Dlaczego nie opłaca się być sędzią lekkoatletycznym? Mistrzostw Europy część 4

 

Przygotowania do zawodów sezonu utrudniła Cichockiej kontuzja (źródło: Ian MacNicol/ Getty Images Europe, zimbio.com)

 

Według danych przytoczonych przez Magazyn Champion w 2014 roku, lekkoatletyczni sędziowie nie mogą oczekiwać wysokich zarobków. Za czterogodzinną pracę na Mistrzostwach Polski otrzymują bowiem niespełna 100 złotych wynagrodzenia, natomiast na imprezach międzynarodowych sędziowie liczyć mogą na ekwiwalent w wysokości 50 franków. Najważniejsza dla wielu z nich jest jednak satysfakcja, że sędziowali podczas mistrzowskiej imprezy. Satysfakcja z samego startu nie powinna jednak zadowolić lekkoatletów, którzy w Berlinie będą walczyć piątek.

Jako pierwsze na stadionie pojawią się walczące o awans do finału młociarki, wśród których zobaczymy Anitę Włodarczyk, Joannę Fiodorow i Malwinę Kopron – dla tych zawodniczek kwalifikacje powinny być jedynie formalnością, tak samo, jak dla tyczkarzy, którzy swoje eliminacje rozpoczną o godzinie 11:15. Na rozbiegu zobaczymy naszych faworytów i zawodników światowej czołówki, czyli Piotra Liska oraz Pawła Wojciechowskiego. W stolicy Niemiec zaprezentuje się również dość niespodziewany mistrz kontynentu sprzed dwóch lat Robert Sobera, który z trudnościami wraca do rywalizacji po złamaniu ręki w maju zeszłego roku.

Kolejni sportowcy wybiegną na berlińską bieżnię – najpierw zobaczymy młodą i utalentowaną Martynę Kotwiłę, która w lipcu wywalczyła brązowy medal mistrzostw świata juniorów na dystansie 200 m, a w Lublinie sięgnęła po Mistrzostwo Polski oraz pobiła rekord kraju U-20, który do tego czasu należał do legendarnej Ireny Szewińskiej. U jej boku zobaczymy również Annę Kiełbasińską. Obie zawodniczki mają szansę na awans do drugiej rundy. Jako następna w eliminacjach zaprezentuje się Sofia Ennaoui. Zośka bieg kwalifikacyjny „przećwiczyła” podczas Mistrzostw Polski, które wygrała po spokojnym wyścigu i fantastycznym finiszu na dystansie 1500 m. Tuż po małej ciałem, ale wielkiej duchem Polce, której celem jest medal mistrzostw kontynentu, również o bezpośredni awans do finału powalczą panie w biegu na 3 km z przeszkodami. Wśród nich zobaczymy aż trzy Polki, medalistki niedanych mistrzostw kraju: Matyldę Kowal, Alicja Konieczek i Katarzynę Kowalską.

Jego ojciec, jest nie tylko rekordzistą kraju, ale również mistrzem świata z 1983 roku z Helsinek. Teraz to on postara się powalczyć o drugi w karierze medal mistrzostw kontynentu. Karol Hoffmann przed dwoma laty sięgnął po srebrny krążek, w tym roku o sukces będzie trudniej, bo rywale wyglądają lepiej, a zdecydowanym faworytem rywalizacji powinien być, ponieważ pojawiły się zawirowania prawne dotyczące jego startu, Pedro Pablo Pichardo, niegdyś Kubańczyk, a obecnie reprezentant Portugalii, do którego należy wicemistrzostwo świata z 2015 roku oraz 5 najlepszych w tym sezonie wyników w Europie. Nim Polak wystąpi w niedzielnym finale, czekają go piątkowe kwalifikacje.

Tuż po godzinie 13 przyjdzie czas na kwalifikacyjne wyścigi sztafet 4×400 m kobiet i mężczyzn, obie polskie ekipy powinny bez większych trudności zakwalifikować się do wyścigów finałowych.

Damian Czykier na pewno chciałby sprawić niespodziankę i stanąć na podium Mistrzostw Europy (źródło: Nathan Stirk/ Getty Images Europe, zimbio.com)

W sesji wieczornej rozegrane zostanie aż 9 konkurencji finałowych oraz 3 wyścigi półfinałowe, te czekają zawodników biegających na 110 metrów przez płotki, wśród których zobaczyć powinniśmy Damiana Czykiera i Artura Nogę. Komplet Polaków może zaprezentować się również w ½ biegu na 800 metrów. Po panach przyjdzie czas na występ kobiet na dystansie 200 m, w tej konkurencji, jeśli przejdą poranne kwalifikacje, zobaczymy Martynę Kotwiłę i Annę Kiełbasińską.

Pierwszy z finałów piątkowego wieczora będzie toczył się bez udziału polskich zawodniczek, będzie to bowiem konkurs skoku wzwyż. Później na stadionie pojawią się trójskoczkinie, wśród których powinniśmy zobaczyć Annę Jagaciak-Michalską, która przed dwoma laty wywalczyła czwartą lokatę Mistrzostw Europy, a w obecnym sezonie najlepszy wynik daje jej 10 miejsce w kontynentalnych tabelach. Trzeci już tego wieczora finał również zostanie rozegrany bez polskiego akcentu – w Berlinie nie wystartują bowiem nasze oszczepniczki.

Wieczorem do czerwoności zostanie niewątpliwie rozgrany niemiecki tartan – czeka nas bowiem aż pięć finałów konkurencji biegowych. Pierwszy z nich będzie finał biegu na 400 metrów przez płotki kobiet (być może z udziałem Joanny Linkiewicz), w którym złotego medalu bronić będzie Sara Slott Petersen, Dunka nie jest jednak główną faworytką rywalizacji.

W kolejny z biegów finałowych powinniśmy zobaczyć Karola Zalewskiego, który, w jednym z niedawnych wywiadów dla portalu sport.onet.pl zapowiedział, że chciałby w Berlinie pobić ustanowiony w 1999 roku w Sevilli rekord Polski należący do Tomasza Czubaka. Głównym kandydatem do wygranej w tej konkurencji będzie reprezentant Wielkiej Brytanii Matthew Hudson-Smith. W 3-osobowym komplecie w finale biegu zaprezentować mogą się natomiast Hiszpanie, którzy plasują się w pierwszej ósemce europejskich list. Wśród reprezentantów z kraju Salvadora Dalego zobaczymy Jonathana Sacoora – sensacyjnego mistrza świata juniorów, który na mokrej bieżni w Finlandii jedno okrążenie pokonał w czasie 45,03.

Następnie dystans zostanie wydłużony do 800 metrów, a na bieżni zobaczymy kobiety. Jeszcze kilka miesięcy temu bylibyśmy pewni, że do walki  o medale włączą się Joanna Jóźwik i Angelika Cichocka, tymczasem pierwsza z Polek z powodu kontuzji odpuściła sezon, a druga wraca do rywalizacji po problemach z kolanem. Obok mistrzyni kontynentu sprzed dwóch lat na dystansie 1500 metrów, być może zobaczymy również Annę Sabat, dla której awans do finału byłby gigantycznym sukcesem i bardzo pozytywną niespodzianką.

Pozytywną niespodziankę sprawić może również Damian Czykier, który przy świetnym występie może nawet włączyć się do walki o medale w biegu na 110 metrów przez płotki. W finale zaprezentować może się także Artur Noga, który, co pokazał w 2012 roku, wie jak sięgać po medale Mistrzostw Europy. Jeśli Polak marzy o powtórce wyniku z Helsinek, będzie musiał jednak wyrównać, a najlepiej poprawić swój rekord życiowy sprzed pięciu lat.

Doświadczony Polak wygrywał już w hali biegi na dystansie 1500 metrów, teraz ma szanse wygrać na stadionie (źródło: David Ramos/ Getty Images Europe, zimbio.com)

Ostatnim wyścigiem wieczoru będzie bieg na dystansie 1500 metrów na starcie którego powinniśmy zobaczyć aż trzech zawodników noszących to samo nazwisko –  Ingebrigtsen. Henrik, Filip i Jakob to braterskie trio, które wspólnie odnosi spore sukcesy. Wszyscy bracia specjalizują się w biegach na dystansie 1500 oraz 5000 metrów. Najstarszy z braci Henrik od 2012 roku z Mistrzostw Europy nie wrócił bez medalu. W swojej kolekcji ma krążek z najcenniejszego kruszcu wywalczony w 2012 roku w Helsinkach. Gorzej powodzi mu się natomiast na arenie światowej, gdzie jego najważniejszym osiągnięciem jest 5 miejsce wywalczone podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Medal mistrzostw globu w 2017 roku wywalczył natomiast Filip Ingebrigtsen, który sięgnął po brąz na dystansie 1500 metrów. Najmłodszy w tercecie 18-letni Jakob może pochwalić się za to niedawnymi juniorskimi sukcesami – podczas Mistrzostw Świata Juniorów rozegranych w lipcu w fińskim Tampere sięgnął po srebro w biegu na 1500 metrów oraz brąz na dystansie 5 km.

Ostatnią konkurencję trudno wyobrazić sobie również bez aktywnego udziału Marcina Lewandowskiego, który przed rokiem wywalczył na dystansie 1500 metrów 7 miejsce podczas mistrzostw globu, a zimą sięgnął po srebro HMŚ. Trzymajmy kciuki, by Polak powtórzył swój sukces z hali!

Aleksandra KONIECZNA

Dodaj komentarz