensywności w wielu rozgrywkach naraz. Nie jest więc pewnym następcą Szweda, który w ubiegłym sezonie zanotował sześć trafień, dokładając do tego aż 11 asyst, będąc pod tym względem trzecim najlepszym zawodnikiem ligi. Kupieni z brazylijskiego Botafogo Igor Jesus i Jair Cunha również nie są pewnymi wzmocnieniami. Na papierze wyglądają dobrze, ale nie mieli jeszcze okazji spróbować swoich sił w Europie. Transfery Nottingham Forest są więc nieco eksperymentalne. Problemem może okazać się także faktyczna rywalizacja na dwóch frontach – krajowym i zagranicznym. Większość zawodników ze składu nie miała okazji sprawdzić się w podobnych warunkach, a brak solidnych zmienników na kluczowych pozycjach może dać się we znaki zwłaszcza w najbardziej intensywnym okresie sezonu na Wyspach, jakim jest grudzień.
Szansą na rozkręcenie się i przetestowanie różnych wariantów oraz piłkarzy może być za to terminarz, który dla podopiecznych portugalskiego szkoleniowca wydaje się – jak na realia ligi – całkiem korzystny. Rywale Forest w fazie grupowej LKE również nie powinni być wyjątkowo wymagający, choć to okaże się dopiero po losowaniu. Przed klubem z Nottingham stoi więc cel, którego osiągnięcie może być wyjątkowo trudne. O ile sama gra w pucharach powinna zadowolić kibiców na tyle, że na ewentualne niepowodzenia spojrzą z przymrużeniem oka, o tyle, co do pozycji w lidze oczekiwania są wyższe. Czy ekipę Nuno Espírito Santo stać na to, by je spełnić?
TRENER:
Nuno Espirito Santo: Rok temu, tuż przed startem sezonu, mało kto wierzył, że Portugalczyk zdoła utrzymać Nottingham w Premier League. Nikomu nie przeszło nawet przez myśl, że drużyna będzie przez cały rok liczyć się w walce o europejskie puchary. Tymczasem Nuno Espirito Santo dokonał rzeczy, która wydawała się niemożliwa. Styl gry oparty na konteach szybko zakorzenił się w zespole, przynosząc serię znakomitych wyników. Teraz cel jest jasny – udowodnić, że zeszłosezonowy sukces nie był jednorazowym przebłyskiem, a Forest pod jego wodzą potrafi rywalizować na kilku frontach.
ZAWODNIK WARTY OBSERWACJI
Morgan Gibbs-White: Wykupiony przez klub po awansie Anglik od pierwszego meczu na poziomie Premier League stał się kluczową postacią Forest. To w dużej mierze jemu kibice zawdzięczają pozostanie w elicie i możliwość dalszego rozwoju klubu. Morgan Gibbs-White szybko pojawił się na radarze większych klubów. Ulubieniec Steve’a Coopera został jednak w drużynie, a po odejściu Walijczyka zaoferowano mu opaskę kapitańską, by zatrzymać go na dłużej. Dziś wszystko wskazuje na to, że nie zamierza odchodzić i pomoże drużynie zaistnieć na europejskich boiskach – pierwszy raz od kilkudziesięciu lat.
NA PLUS:
Rozsądek: Sprzedani piłkarze zostali umiejętnie zastąpieni przez nowych, po których spodziewać się można utrzymania poziomu.
Budżet: Właściciel Nottingham Evangelos Marinakis dysponuje niemal nielimitowanym budżetem i nie ma skrupułów, by inwestować w swój klub.
NA MINUS:
Braki w pomocy: Mimo dobrych ruchów na rynku wciąż brakuje zastępstwa dla Danilo. Forest potrzebuje defensywnego pomocnika najlepiej na wczoraj.
Gra na wielu frontach: To coś zupełnie nowego dla większości piłkarzy, a cele nie są jasno określone. Przy tak wysokiej intensywności Forest mogą mieć trudności, by powtórzyć sukces sprzed roku.
Szymon BERNAŚ