
Internetowy szał ciał wokół Louisa Tomlinsona trwa. Nowym singlem brytyjski wokalista zapowiedział długo wyczekiwany, trzeci album studyjny, a wraz z nim rozpoczęcie zupełnie nowego rozdziału w swojej solowej karierze. Artysta już teraz podsyca ciekawość, sugerując wyraźną zmianę brzmienia i podejścia do muzyki.
Brytyjczyk stał się znany na całym świecie za sprawą działalności w One Direction – jednym z najpopularniejszych boysbandów w dziejach muzyki popularnej. Od 2020 roku znów jest o nim głośniej, Tomlinson ma już na koncie dwa udane solowe krążki: „Walls” oraz „Faith In The Future”, do których wkrótce dołączyć ma „How Did I Get Here?”.
Po raz pierwszy muzyk poinformował o zakończeniu prac nad nową płytą podczas tegorocznego Łódź Summer Festiwal, zapowiadając tym samym rychły powrót na światowe sceny. Więcej konkretnych informacji popłynęło ku fanom wraz z wersami „Lemonade” – pierwszego singla zapowiadającego „How Did I Get Here?”. 30 września kawałek z impetem i dużym echem wdarł się na rynek, przedłużając letni nastrój wśród wielu fanów brytyjskiego artysty. Grzmotem, który przeszedł przez sieć po tym niezwykle jasnym błysku, okazało się ogłoszenie światowej trasy koncertowej, która rozpocznie się dwa miesiące po zaplanowanej na 23 stycznia 2026 roku premierze trzeciego albumu Tomlinsona. Przed Louisem bez dwóch zdań intensywny rok. Jednym z jego przystanków będzie PreZero Arena w Gliwicach – Brytyjczyk zagra w Polsce 4 kwietnia 2026 roku! Jego nowy projekt już teraz cieszy się wielkim zainteresowaniem słuchaczy.
„Słoneczny” Tomlinson
Trzy tygodnie wystarczyły, by oficjalne wideo z tekstem „Lemonade” wyświetlono niemal 900 tysięcy razy. Teledysk potrzebował ledwie dwunastu dni, by z ładnym zapasem przebić milion. Choć wynik ten robi wrażenie, wcale nie zaskakuje. Od pierwszych taktów utwór przykuwa uwagę swoją innością na tle wcześniejszego solowego dorobku Louisa. Wrażenie pogłębia humorystyczny teledysk utrzymany w klimacie słonecznych lat 70., doprawiony nutką absurdu. Całość wprost krzyczy: „jestem hymnem letnich przygód!”. Energetyczna linia melodyczna z miejsca podrywa z krzesła a wokal Tomlinsona – jak sama lemoniada – ma świeży i orzeźwiający, zarazem bardzo wesoły smak. Gdy wjeżdża refren, trudno się już nie uśmiechać – mocą wyobraźni słyszy się, jak dobrze będzie on brzmieć niesiony głosem dziesiątek tysięcy ludzi podczas koncertów. Najmocniejszym atutem piosenki jest jednak szalony bridge. Tomlinson śpiewa tu w sposób pociągły, przez ponad piętnaście sekund na jednym oddechu, zupełnie jakby chciał wprowadzić słuchacza w trans. I jest w tym zaskakująco skuteczny.
W wywiadzie dla „Rolling Stone UK” wokalista zdradził, że zależało mu na tym, by pierwszy singiel z „How Did I Get Here?” był ambitny, mocny i zabawny pod względem brzmienia. Fakt, że mu się to udało jest dobrą wróżbą dla całego albumu. Według zapowiedzi, na krążku słuchacze znajdą 12 utworów (14 w wersji deluxe). Cały powstały na Kostaryce projekt Tomlinson zapowiada jako „słoneczny”, co stoi w intrygującym kontraście względem „Walls” oraz „Faith In The Future”. „Mam nadzieję, że album oddaje to, jak bardzo czuję się pewny siebie, a określenie »lekki« naprawdę dobrze to opisuje. Od dawna, zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym, nie czułem takiej lekkości i radości, więc mam nadzieję, że słychać to na płycie” – mówił wokalista we wspomnianym wywiadzie.
Artysta wzrastający

W oczach fanów Tomlinson zyskuje dzięki udanym eksperymentom z nowymi, optymistycznymi i energetycznymi brzmieniami. Również w Polsce, w której przypadku większość biletów w gliwickiej PreZero Arenie jest już wyprzedana, a rzesza sympatyków ogromna i wierna. Umocnił ją sam Louis, nie tak dawno dając w Łodzi dowód szczytowej formy scenicznej.
Jeszcze tego lata Louis Tomlinson był jedną z głównych gwiazd podczas Łódź Summer Festiwal. Według szacunków na samym jego koncercie stawiło się ponad 100 tysięcy fanów. Na własne uszy poręczam, że z zapałem śpiewali oni za Brytyjczykiem niemalże każde słowo. Od „The Greatest” i „Written All Over Your Face”, przez „Face The Music” aż po „Out of My System”, czy też „Silver Tonguages”. Nie zabrakło smaczków z repertuaru One Direction: „Night Changes”, „Where Do Broken Hearts Go” oraz – przyjętego z największym entuzjazmem – „Drag Me Down”. Od pierwszego do ostatniego dźwięku seta Tomlinson bez najmniejszego problemu skupiał na sobie uwagę tłumu. Z tą samą łatwością trafiał w wysokie, jak i niskie tony, przy czym wielu swym utworom dodał nieco rockowego sznytu – ku euforii fanów.
Ta charyzma Louisa, jego świetny kontakt z publiką i wyróżniająca się barwa głosu bez dwóch zdań mają swój udział w imponującym sukcesie świeżo ogłoszonej trasy koncertowej. Bo przecież, mimo iż póki co znamy tylko jeden utwór z „How Did I Get Here?”, bilety na kolejne promujące go koncerty rozchodzą się jak świeże bułeczki.
Louis jest artystą wciąż wzrastającym. Zarówno pod względem pewności siebie, rozpoznawalności, jak i muzycznego poziomu. W swoim najnowszym singlu pozostaje oryginalny, nośny i świeży jak sama lemoniada. Skutecznie przyciąga uwagę i podsyca ciekawość.
Dodatkowo muzyk coraz częściej udziela się też w innych, wychodzących poza samo studio nagraniowe, projektach. Z początkiem października niemałą sensację wzbudziło ogłoszenie powstania serialu dokumentalnego Netflixa, w którym Tomlinson wystąpi wraz z Zaynem Malikiem. To pierwszy oficjalny reunion piosenkarzy od czasów odejścia Malika z One Direction w 2015 roku.
Marcin KLONOWSKI
