
Po kampanii wrześniowej, w której kadra trenera Jana Urbana zdobyła cztery punkty w dwóch spotkaniach, nadszedł czas na mecze październikowe: towarzyski z Nową Zelandią oraz kluczowy eliminacyjny z Litwą. Skromna wygrana 1:0 z Nową Zelandią była okazją do sprawdzenia rezerwowych zawodników, ale kluczowe znaczenie miał mecz eliminacyjny z Litwą, rozegrany 12 października w Kownie.
W konfrontacji z zespołem z Oceanii Jan Urban postawił w większości na zawodników, którzy nie dostawali do tej pory wielu szans w narodowych barwach. Trzeba jednak przyznać, że nasze „rezerwowe” zestawienie, delikatnie mówiąc, nie zachwyciło nie zachwyciło atrakcyjnością gry. Skromne zwycięstwo 1:0, uzyskane po ładnej bramce z dystansu Piotra Zielińskiego, było przede wszystkim cenne z perspektywy punktów do rankingu FIFA i ewentualnego rozstawienia w barażach, było to najistotniejsze. Najpierw trzeba się jednak do nich zakwalifikować, dlatego tak istotne było starcie z Litwinami. Wygrana pozwoliłabyna ucieczkę w tabeli przed Finami, co nasza drużyna wiedziała już przed niedzielnym meczem, ponieważ chwilę wcześniej Holendrzy rozgromili skandynawską drużynę 4:0. Polacy nie pokpili sprawy i bardzo poważnie potraktowali swojego przeciwnika. Na ten mecz Jan Urban postawił na sprawdzoną „jedenastkę”. Jedyną zmianą w porównaniu ze spotkaniami wrześniowymi było wystawienie Michała Skórasia w miejsce kontuzjowanego Nicoli Zalewskiego.
Spokojna pierwsza połowa i decydujący rzut rożny
Od początku spotkania było widać duże chęci i zaangażowanie Litwinów, którzy chcieli sprawić niespodziankę własnej publiczności. Nie przekładało się to jednak na groźne wypady pod bramkę Polaków, którzy szybko przejęli inicjatywę i uspokoili grę. Już w 15. minucie Biało-Czerwonym udało się wyjść na prowadzenie. Sebastian Szymański popisał się fantastycznym strzałem bezpośrednio z rzutu rożnego. W polu karnym zrobiło się zamieszanie, a bramkarz Litwy, Tomas Svedkauskas, zupełnie się pogubił, co poskutkowało przepuszczeniem piłki. Tym samym Szymański strzelił swojego szóstego gola w 49. meczu w narodowych barwach. Sześć minut później gospodarze oddali jedyny strzał na bramkę w pierwszej połowie (i w całym meczu). Próbował Gratas Sirgedas, ale Łukasz Skorupski nie miał problemów z obroną tego uderzenia. Ogólnie w pierwszej części nie widzieliśmy zbyt wielu okazji bramkowych, ale w doliczonym czasie gry mógł paść gol na 2:0, gdy Szymański dograł do Matty’ego Casha. Svedkauskas odbił jednak groźny strzał zawodnika Aston Villi i chwilę później sędzia zakończył pierwszą połowę.
Popis Szymańskiego i dopełnienie formalności
Druga odsłona nie zmieniła obrazu gry. Polacy chcieli jak najszybciej „zamknąć mecz” i podwyższyć prowadzenie. Jedną z niewielu okazji miał Robert Lewandowski, który w 50. minucie oddał niecelny strzał po rzucie rożnym. Mocnego uderzenia spróbował za to Jakub Kiwior, ale nie pokonał bramkarza. Chwilę później szansy nie wykorzystał też Jakub Kamiński. W 64. minucie Polacy dopięli swego. Szymański otrzymał podanie z lewej strony, urwał się obrońcom i precyzyjnie dośrodkował do Lewandowskiego, który strzałem głową podwyższył prowadzenie, zdobywając 87. bramkę w 161. meczu w narodowych barwach. Drugą szansę na gola miał Cash, ale znów dobrą interwencją popisał się Svedkauskas. Poważniejszych okazji już nie było, a nasza drużyna utrzymała cenne prowadzenie.
Warto wyróżnić Sebastiana Szymańskiego – najlepszego zawodnika na boisku (gol i asysta). Mocno krytykowany ostatnio za występy w kadrze, udowodnił tym występem, że zasłużył na miejsce w wyjściowej jedenastce, odpłacając się za zaufanie selekcjonera. „Zwycięstwo, trzy punkty i co najważniejsze, gra była fajna… Najważniejsze, że wracamy do domu szczęśliwi” – powiedział po meczu zadowolony zawodnik Fenerbahce Stambuł dla TVP Sport.
Przed reprezentacją Polski już tylko dwa mecze eliminacyjne: 14 listopada z Holandią w Warszawie oraz trzy dni później wyjazdowe starcie na Malcie (w Ta’ Qali). Trzy punkty przewagi nad Finlandią oraz rozegrany mecz mniej stawiają nasz zespół w komfortowej sytuacji. Nawet w przypadku niepowodzenia z faworyzowaną Holandią, Biało-Czerwoni będą mieć wszystko w swoich rękach, by zapewnić sobie udział w barażach.
LITWA – POLSKA 0:2 (0:1)
Szymański 15’, Lewandowski 64’
LITWA: Svedkauskas – Lasickas, Tutyskinas, Girdvainis (Paulauskas 85’), Armalas, Sirvys – Slivka (Petkevicius 85’), Sirgedas (Vorobjovas 66’), Gineitis, Golubickas (Kalinauskas 66’) – Cernych (Jankauskas 73’)
POLSKA: Skorupski – Kiwior, Bednarek, Wiśniewski (Ziółkowski 83’) – Skóraś, Zieliński, Slisz (Kapustka 90’), Cash (Wszołek 90’) – Kamiński (Grosicki 90’+4), Szymański (Świderski 82’), Lewandowski

Damian BIEGAŃSKI