Przerwa nie oznacza końca. Nowy zespół na torze, znajoma twarz w bolidzie.

Sergio Pérez jeszcze w 2024 roku jeździł w zespole z Maxem Vestappenem /Źródło: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Sergio_Perez_et_Max_Verstappen_2022.jpg (CC BY-SA 4.0) fot. Wastrick

Ostatnio jednym z najczęściej poruszanych tematów w środowisku formuły 1, jest powrót Sergio Péreza na tor w sezonie 2026. Meksykański kierowca, który już od 2011 roku aktywnie uczestniczył w tej dziedzinie motorsportu,  wraca za kierownicę od sezonu 2026. Po nagłym rozwiązaniu kontraktu z Oracle Red Bull Racing, taka informacja budzi wiele emocji nie tylko u kibiców, ale również pośród innych zespołów. 

Sergio Michel Pérez Mendoza to jeden z najbardziej rozpoznawalnych kierowców, w meksykańskim motorsporcie. Tak jak wielu sportowców jeżdżących w Formule 1, swoją karierę rozpoczął od kartingu, powoli pnąc się w górę w kategoriach juniorskich – pokazując światu swój talent. Po podjęciu decyzji o wyjeździe do Europy w wieku 14 lat, jego przygoda nabrała tempa. Rozpoczynając od Formuły BMW ADAC w Niemczech, przez Brytyjską Formułę 3, do GP2 Series. To właśnie w GP2 Sergio ścigał się z takimi kierowcami jak Pastor Maldonado, Nico Hülkenberg czy Davide Valsecchi, a w 2010 roku zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. 

Droga kariery

Ta mocno streszczona historia zabiera nas do roku 2011, kiedy Sergio Pérez zostaje drugim kierowcą dla zespołu Sauber. Już od pierwszych wyścigów można było zauważyć, że Meksykanin nie jest kolejnym „młodym talentem”. Zwracał na siebie uwagę swoimi umiejętnościami, nie tylko kierowania bolidem, ale technicznymi jak na przykład oszczędzaniem opon lub konsekwentnym tempem. To właśnie tam zbudował swoją reputację – a konkretnie tą reputację, która otworzyła przed nim drzwi do dalszego rozwoju w tej kategorii.

Kolejny zespół w karierze Pereza to McLaren. Niestety jego przygoda tam okazała się całkowitą porażką. Mimo kilku emocjonujących pojedynków na torze, zespół postanowił zakończyć z nim kontrakt zaledwie po jednym sezonie, co według wielu komentatorów było niesprawiedliwe, jednak dla samego kierowcy stało się to początkiem  całkiem nowego etapu. W 2014 roku dołączył on do Force India, zespołu znacznie mniej rozpoznawalnego niż McLaren. To tam Pérez mimo braku niesamowitych wyników, konsekwentnie pokazywał swojego ducha rywalizacji. 

Przełomowy moment

Sezon 2021 to moment z którego wielu nowych fanów kojarzy Péreza, a dokładniej mówiąc -jego dołączenie do zespołu Oracle Red Bull Racing i zostanie partnerem Maxa Verstappena.  Stanie się częścią jednego z najlepszych zespołów, wymagało od niego przyzwyczajenia się do ciągłej presji. Ale dość szybko był w stanie udowodnić, że wybór akurat jego na to miejsce był odpowiedni, w szczególności wygrywając Grand Prix Azerbejdżanu 2021. Jego doświadczenie i umiejętności w sezonach 2022 i 2023 pozwalały Red Bullowi skutecznie realizować ustanowione cele, podczas gdy Meksykanin stawał na podium.

Kolejny rok nie przyniósł już oczekiwanych wyników. Jego rezultaty zaczęły być coraz dalej od oczekiwań zespołu, nie zdobywał tyle punktów ile było potrzebne. W efekcie, po zakończeniu sezonu, Red Bull i Pérez zdecydowali o rozwiązaniu kontraktu za porozumieniem stron.

Szokujące wieści

Po tym jak Meksykanin nie dostał miejsca w żadnym teamie w sezonie 2025, niemałym szokiem dla świata motorsportu, była informacja o tym, że wraz z Valtteri Bottas’em w przyszłym roku, zasiądzie za kierownicą bolidu Cadillac – całkiem nowego teamu, który dopiero debiutuje w Formule 1. Wybór Péreza może wywoływać kontrowersje. Kierowca który rok nie brał udziału w wyścigach ma reprezentować całkiem nowy zespół? 

-Podpisanie kontraktów z dwoma bardzo doświadczonymi kierowcami, takimi jak Bottas i Checo, to odważny sygnał intencji. Widzieli już wszystko i wiedzą, co jest potrzebne, by odnieść sukces w Formule 1. Ale co ważniejsze, rozumieją, co oznacza budowanie zespołu od podstaw. — powiedział Lowdon, szef zespołu Cadillac, w wywiadzie dla Lawrence’a Barretto. 

-To zaszczyt być częścią budowania zespołu, który będzie mógł rozwijać się razem, tak aby z czasem walczyć na samym przodzie stawki. Cadillac to legendarna nazwa w amerykańskim motorsporcie, a możliwość pomocy w wprowadzeniu tak fantastycznej firmy do Formuły 1 to ogromna odpowiedzialność, którą jestem pewien, że mogę podjąć – mówi sam Sergio w tym samym wywiadzie.

Nie tylko fani są podekscytowani powrotem Meksykanina na tor, ale również całe środowisko związane z tym sportem. To nie tylko udowadnia jego determinację, ale pokazuje całej społeczności, że kierowcy, którzy udowodnili kiedyś swoje umiejętności, mogą wrócić do Formuły 1, mimo dłuższej przerwy. Dwóch nowych zawodników, a co za tym idzie – 11 zespołów w stawce kreuje więcej scenariuszy, jak może wyglądać przyszły sezon.

Inga Twarużek