Tokio z tyłu głowy, czyli sezonu kajakowego podsumowanie

Dokładnie za 666 dni rozpoczną się XXXII Letnie Igrzyska Olimpijskie, które zostaną rozegrane w Tokio. To właśnie te zawody z tyłu głowy od dwóch lat ma większość startujących zawodników. To właśnie ta impreza jest głównym celem walczących na wodzie kajakarzy, którzy niedawno zakończyli sezon. Sprawdzamy, jak wypadli podczas docelowych, mistrzowskich imprez oraz zastanawiamy się, na co możemy liczyć za niespełna dwa lata.

Z rozegranych w sierpniu mistrzostw globu w Portugalii, Polacy do kraju wrócili z sześcioma medalami. Co ważne, tylko dwa spośród nich wywalczyli w olimpijskich konkurencjach. Podobnie,  jak w poprzednich latach, prym wiodła kadra pań. Największe nadzieje, jeszcze przed startem kibice wiązali z występem Marty Walczykiewicz, która w obecnym sezonie wygrywała zawody Pucharu Świata i sięgnęła po złoty medal Mistrzostw Europy. Startująca na dystansie 200 metrów zawodniczka niestety wywalczyła czwartą lokatę i nie powtórzyła sukcesu z 2016 roku, kiedy to sięgnęła po tytuł wicemistrzyni olimpijskiej. Co istotne, o podziale medali, poza złotym, który przypadł niedoścignionej i niepokonanej od 2012 roku Nowozelandce Lisie Carrington, zdecydowały dziesiąte sekundy. Po biegu Polka wspominała, że na torze panowały dość nierówne warunki wywołane pogodą oraz popełniła mały błąd techniczny na finiszu, który prawdopodobnie kosztował ją miejsce na podium. Choć Marta Walczykiewicz nadal jest zawodniczką światowej czołówki i przygotowuje się do igrzysk w Tokio niepokoić może fakt, że po raz drugi z rzędu Polka z mistrzostw globu wróciła bez medalu, co przed Rio jej się nie zdarzało.

Po, jak wielu uważa, najgorsze dla sportowca miejsce popłynęła również Anna Puławska rywalizująca w konkurencji K1 500 m. Podkreślić należy, że 22-letnia Polka jest jednak dopiero na początku swojej drogi i była najmłodszą zawodniczką na starcie finałowego wyścigu. W związku z tym nie ma mowy o jakimkolwiek rozczarowaniu, zwłaszcza, że Polka znalazła się dużo bliżej najgroźniejszych rywalek niż podczas Mistrzostw Europy. Dodatkowo nasza zawodniczka porażkę powetowała sobie w czwórce.

Trener kajakarek Tomasz Kryk dysponuje nie tylko bardzo młodą, ale również utalentowaną i liczną kadrą, która z roku na rok staje się coraz silniejsza. Tak duże grono zawodniczek pozwala trenerowi na eksperymentowanie ze składem. Ustalając skład czwórki kobiet, Kryk zagrał niemal va banque. W ekipie poza doświadczoną, wracającą po ciąży medalistką olimpijską Karoliną Nają znalazły się Anna Puławska, Katarzyna Kołodziejczyk oraz absolutna debiutantka, tegoroczna maturzystka Helena Wiśniewska. Prowadzony przez doświadczoną zawodniczkę kwartet popłynął po profesorku. Polki nie tylko dobrze rozpoczęły wyścig, świetnie utrzymały tempo, ale również efektowanie zafiniszowały, co przyniosło im brązowy medal.

– Myślę, że również indywidualnie na jedynce pokazałam, że mam tę moc. Mimo, że czwarte miejsce jest najgorsze dla sportowca, dla mnie jest to bardzo dobra pozycja. Medal w czwórce z dziewczynami jest dopełnieniem tych zawodów. Myślę, że dużo ciężkiej pracy wykonałyśmy i sporo przed nami. Nie poddajemy się, choć mamy dużo wyrzeczeń. Każda z nas jest świadoma tego, co nas czeka i ile musimy poświęcić. Dzięki temu później na zawodach potrafimy się skupić tylko na sobie i wiemy po co płyniemy – powiedziała Puławska w rozmowie z Polskim Radiem.

Na szczególną uwagę zasługuje już wspominana Helena Wiśniewska, która przebojem wdarła się do kadry. Polka w swojej kolekcji ma już liczne juniorskie i młodzieżowe sukcesy. Wiśniewska od 2015 roku regularnie stawała na podium Mistrzostw Europy juniorów, a od 2016 roku kolekcjonuje medale Mistrzostw Świata juniorów. W obecnym sezonie, jako pierwszoroczna zawodniczka młodzieżowa, walcząc z dużo starszymi rywalkami, sięgnęła po srebro i złoto MEJ. O Polce w samych superlatywach wypowiadała się również Beata Rosolska (niegdyś Mikołajczyk)  – trzykrotna medalistka olimpijska, która zawiesiła karierę.

– Już wiosną mówiłam, że będzie to „czarny koń” kobiecej reprezentacji. Mam nadzieję, że dalej będzie się rozwijać i odnosić sukcesy. Życzę jej z całego serca, by osiągnęła więcej niż ja – powiedziała utytułowana zawodniczka w rozmowie z Expressem Bydgoskim.

Justyna Iskrzycka i Paulina Paszek ze srebrnymi medalami mistrzostw globu w wyścigu K2 1000 m (źródło: Women’s Polish Canoe Team)

W polskiej ekipie bardzo dobrze zaprezentował się również zdolny i utytułowany duet Justyna Iskrzycka i Paulina Paszek. Przyjaciółki na lądzie i partnerki na wodzie rywalizowały w wyścigu K2 500 m, w którym wywalczyły piątą lokatę. Jest to bardzo dobry prognostyk na przyszłość, zwłaszcza, że w młodszych kategoriach Polki po prostu gromią rywalki i wygrywają z gigantyczną przewagą. Iskrzycka i Paszek z mistrzostw świata nie wróciły jednak bez medalu. Porażkę w olimpijskiej konkurencji odbiły sobie srebrnym medalem w nieolimpijskim wyścigu dwójek na dystansie 1000 metrów.

– W zeszłym roku było trzecie miejsce, choć podchodziłyśmy na luzie. Teraz byłyśmy bardziej świadome na co nas stać – powiedziała w wywiadzie dla TVP Sport, Paulina Paszek.

W Tokio zadebiutują dwie nowe kajakarskie konkurencje. Kobiety wystartują w kanadyjkach na dystansie C1 200 m i C2 500 m. Wśród przyszłym medalistek oczami wyobraźni możemy zobaczyć Dorotę Borowską, która z imprezy wróciła z dwoma medalami.

– Kanadyjkarki zanotowały rewelacyjny występ. Prawdziwą furorę zrobiła Dorota Borowska, która sięgnęła po brąz na olimpijskim dystansie, a mogło być jeszcze lepiej, gdyby nie podpórka. Widać świetną pracę trenera Mariusza Szałkowskiego. To dobry prognostyk na przyszłość – powiedział, w rozmowie z TVP Sport, prezes PZKaj.

Dorota Borowska z nadziejami popłynie do Tokio (źródło: nosir.pl)

Borowska, która nadal jest zawodniczką młodzieżową, najpierw sięgnęła po brąz w olimpijskiej konkurencji C1 200 m, a później na tym samym dystansie wywalczyła srebro w duecie z Sylwią Szczerbińską. Polka z roku na rok dokonuje wielkiego progresu, a myśląc o starcie w Tokio, myśli o walce o dwa olimpijskie medale. W przyszłym sezonie planuje bowiem ze swoją partnerką pływać już na olimpijskim dystansie 500 m, na którym panie razem sięgnęły po brąz Mistrzostw Świata U-23.

Na uwagę zasługuje również występ męskich osad. Wśród panów zdecydowanie najlepiej spisał się duet Arsen Śliwiński i Michał Łubniewski, który wywalczył dwa medale. Panowie sięgnęli po srebro w wyścigu C2 200 m oraz brąz w konkurencji C2 500 m. Pamiętać należy jednak, że są to konkurencje nieolimpijskie.  Na olimpijskim dystansie 1000 m zobaczyliśmy natomiast duet Vincent Słomiński i Mateusz Kamiński, który wywalczył świetne czwarte miejsce. Panowie poprawili tym samym swoją lokatę z przed roku o trzy pozycje. Za rok może zrobić się w tej specjalności gorąco również na polskim podwórku, ponieważ medalowy duet Śliwiński-Łubniewski postanowił wydłużać się do dystansu 1000 metrów i także marzy o występie w Tokio.

Słabiej zaprezentował się natomiast rywalizujący w konkurencji C1 1000 m Wiktor Głazunow, który nie awansował do Finału A. W kontekście igrzysk niepokojący dla marzących o podium Polaków może być fakt, że podium w tej konkurencji mocno się zabetonowało i od 2016 roku stają na nim niezmiennie Brendel, Fuksa i Santos, którzy reszcie świata odpłynęli na ponad 3 sekundy.

Światełko w tunelu zobaczyliśmy w przypadku występu kajakarzy, którzy w ostatnich latach prezentowali się słabo. Ósmą lokatę wywalczył Paweł Kaczmarek w wyścigu jedynek na dystansie 200 metrów. Polak był jednak dość blisko medalu, ponieważ cała pierwsza ósemka zawodów zmieściła się w jednej sekundzie. 22-latek może więc okazać się „czarnym koniem” kolejnych sezonów. Bardzo dobrze zaprezentował się również startujący w jedynce, ale na dystansie 1000 metrów Bartosz Stabno, który wywalczył szóstą lokatę. Triumf w finale B odnieśli natomiast w wyścigu dwójek Rafał Rosolski i Martin Brzeziński.

– Szkoda, że Rafałowi nie udało się w dwójce zakwalifikować się do finału. Z Martinem Brzezińskim dzielnie walczyli do ostatnich metrów. Zabrakło niewiele, trochę szczęścia. Jestem przekonana, że gdyby startowali w takim składzie przez cały sezon, to osiągnęliby finał A – podsumowała, w rozmowie z Expressem Bydgoskim, występ męża Beata Rosolska.

Wyliczając sukcesy naszych kajakarzy z tego sezonu, nie można zapomnieć o medalach, które wywalczyli w Mistrzostwach Europy oraz juniorskich i młodzieżowych rozgrywkach. Oto, długa, co cieszy, lista polskich sukcesów w olimpijskich konkurencjach:

Mistrzostwa Europy Seniorów:

– K1 200 m – Marta Walczykiewicz – złoto

– K1 500 m – Anna Puławska – brąz

– C1 200 m – Dorota Borowska – srebro

Mistrzostwa Europy Juniorów:

– K1 200 m – Julia Olszewska – brąz

– K1 500 m – Sandra Ostrowska – brąz

– K2 500 m – Julia Wieczorek i Julia Olszewska – brąz

– K1 200 m – Bartosz Grabowski – złoto

Mistrzostwa Europy Młodzieżowców:

– K1 200 m – Dominika Włodarczyk – brąz

– K1 500 m – Helena Wiśniewska – srebro

– K2 500 m – Justyna Iskrzycka i Paulina Paszek – złoto

– K4 500 m – Dominika Włodarczyk, Helena Wiśniewska, Klaudia Cyrulewska i Katarzyna Kołodziejczyk – złoto

– C1 200 m – Dorota Borowska – srebro

Mistrzostwa Świata Juniorów:

– K1 200 m – Bartosz Grabowski – złoto

Mistrzostwa Świata Młodzieżowców: (kajakarki nie wystartowały w najmocniejszym składzie, ponieważ szykowały się do seniorskich MŚ)

– K4 500 m – Dominika Włodarczyk, Klaudia Cyrulewska, Małgorzata Puławska, Martyna Klatt – srebro

– C1 200 m – Dorota Borowska – srebro

– C2 500 m – Dorota Borowska i Sylwia Szczerbińska – brąz

Podsumowując, o przyszłość polskich kajaków, zwłaszcza w kobiecym wykonaniu nie powinniśmy się martwić. Pytanie brzmi jednak, czy młode zawodniczki będą gotowe do seniorskiej rywalizacji na medalowym poziomie już w 2020 roku? Co cieszy, kadra jest na tyle młoda, że nawet o IO 2024 nie powinniśmy się martwić.

Aleksandra KONIECZNA

Dodaj komentarz