Przecierając piasek z oczu

Źródło: www.pixabay.com; Dobra gra biało-czerwonych nie tylko na murawie

Źródło: www.pixabay.com; Dobra gra biało-czerwonych nie tylko na murawie

Piłka nożna to sport, który kocha wielu mężczyzn. Większość z nich w młodości marzyła o tym, aby zostać piłkarzem, jednak niewielu się to naprawdę udaje. Czy istnieje jakaś alternatywa dla osób, którym nie powiodło się w futbolu? Wbrew pozorom jest ich dużo: futsal, getbal, swamp soccer, snow soccer czy beach soccer. W 2016 roku Polacy nieźle sobie poradzili w tej ostatniej odmianie piłki nożnej: awansowali na Mistrzostwa Świata Bahamy 2017, eliminując m.in. obecnego Mistrza Europy – Rosję. Ponadto na Samsung Beach Soccer Intercontinental Cup Dubai 2016 zajęli aż 5. miejsce.

Beach soccer, czyli piłka nożna plażowa, to stosunkowo młody sport; pierwsze oficjalne mecze rozegrano w Miami w 1993 r. Dwa lata później zaczęto organizować coroczne Mistrzostwa Świata tej dyscypliny. Podstawowe zasady beach soccera można przedstawić następująco: mecz trwa trzy tercje po 12 minut. Na boisku pokrytym piaskiem przebywa jednocześnie 4 zawodników w polu i bramkarz; liczba zmian jest nieograniczona i są one lotne. Stroje zawodników składają się z szortów i koszulki, ponadto można używać też plastikowych okularów ochraniających oczy przed piaskiem. Zawodnicy nie mogą za to nosić butów, ale dozwolone jest użycie skarpetek, bandaży lub miękkich ochraniaczy na kostki. Co ciekawe i ważne, każdy mecz musi mieć swojego zwycięzcę – nie ma remisów! W razie równego wyniku po trzech tercjach zarządzana jest trzyminutowa dogrywka. Jeśli po takiej dogrywce remis punktowy się utrzymuje, następuje seria rzutów karnych rozgrywana według zasady złotego gola (do pierwszej pomyłki). Występuje tu także, podobnie jak w standardowej piłce nożnej, rzut wolny. Ma on jednak nieco inne zasady: zawodnik sfaulowany musi go wykonać (tylko jeśli fizycznie nie jest w stanie może go zastąpić dowolny gracz), a w bezpośredniej linii piłki do bramki nie może stanąć żaden zawodnik. Sędziowie dysponują tu zarówno żółtymi, jak i czerwonymi kartkami, a dodatkowo mogą też pokazać kartkę koloru niebieskiego. Oznacza to wtedy zejście piłkarza z boiska na 2 minuty.

Orły Ziobera

Beach soccer w Polsce narodził się w 2003 roku. Pierwszym trenerem naszej reprezentacji był Jacek Ziober, były piłkarz reprezentacji Polski. Tego samego roku zorganizowano też pierwsze Mistrzostwa Polski w beach soccerze, po których selekcjoner wybrał najlepszych jego zdaniem zawodników. Następnie nowo powstała reprezentacja rozegrała dwumecz z Norwegią, zwyciężając najpierw 6:4, a następnie po remisie 3:3 w rzutach karnych. Przez pierwsze 6 lat od powstania polską piłką plażową opiekowała się Polska Federacja Beach Soccera, jednak w 2009 r. została przejęta przez komisję ds. piłki plażowej przy PZPN.

 Kończy się rok 2016 – bardzo udany dla nas ze względu na wysokie miejsca na turniejach międzynarodowych i awans (drugi w historii) na Mistrzostwa Świata. Dokładnie 10 lat temu nasza reprezentacja po raz pierwszy awansowała na te zawody dzięki trzeciej lokacie w Europejskiej Lidze Beach Soccera. Wtedy na samych mistrzostwach kadra Ziobera zajęła 11. miejsce. Ponadto w głosowaniu na najlepszego zawodnika sezonu 2006 drugim w Europie został Bogusław Saganowski, a odkryciem Europy tego samego roku wybrany został Witold Ziober (syn Jacka). W 2007 roku Jacek Ziober zrezygnował z funkcji trenera.

Świeża krew

Można śmiało rzec, że po odejściu Jacka Ziobera od reprezentacji, ta przestała prezentować światowy poziom. Zdarzały się przebłyski za czasów grającego trenera Bogusława Saganowskiego, ale czegoś jednak brakowało. W 2015 roku postawiono na młodość. Stery nad polską reprezentacją przejął młody trener Marcin Stanisławski, który z drużyną KP Łódź zdobył Mistrzostwo Polski, wicemistrzostwo i trzy Puchary Polski w beach soccerze. Do dziś trenuje ten zespół. Co zmienił Stanisławski w kadrze Polski? Wprowadził zawodników, którzy wcześniej grali na trawie (m.in. Michała Łabędzkiego czy Szymona Gąsińskiego), do tego młodzież (Macieja Daniluka czy Filipa Gaca), a przede wszystkim zostawił w drużynie żywe legendy polskiego beach soccera: Bogusława Saganowskiego (rekordzista pod względem strzelonych bramek –162 gole), Witolda Ziobera, Daniela Barana czy Tomasza Lenarta. Debiut na arenie międzynarodowej Stanisławski zaliczył w czerwcu 2015 roku w rozgrywkach Europejskiej Ligi Beach Soccera, gdzie reprezentacja Polski pokonała po rzutach karnych Rosję. Ten sam rosyjski zespół, dwukrotnych Mistrzów Świata i obecnych Mistrzów Europy Polacy pokonali 5:3 w Jesolo w eliminacjach do Mistrzostw Świata. Efektowne akcje, mnóstwo pięknych bramek z woleja czy przewrotek nadają niesamowity urok tej odmianie futbolu. To właśnie jest dominujące w grze reprezentacji Polski, która na turnieju eliminacyjnym we Włoszech strzeliła 33 gole. Polacy zajęli wtedy pierwsze miejsce wygrywając 7 z 8 spotkań, zapewniając sobie przy tym awans na przyszłoroczne Mistrzostwa Świata na Bahamach. Na koniec roku w Pucharze Interkontynentalnym w Dubaju nasi zawodnicy zajęli 5. miejsce. Jak równy z równym grali przeciwko takim potęgom beach soccera jak Brazylia czy Tahiti.

 Piasek w oczach to najczęstsza kontuzja w piłce nożnej plażowej, a same oczy przeciera się ze zdumienia. To wcale nie oznacza, że sukces nie rodzi się w bólu, tylko uwzniośla fakt, jakim jest dobra gra biało-czerwonych na piasku.

Arkadiusz DOBRUCHOWSKI

Dodaj komentarz