New York, New Mayor

Tegoroczne wybory na burmistrza Nowego Jorku przejdą do historii. Ich przebieg był relacjonowany na bieżąco i śledzony przez ludzi na całym świecie. Miliony wyświetlały i lajkowały publikacje w social mediach, zwłaszcza jednego spośród kandydatów. Pojawiły się także liczne kontrowersje ze względu na pochodzenie i poglądy polityczne faworyta nowojorczyków. Kim jest Zohran Mamdani? I co jego zwycięstwo może oznaczać dla Demokratów oraz USA?

Zohran Mamdani to 34-letni amerykański polityk Partii Demokratycznej i działacz społeczny. Jest ściśle związany z największym miastem Stanów Zjednoczonych – Nowym Jorkiem. Od 2021 roku należał do niższej izby organu ustawodawczego stanu Nowy Jork. W listopadzie odniósł niebywały sukces, wygrywając wybory na burmistrza swego umiłowanego miasta. Został najmłodszym od 1892 roku burmistrzem tejże metropolii, a także pierwszym w historii muzułmaninem na tym stanowisku.

Jego kampania nie była łatwym przedsięwzięciem ze względu na uprzedzenia amerykańskiego społeczeństwa. Pierwsze kontrowersje wywołało ugandyjsko-indyjskie pochodzenie młodego polityka. Urodził się w Ugandzie, w rodzinie imigrantów pochodzenia indyjskiego. Dopiero od siedmiu lat ma obywatelstwo amerykańskie, co było mu wytykane przez bardziej konserwatywnych polityków. Wzbudziło to zainteresowanie m.in. Donalda Trumpa, który cytowany przez ABC News w rozmowie z dziennikarzami powiedział, iż wielu ludzi podważa obywatelstwo Mamdaniego. Skwitował to stwierdzeniem, że: „Musimy się wszystkiemu przyjrzeć”. 

Drugą kwestią jest wyznanie religijne. Mamdani jest bowiem muzułmaninem nurtu szyickiego, do czego otwarcie przyznaje się w wywiadach i wpisach na social mediach. Pod koniec kampanii zorganizował konferencję prasową pod meczetem w nowojorskiej dzielnicy Bronx. W jej trakcie krytykował swoich rywali w wyborczym wyścigu za szerzenie nienawiści do jego religii.

(Nie)popularne poglądy

Mamdani deklaruje się jako demokratyczny socjalista. Podczas kampanii skupiał się na kwestiach ekonomicznych związanych z poziomem życia. W swoim programie zaproponował między innymi podniesienie podatków dla najbogatszych w celu sfinansowania programów socjalnych. Ważna jest dla niego również kwestia mieszkalnictwa, a zwłaszcza mieszkań komunalnych w Nowym Jorku.

Burmistrz-elekt Nowego Jorku określany jest także jako aktywista na rzecz Palestyny. Publicznie potępiał działania rządu Izraela w Strefie Gazy, otwarcie nazywając je ludobójstwem. Podczas kampanii wyborczej wielokrotnie wspominał również o równości i prawach człowieka. W związku z tym zobowiązał się także do wzmocnienia i obrony praw społeczności LGBTQ+. „New York City must be a refuge for LGBTQIA+ people – tak Zohran Mamdani napisał w jednym ze swoich postów.

Kandydat Demokratów wyróżnia się na tle reszty polityków tej partii. Jego otwarcie socjalistyczne poglądy jeszcze niedawno znajdowały się na marginesie amerykańskiego życia politycznego. – Nie ma wątpliwości co do tego, że już samo nominowanie przez Partię Demokratyczną w zasadzie mało znanego polityka Zohrana Mamdaniego było ogromnym zaskoczeniem. Niewątpliwie o jego sukcesie zadecydowało kilka czynników. Po pierwsze: wiek – młody i przebojowy, odbiegający tą młodością od wielu prominentnych dzisiaj polityków nie tylko Partii Demokratycznej, ale i Partii Republikańskiej – tym samym odpowiadał zapotrzebowaniu społecznemu na zmianę pokoleniową. Po drugie, atutem jest jego umiejętność jasnego i jednoznacznego formułowania programu, odnoszącego się do spraw silnie oddziaływujących na świadomość wyborcy w Nowym Jorku (darmowe autobusy, bezpłatne przedszkola, zamrożenie czynszów itd.). To było konkretne, radykalne i „powabne”. Dodajmy, że populistyczne, ale któż nie lubi takich obietnic, kto nie lubi języka pełnego pasji, walki z drożyzną czy przestępczością. Wiąże się z tym trzeci czynnik: odejście od sporów ideologicznych, kulturowych, społecznych (prowadzone „rewolucyjne” kampanie typu „Me Too”), które w ostatnich latach zdominowały debatę w USA i w którym to sporze jasno po jednej stronie (bynajmniej nie progresywnej) opowiedział się Donald Trump, wygrywając dwa razy wybory prezydenckie. Mamdani natomiast postawił na kwestie materialno-bytowe, istotne dla wszystkich, a nie tylko wybranych grup czy mniejszości, nie zasilił jednoznacznie skrzydła progresywnego, jakkolwiek się od niego nie odcinał – komentuje dla nas prof. dr hab. Jadwiga Kiwerska.  – Po czwarte: atut łatwego nawiązywania kontaktu z wyborcami i tym samym tzw. społeczny słuch, a także bezpośredniość, umiejętność wmieszania się w tłum, wyjście z zapowiedziami do wyborców na ulicy, w supermarketach, skwerach i placach, których w NYC mnóstwo. Po piąte: wbrew potocznej opinii multikulturowe pochodzenie Mamdaniego może być jego atutem, zwłaszcza w tak silnie zróżnicowanym pod każdym względem Nowym Jorku. Urodzony w Ugandzie muzułmanin induskiego pochodzenia, wprawdzie pozbawiony pierwiastka żydowskiego (ważnego w NYC), jednak zyskujący sympatię nowojorczyków, coraz bardziej kolorowych i to w różnych odcieniach, nie tylko czarnych – kontynuuje badaczka.

Mamdani oczarował nie tylko zwolenników demokratów w Nowym Jorku, ale i republikańskiego Prezydenta USA Donalda Trumpa.

Głos z Białego Domu

W wyborach dwoma głównymi przeciwnikami Mamdaniego byli Andrew Cuomo (startował jako niezależny, ale formalnie należący do Partii Demokratycznej) i Curtis Sliwa (z Partii Republikańskiej). Cuomo to były gubernator Nowego Jorku, oskarżony o molestowanie seksualne. Donald Trump, podczas wystąpienia w programie „60 minutes” powiedział: „Nie jestem fanem Cuomo w żadną stronę, ale jeśli mam wybierać między złym Demokratą a komunistą (Mamdanim), to szczerze mówiąc, zawsze wybiorę złego Demokratę”. Prezydent USA już od początku kampanii okazywał swój negatywny stosunek do 34-latka. Zdaje się jednak, że relacje między oboma politykami zaczęły się poprawiać po ich spotkaniu w Białym Domu, które odbyło się 21 listopada.

 – Należy pamiętać, że NYC to nie jest cała Ameryka, jakkolwiek zróżnicowanie tego miasta nie ulega wątpliwości, podobnie jak jego skłonności do popierania Partii Demokratycznej, liberalizmu, wolności i progresywizmu. Wygrana Mamdaniego tutaj mniej dziwi niż byłoby to w jakimś mieście np. „Pasa Biblijnego”. Nie można więc na tej podstawie przesądzać, że Ameryka ma dosyć Trumpa, choć z pewnością lubi go już mniej. Takim prawdziwym, pierwszym testem będą w 2026 r. tzw. mid-terms, czyli wybory do Izby Reprezentantów i Senatu (częściowe) – może trzeba wtedy postawić w większej mierze na młodszych. Na pewno jednak Nowy Jork, głosując na demokratycznego socjalistę, obrzucanego błotem przez Trumpa, wyraził swój stosunek do urzędującego prezydenta. Ale podkreślmy, w Nowym Jorku to nie dziwi, do Nowego Jorku to pasuje – stwierdza prof. dr hab. Jadwiga Kiwerska. Choć sam Mamdani nigdy nie będzie mógł wystartować w wyborach na urząd prezydenta USA, jego zwycięstwo w nowojorskich wyborach może mieć ważny wpływ na ewentualne zmiany na scenie politycznej za oceanem.

 – Trzeba jednak równocześnie zauważyć, że doświadczenie z wyborem Mamdaniego może posłużyć jako wskazówka, jak establishment Partii Demokratycznej powinien określić dalszy kierunek swojej aktywności, na co w kolejnych kampaniach, w tym tej najważniejszej – prezydenckiej, zwrócić uwagę, na co położyć nacisk. Czy nie powinny to być właśnie problemy materialno-bytowe, a nie wyłączne kręcenie się wokół sporów o aborcję, prawa osób LGBT etc.? Przede wszystkim od lepszego wyczucia trendów zależy, kto będzie zwycięzcą w 2026 i 2028 roku. Wybór Mamdaniego, który jednak nigdy nie wystartuje w wyścigu o Biały Dom, powinien być nie tylko powodem do radości, że się Demokratom udało, ale potwierdzeniem owych trendów – podsumowuje prof. dr hab. Jadwiga Kiwerska.

 Do kolejnych ważnych rozstrzygnięć wyborczych w Stanach Zjednoczonych zostało jeszcze sporo czasu. Kampania wyborcza w jednym z największych miast USA i jej rezultaty mogą jednak wyznaczyć nowe trendy w rywalizacji między Demokratami a Republikanami.

Nicole KRAKOWSKA