Tak blisko, tak daleko

skysports

Baraże – słowo, które w październiku było uważane za niepożądane w naszym kraju. Na szczęście piłkarskiej reprezentacji Polski udało się uniknąć tej niezbyt przyjemnej drogi awansu do Mistrzostw Europy. Choć już na pewno jedziemy do Francji, warto rzucić okiem na repasaże, gdyż, jak historia pokazuje, potrafią dziać się w nich rzeczy niesamowite.

Obecna struktura baraży do rozgrywek mistrzowskich w konfederacji europejskiej obowiązuje (z różnymi modyfikacjami) od 1997 roku, kiedy to wicemistrzowie grup eliminacyjnych zmierzyli się ze sobą w czterech parach o awans na mundial we Francji. Historia baraży w Europie, ale też na świecie, zdecydowanie dłuższa. Rozgrywano je nieregularnie, według różnych, skomplikowanych kluczy. Nie zawsze kryteria dostania się do tej fazy były sprawiedliwe, dlatego często te spotkania budziły wiele kontrowersji. Oto kilka z nich:

 

1954, Mistrzostwa Świata: RFN vs Turcja i Szwajcaria vs Włochy

Baraże kojarzą się z eliminacjami, jednak powyższe pary spotkały się w repasażach już podczas… turnieju głównego. Tak, tak, to nie pomyłka! Podczas szwajcarskiego mundialu 16 zespołów podzielono na 4 grupy. Reprezentacje zamiast  meczu „każdy z każdym” rozegrały w swoich grupach tylko dwa spotkania. Nie decydował wtedy bilans bramkowy, dlatego w przypadku równej liczby punktów drugiej i trzeciej reprezentacji, trzeba było wyłonić awansującego w barażu. Z taką sytuacją do czynienia mieliśmy w grupie B, gdzie Republika Federalna Niemiec rozgromiła Turcję 7:2 oraz w grupie D – gospodarze turnieju wygrali z Włochami 4:1. Dodatkowe spotkania nie przeszkodziły RFN w sięgnięciu po tytuł. Niemcy pokonali w finale… zwycięzców swojej grupy, Węgrów.

 

 

 

1958, eliminacje do Mistrzostw Świata: Izrael vs Walia

Spotkania te nie zostały zapamiętane ze względu na wspaniałe widowiska (Walijczycy zwyciężyli dwukrotnie 2:0), a niezwykłą sytuację, jaka mogła zdarzyć się wcześniej. Otóż reprezentacja Izraela wygrała eliminacje w swojej strefie… nie rozgrywając żadnego meczu! Z powodu napiętej sytuacji politycznej gry z tą drużyną odmawiali kolejno Turcy, Indonezyjczycy i Sudańczycy. Walkowery pozwoliły Izraelowi awansować do mistrzostw, jednak w tym momencie zainterweniowała FIFA. Działacze uznali, że reprezentacja z Bliskiego Wschodu musi kogoś pokonać, by wyjechać do Szwecji na światowy czempionat. Z tego niespodziewanego prezentu skorzystali Walijczycy, którzy byli wyraźnie lepsi i pomimo wcześniejszej porażki w grupie z Czechosłowacją awansowali do mistrzostw.

 

1973, eliminacje do Mistrzostw Świata ’74, ZSRS vs Chile

To chyba najbardziej kontrowersyjny baraż w historii. Po raz drugi europejska reprezentacja musiała walczyć o miejsce w finałach MŚ z zespołem z innej konfederacji. Drużyna radziecka była gospodarzem pierwszego spotkania, które zakończyło się bezbramkowym remisem. Rewanż stał jednak pod dużym znakiem zapytania. Dwa tygodnie przed rozpoczęciem baraży doszło w Chile do puczu. Generał Augusto Pinochet przejął władzę, a swoich politycznych oponentów (przede wszystkim komunistów) uwięził między innymi na stadionie w Santiago. Właśnie na tym stadionie miało odbyć się spotkanie, na co nie mogli zgodzić się przeciwnicy. Sowieci bezskutecznie próbowali zmienić lokalizację rewanżu, w związku z czym postanowili nie pojawiać się w Chile. Kraj z Ameryki Południowej awansował na mistrzostwa dzięki walkowerowi. Mecz jednak się odbył i trzeba przyznać, że wyglądało to nadwyraz komicznie.

 

1985, eliminacje do Mistrzostw Świata ’86, Belgia vs Holandia

Chyba najbardziej pasjonująca do tej pory rywalizacja piłkarska w barażach do mundiali. Obie drużyny zajęły drugie miejsca w czterodrużynowych grupach eliminacyjnych (Holandia za Węgrami, Belgia za Polską). Nie dość, że ekipy te posiadały w swych składach wielkie gwiazdy, jak van der Elst, Ceulemans, Rijkaard czy też Gullit, to rywalizacja pomiędzy dwoma państwami Beneluksu zawsze miała dodatkowy smaczek. Pierwsze spotkanie, rozegrane w Brukseli, zakończyło się zwycięstwem gospodarzy po znakomitym strzale Franky’ego Vercauterena. Rewanż w Rotterdamie, pomimo bardzo niskiej temperatury, był niezwykle gorący. Podopieczni doskonale nam znanego Leo Beenhakkera za wszelką cenę dążyli do zdobycia bramek. Udało im się to w drugiej połowie – gole Houtmana i de Wita znacznie przybliżały meksykański mundial Holendrom. Teraz to Belgowie rzucili się do odrabiania strat, skutecznego jak się potem okazało. Gol Georgesa Gruna z 85 minuty przesądził sprawę awansu. Drużyna Belgii zajęła najlepsze w historii swoich startów w MŚ miejsce, plasując się tuż za podium. Holendrzy natomiast, podrażnieni tą porażką, sięgnęli 2 lata później po Mistrzostwo Europy.

 

1997, eliminacje do Mistrzostw Świata ’98, Australia vs Iran

Powiedzieć, że droga Iranu do ich debiutanckiego startu na Mistrzostwach Świata była bardzo wyboista, to jak nic nie powiedzieć. Drużyna z Azji najpierw na własne życzenie straciła niemal stuprocentową szansę na bezpośredni awans. Następnie złoty gol pogrążył potomków Persów w barażu z Japonią. Ostatnią nadzieją był interkontynentalny repasaż z Australią. W Teheranie padł remis 1:1, natomiast w Melbourne do 75 minuty piłkarze z Antypodów prowadzili 2:0. Wydawało się, że po raz kolejny Irańczycy będą musieli obejść się smakiem. Jak się jednak okazało, do trzech razy sztuka! Strzelcy dwóch kluczowych dla awansu bramek, Karim Bagheri i Khodadad Azizi, z miejsca stali się bohaterami narodowymi.

 

 

2003, eliminacje do Mistrzostw Europy ’04, Łotwa vs Turcja

Pora na największą niespodziankę w historii europejskich barażów. Reprezentacja Łotwy długo była uważana za jedną z czerwonych latarni na Starym Kontynencie. Tak też pewnie myśleli reprezentanci Polski po losowaniu grup eliminacyjnych. Jak bardzo musieli się zdziwić, gdy to nie oni, a Łotysze zajęli miejsce barażowe. Los skojarzył ich z brązowymi medalistami niedawnych Mistrzostw Świata, Turkami. Zwycięstwo w Rydze 1:0 wydawało się tylko wypadkiem przy pracy faworytów. Gdy w Stambule piłkarze znad Bałtyku ze stanu 0:2 doprowadzili do remisu 2:2, cała piłkarska Europa stwierdziła jednym głosem – nie ma już słabych drużyn. Drużyna Łotwy na Euro wcale nie najadła się wstydu. Remis z Niemcami i minimalna porażka z Czechami sprawiły, że każdy z Łotyszami zaczął się liczyć. Jak się potem okazało, był to jednorazowy wyskok.

 

 

2009, eliminacje do Mistrzostw Świata ’10, Francja vs Irlandia

Na koniec przypadek doskonale nam znany, niestety nie z powodu zaciętej rywalizacji. Dwumecz zakończył się w atmosferze skandalu. Reprezentacja Francji nie była już tak silna jak choćby 3 lata wcześniej, gdy sięgała po wicemistrzostwo globu. Pomimo nikłej wygranej Les Bleus 1:0 w pierwszym spotkaniu sprawa awansu dalej była otwarta. Rewanż w Saint Denis układał się po myśli Irlandczyków. Gol Robbiego Keane’a z 33 minuty spowodował, że do wyłonienia finalisty potrzebna była dogrywka. To w niej padła bramka, która nigdy nie powinna zostać uznana. Thierry Henry, który zaliczył asystę przy golu Williama Gallasa, wyraźnie pomagał sobie ręką. Ewidentne przewinienie widzieli wszyscy, oprócz… sędziego, Martina Hanssona. Na nic nie pomogły protesty i prośby o wycofanie Francji z turnieju finałowego. Obrońcy tytułu wicemistrzowskiego z 2006 roku, dzięki „ręce Boga”, awansowali na mistrzostwa rozgrywane w RPA. Trójkolorowi zaprezentowali się na nich fatalnie, lecz chyba nikt ich specjalnie nie żałował…

 

 

 Jakub PTAK

Dodaj komentarz