Poszukiwanie własnej ścieżki

Plakat promujący film „Nieusłyszane” Źródło: Julia Zygmunt / Fenestra

Szczęście nie zawsze pojawia się tam, gdzie go szukamy, czasem warto poszukać go tam, gdzie nie słyszymy” – to motto przewodnie dokumentu „Nieusłyszane” autorstwa Damiana Stefańczyka i Mateusza Filipskiego. Opowiada on o Polakach, którzy wyemigrowali do Ameryki Południowej. Twórcy filmu przez wiele dni towarzyszyli swoim bohaterem w trakcie ich codzienności. Wszystko po to, aby jak najbardziej realnie ukazać dylematy Polonii.

Damian wraz z Mateuszem zabierają nas w trwającą prawie półtorej godziny podróż do Ameryki Południowej. Oprócz wyjątkowo malowniczych krajobrazów, którymi w trakcie seansu możemy nacieszyć oko, poznajemy szóstkę bohaterów. Każdy z nich niesie bagaż doświadczeń, swój własny powód, dla którego zdecydował się na opuszczenie ojczyzny. Te historie, chociaż z pozoru tak różne, wiążą się i tworzą spójną, kompatybilną całość. Wspólnym mianownikiem wszystkich opowieści jest to, że bohaterowie podjęli decyzję o zmianie swojego życia, a co za tym idzie – często także jego dotychczasowej hierarchii. Każdy z nich wykazał się wielką odwagą, próbując odnaleźć się w innej rzeczywistości, środowisku i na innym kontynencie. Zacząć układać swoje życie praktycznie od zera. „Nieusłyszane” to jednak nie jest jednostronna laurka o heroizmie rozumianym jako postawienie wszystkiego na jedną kartę. To wsłuchanie się w realia tego, jak wygląda migracja. Opowieść o tym, że nie zawsze jest to szybki, łatwy i przyjemny proces. To możliwość usłyszenia o tym, że czasami bariera językowa okazuje się najmniejszą górą do pokonania. Duet reżyserów pozwolił, aby to bohaterowie tworzyli narrację, a nie na odwrót.

Utopia XXI wieku?

Jedną z bohaterek dokumentu jest Marta, która aktualnie mieszka w Montevideo, stolicy Urugwaju. Damian i Mateusz na kilka dni weszli do jej świata z kamerą, aby ukazać jej codzienność. Jedno ze zdań, które najbardziej zapada w pamięć, gdy opowiada o tej części świata, to: „Ten kraj pod wieloma względami jest zacofany, pytanie co to znaczy być zacofanym, czy to, że nie mamy indukcji, zmywarek (…) czy to jest zacofanie? Czy zacofaniem jest myślenie, że osoby homoseksualne nie powinny zawierać związku małżeńskiego?” Tutaj pojawia się bardzo sugestywna aluzja do ojczyzny, ale także wielu innych państw świata, które pomimo wysokiego poziomu rozwoju technologicznego, zderzają się ideologicznie z murem. Przykładem odwrotnego porządku jest Urugwaj, w którym może nie doświadczymy najnowszych rozwiązań technologicznych, ale jest to jedno z pierwszych państw Ameryki Południowej, w którym zalegalizowano małżeństwa osób homoseksualnych. Marta zwraca także uwagę na inny stosunek Urugwajczyków do dóbr materialnych. Wymiana przedmiotów na nowszy model nie jest tam tak popularna, jak chociażby w Polsce. Jeżeli coś się tam wymienia, to zazwyczaj dlatego, że już faktycznie nie działa. A jeśli jest sprawne i nadal użyteczne, to dlaczego miałoby zostać zmienione? Urugwaj oczami Marty sprawia wrażenie utopii, do której w stale pędzącym współczesnym świecie nie ma już powrotu.

Film „Nieusłyszane” pokazuje nie tylko historie ludzi, ale przedstawia też obraz miast, takich jak Montevideo Źródło: CC BY-SA 3.0, fot. Marcelo Campi

Karnawał nierówności?

Kolejnym miejscem, do którego zabierają nas twórcy jest drugie największe miasto w Brazylii, Rio de Janeiro. Gdyby stworzyć bingo rzeczy, które moglibyśmy skojarzyć z tym miejscem, najprawdopodobniej od razu byśmy wskazali: karnawał, muzykę, śpiew i mnóstwo tańca. Owszem, takich widoków także dostarcza nam dokument „Nieusłyszane”. Ukazuje jednak także drugą, ciemniejszą stronę, która uświadamia, że Rio to przede wszystkim miasto kontrastów. Z jednej strony to nowoczesna metropolia, z drugiej są w niej również fawele, w których dominuje przestępczość narkotykowa, gangi oraz wysoki wskaźnik zabójstw. Podczas gdy część społeczeństwa lata helikopterami, inna zaledwie kilka ulic dalej walczy o przetrwanie. Damian i Mateusz nie stronią od pokazania tej mniej cukierkowej rzeczywistości. Przewodniczką po mieście karnawału jest Ania, która na stałe mieszka tam od trzech lat. Bohaterka opowiada, że zwlekała z decyzją o przeprowadzce do tej częściświata przez blisko dwie dekady. Wyznaje, że nigdzie nie czuła, aby jej kobiecość była szanowana i respektowana w tak piękny sposób, jak właśnie w Brazylii. Patrząc na swoją sytuację z innej perspektywy, zauważa, że nadal nie jest przekonana, czy to jej miejsce na świecie oraz – czy tam przynależy.

Metodą prób i błędów

Mimo tego, że nie każdy z nas emigrował i nie każdy z nas odczuwa potrzebę opuszczenia swojej ojczyzny, to uważam, że każdy znajdzie w tych historiach przesłanie dla siebie. Dokument nie jest oblany lukrem. Opowiada prawdziwe historie realnych ludzi, którzy chociaż zmienili swoje miejsce zamieszkania, to nie ukrywają, że decyzjom tym towarzyszyły wątpliwości. Pokazuje, że podjęcie tak dużego kroku może być potknięciem na drodze, ale szukanie swojej ścieżki jest w porządku, o czym często zapominamy. Historie osób, które wyemigrowały mogą dać przestrzeń na przemyślenie tego, czym tak właściwie dla nas samych jest patriotyzm.

Autorom dokumentu udaje się także sprytnie wpleść wątki dotyczące polskości i tego, że przeprowadzka tysiące kilometrów od Wisły, nie jest jednoznaczna z utratą przywiązania do kraju, z którego się pochodzi. Nawiązując do plakatu promującego film, tak jak każdy z nas ma swoje własne linie papilarne, tak samo każdy z nas ma swoją własną, unikalną historię, która zasługuje na wysłuchanie i takim osobom z różnych sfer społecznych dali głos Damian i Mateusz, reżyserzy filmu „Nieusłyszane”.

Julia ZYGMUNT