Wymówki się skończyły. Arsenal przed sezonem 2025/2026 Premier League

Arsenal ma przed sobą sezon prawdy / Źródło: https://www.flickr.com/photos/cactusbeetroot/5878359914 / fot. cactusbeetroot

Na mistrzostwo Anglii na Emirates Stadium czekają już od 21 lat, choć oczekiwanie zaczęło się jeszcze na Highbury. Londyńczyków od grudnia 2019 roku prowadzi Mikel Arteta. Pierwsze dwa sezony pod jego wodzą Arsenal kończył na ósmym miejscu, potem był piąty, ale kolejne trzy lata mocno rozbudziły oczekiwania fanów „The Gunners”. Ich ulubieńcy w maju trzeci raz z rzędu mogli się cieszyć z wicemistrzostwa kraju, choć z każdym sezonem ta radość jest mniejsza. Arteta swojemu trenerskiemu nauczycielowi, Pepowi Guardioli ustępował bowiem najpierw o pięć, a następnie o zaledwie dwa punkty. Wydawało się, że powiedzenie „do trzech razy sztuka” w tym przypadku naprawdę może się urzeczywistnić. Tym bardziej że z kolejnymi tygodniami w coraz większe problemy popadał Manchester City. Zespół prowadzony przez Hiszpana skończył kampanię przed „The Citizens”, ale stracił aż dziesięć oczek do Liverpoolu. Zdobył też znacznie mniej punktów niż we wcześniejszych dwóch sezonach. Kibice niebezpodstawnie utyskiwali na opieszałość swojego klubu w przeprowadzaniu transferów do ofensywnych formacji. Ten fakt można było też potraktować jako taryfę ulgowego dla baskijskiego szkoleniowca.

W tym sezonie będzie jednak inaczej, a lista usprawiedliwień skróciła się do minimalnych rozmiarów. Z Emirates pożegnali się: Nuno Tavares, Marquinhos, Kieran Tierney, Jorginho, Takehiro Tomiyasu, Thomas Partey, Raheem Sterling i Neto, czyli w większości zawodnicy, którzy nie odgrywali znaczącej roli w układance Artety. Do północnego Londynu zostało sprowadzonych kilka konkretnych nazwisk za kwotę ponad 200 milinów euro (dane portalu Transfermarkt). Największe emocje wzbudza oczywiście Viktor Gyökeres. 27-letni Szwedzki napastnik ma być w końcu gwarancją tego, że Arsenal będzie dysponował „dziewiątką” z prawdziwego zdarzenia. Nie tak głośnym medialnie, ale również bardzo ważnym wzmocnieniem jest 26-letni Martin Zubimendi z Realu Sociedad. Defensywny pomocnik ze 180 występami w La Liga i 19 w reprezentacji Hiszpanii ma wnieść do środka pola Kanonierów jeszcze więcej jakości i pomóc innym środkowym pomocnikom Artety wyeksponować ich ofensywne atuty.

Wydaje się, że „The Gunners” wreszcie znaleźli też jakościowego zmiennika dla Bukayo Saki w postaci Noniego Madueke. W przypadku 23-latka największe kontrowersje wśród fanów wzbudza wydanie na niego ponad 50 milionów euro. W trakcie trzech ostatnich sezonów w barwach Chelsea skrzydłowy uzbierał 67 występów, 13 trafień i siedem asyst, z roku na rok czyniąc progres pod względem liczb. Zdaje się więc, że będzie dobrym kandydatem do odciążenia Saki tak, aby ten był gotowy na najważniejsze momenty rozgrywek. Zabezpieczeniem dla Davida Rayi będzie etatowy drugi bramkarz – Kepa. Listę dotychczasowych wzmocnień uzupełniają Christian Nørgaard i Cristhian Mosquera. Pierwszy z nich może się pochwalić ponad 100 występami w Premier League i swoją jakością wzmocni głębię składu w drugiej linii. Z kolei Mosquera to 21-letni środkowy obrońca, pozyskany z Valencii, który może występować również na prawej flance defensywy. Uzbierał on już 82 występy w La Liga. Podobnie jak Nørgaard, Hiszpan wzmocni rywalizację w swojej formacji.

Na tym transferowa ofensywa wcale nie musi się skończyć. Mocno łączony z przeprowadzką na Emirates łączony jest Eberechi Eze, mogący występować jako ofensywny pomocnik czy też lewoskrzydłowy. W Crystal Palace gra już od pięciu sezonów. Szczególnie udane miał trzy ostatnie (22/23: 10 goli i cztery asysty, 23/24: 11 goli i cztery asysty, 24/25: osiem goli i tyle samo asyst). Jego przyjście jeszcze bardziej wzmocniłoby i tak już napakowaną ofensywę Kanonierów. Wobec wzmocnień wśród konkurencji, odzyskanie prymu na krajowym podwórku i tak będzie dla Arsenalu bardzo wymagającym zadaniem. Kibice uraczeni jakościowymi transferami tym razem jednak już naprawdę nie chcą słyszeć wymówek.

TRENER

Mikel Arteta: Dla trenera z Kraju Basków będzie to już szósty pełny sezon w roli szkoleniowca „The Gunners”, sezon prawdy. Hiszpan od swoich szefów otrzymał duży kredyt zaufania, a tego lata – porządne narzędzia, by go spłacić. Niezależnie od kryzysów, mógł budować zespół według własnej wizji. Teraz gdy wreszcie dostał „dziewiątkę” oraz poszerzające kadrę wzmocnienia, oczekiwania wobec niego są największe z możliwych. To czy im podoła, być może zdecyduje o jego przyszłości.

ZAWODNIK WARTY UWAGI

Viktor Gyökeres: To na nim zogniskują się nadzieje fanów Arsenalu. W ostatnich latach podkreślano, że napastnik jest brakującym elementem w mistrzowskiej układance Artety. 26-krotny reprezentant Szwecji występował już na angielskich boiskach. W 121 meczach na boiskach Championship zdobył 41 bramek i zanotował 15 ostatnich podań. W ostatnim sezonie w barwach Sportingu Szwed w 52 spotkaniach na wszystkich frontach strzelił 54 gole i dołożył 13 asyst! Jeśli powtórzyłby te osiągnięcia w Arsenalu, przerósłby oczekiwania. Gra w Premier League będzie rzeczywistą weryfikacją jego umiejętności.

NA PLUS

Szeroka kadra: Po letnich transferach Arsenal na każdej pozycji dysponuje przynajmniej dwoma jakościowymi zawodnikami. Arteta będzie miał szerokie pole manewru w zależności od rywala.

Stabilizacja: Od ponad pięciu lat zespół prowadzi jeden szkoleniowiec, który go skrupulatnie rozwija i kształtuje zgodnie z własną koncepcją. Już od pierwszych kolejek Kanonierzy mogą więc grać zgodnie z założeniami sztabu szkoleniowego.

NA MINUS

Olbrzymie oczekiwania: Z każdym kolejnym sezonem oczekiwania wokół piłkarzy Arsenalu rosną, a teraz sięgną zenitu. Będzie to poważny egzamin z piłkarskiej dojrzałości dla Wicemistrzów Anglii.

Silna konkurencja: Na rynku transferowym nie próżnowali rywale Kanonierów – Liverpool, Manchester City czy też Chelsea. Piłkarze z Emirates Stadium będą musieli wznieść się na wyżyny swoich możliwości, a każde drobne potknięcie może być brzemienne w skutkach.

Igor DZIEDZIC