Królowie królowej sportu – podsumowanie 95. PZLA Mistrzostw Polski, część 1

Tym razem „Aniołki Matusińskiego” walczyły między sobą.
Źródło: Getty Images

Najlepsi lekkoatleci w Polsce tym razem spotkali się w Radomiu. To właśnie tam, po raz 95. rozegrano krajowy championat. Ten przyniósł niezwykle ciekawą rywalizację, walkę do ostatnich metrów, zaskakujące rozstrzygnięcia oraz wiele bardzo dobrych rezultatów. Podsumowujemy imprezę!

Pierwsze finały rozegrano w piątek 23 sierpnia. Rywalizację rozpoczęli trójskoczkowie, wśród których triumfował Adrian Świderski. Zawodnik Śląska Wrocław wyprzedził Karola Hoffmanna. Drugi z reprezentantów Polski do startów powraca po poważnej kontuzji. Przed nią trójskoczek wywalczył srebrny medal ME w 2016 roku. Po brąz sięgnął Krzysztof Uwijała. Złoto w konkursie oszczepniczek wywalczyła Maria Andrejczyk, czyli czwarta zawodniczka ostatnich igrzysk. Na starcie konkursu skoczków o tyczce zabrakło natomiast Piotra Liska. Jeden z dwóch zawodników na świecie, który w tym sezonie pokonał 6 metrów zrezygnował z rywalizacji. Pod jego nieobecność złoto przypadło Pawłowi Wojciechowskiemu, który wyprzedził Roberta Soberę oraz Damiana Tomalika. Srebrny medalista mistrzostw kraju dzięki pokonaniu poprzeczki zawieszonej na wysokości 5,71 metra uzyskał minimum uprawniające do startu w mistrzostwach świata. Przypomnijmy, że nasz zawodnik, który w 2016 roku wywalczył złoto mistrzostw Starego Kontynentu, zmagał się z problemami zdrowotnymi.

Bój o medale w pchnięciu kulą stoczyły natomiast Paulina Guba i Klaudia Kardasz. Złoto przypadło pierwszej z pań. Po brąz w tej rywalizacji sięgnęła natomiast dwudziestojednoletnia Maja Ślepowrońska. W konkursie oszczepników, na starcie którego zabrakło Młodzieżowego Mistrza Europy Cypriana Mrzygłoda, triumfował Marcin Krukowski. Podium uzupełnili Mateusz Kwaśniewski i Hubert Chmielak. W trójskoku kobiet najlepsza okazała się Adrianna Szóstak.

Uwieńczeniem dnia była rywalizacja sprinterów na dystansie 100 metrów. Wśród panów zwyciężył Dominik Kopeć, który wyprzedził Przemysława Słowikowskiego i Adriana Brzezińskiego. Wśród pań zdecydowaną wygraną odniosła natomiast Ewa Swoboda. Obok niej na podium stanęły Marika Popowicz-Drapała oraz Kamila Ciba.

W sobotę rano jako pierwsi wystartowali chodziarze. Panowie pokonali dystans 10 km ,a panie o połowę krótszy. W rywalizacji mężczyzn po złoto sięgnął Dawid Tomala, który pokonał Rafała Sikorę i Rafała Fedaczyńskiego. W rywalizacji kobiet z przewagą dwóch minut triumfowała natomiast Katarzyna Zdziebło.

Popołudniową rywalizację rozpoczął konkurs skoku wzwyż kobiet. W tym wygrała brązowa medalistka MŚ z 2017 roku, czyli Kamila Lićwinko, która jako jedyna w stawce skoczyła 190 centymetrów. Druga lokata przypadła Paulinie Borys – dwudziestojednolatka ustanowiła również nowy rekord życiowy. Podium dopełniła Aneta Rydz. Dość zaskakujący przebieg miał natomiast konkurs rzutu dyskiem mężczyzn. W tym najlepszy okazał się… Bartłomiej Stój. Wietrze warunki, które utrudniały rywalizację spowodowały, że ten zawodnik jako jedyny w stawce przekroczył granicę 64 metrów. Choć Polak nie wywalczył minimum kwalifikacyjnego na MŚ w Katarze, to dzięki swojej postawie może liczyć na zaproszenie do udziału w zawodach. Srebrem musiał zadowolić się obrońca tytułu, czyli Piotr Małachowski. Na podium znalazł się również Robert Urbanek. Dwóch ostatnich zawodników w tym sezonie prezentuje się bardzo dobrze. Ewidentnie służy im współpraca treningowa z mistrzem olimpijskim z Pekinu Gerdem Kanterem. Niegdysiejszy rywal Małachowskiego obecnie robi wszystko, by Polacy byli za rok gotowi do walki o olimpijskie medale.

Kolejne rozegrane konkurencje przyniosły wygrane faworytów. W biegach na dystansie 400 metrów przez płotki triumfowali Patryk Dobek oraz Joanna Linkiewicz, która pobiegła najszybciej w sezonie. Zawodnicy w mediach dość mocno narzekali jednak na wiatr, który dość mocno utrudniał im rywalizację. W biegu na 800 metrów wygrała Anna Sabat, która wyprzedziła powracające po kontuzjach zawodniczki – Joannę Jóźwik, czyli piątą zawodniczkę poprzednich IO oraz Martynę Galant.

Na najsłabszym poziomie od lat toczył się konkurs skoku wzwyż mężczyzn. W rywalizacji najlepszy okazał się Sylwester Bednarek, który wyprzedził Norberta Kobielskiego. Obaj panowie zaliczyli jednak jedynie wysokość 2,16 metra. Do brązu wystarczyło skoczyć 4 centymetry mniej. Poziom zawodów niestety nie zachwycił, a kibice mogli z rozrzewnieniem wspominać czasy, kiedy Sylwester Bednarek był w wielkiej formie. Przypomnijmy, że zawodnik, któremu liczne kontuzje utrudniły przebieg kariery w 2009 roku w Berlinie, jako 20-latek, został brązowym medalistą mistrzostw świata. Po paśmie problemów po raz kolejny wielką formą błysnął w 2017 roku, kiedy to w HME wywalczył złoty medal.

Jako swoiste preludium do największego biegowego hitu dnia rozegrano bieg na dystansie 800 metrów mężczyzn. Na jego starcie zabrakło jednak dwóch wielkich gwiazd, czyli broniącego mistrzowskiego tytułu Marcina Lewandowskiego, który skupił się na walce na dystansie 1500 metrów oraz Adama Kszczota. Trzykrotny mistrz Europy nie wystartował z powodu problemów zdrowotnych. W tych okolicznościach bój o złoto stoczyło między sobą dwóch obiecujących i utytułowanych w młodzieżowej kategorii zawodników – Mateusz Borkowski i Michał Rozmys. Złoto przypadło pierwszemu z biegaczy, który w tym sezonie zwyciężył również w Młodzieżowych Mistrzostwach Europy.

Hitem pierwszego dnia imprezy był bieg kobiet na dystansie 400 metrów. Stawka zawodniczek była tak mocna, że wyścig możemy nazwać „mini Mistrzostwami Europy”. Na jego starcie stanęły utytułowane zawodniczki, należące do grupy „Aniołków Matusińskiego”. Wśród finalistek i głównych kandydatek do medali znalazły się: obecna mistrzyni Europy z 2018 roku z Berlina Justyna Święty-Ersetic; Iga Baumgart-Witan, która we wspominanym finale przed rokiem wywalczyła piąte miejsce oraz obrończyni mistrzowskiego tytułu Małgorzata Hołub-Kowalik. Obok nich ustawiły się także: Anna Kiełbasińska, czyli zawodniczka, która od dość niedawna rywalizuje na dystansie jednego okrążenia, ale w swoim dorobku ma już sztafetowe sukcesy oraz Patrycja Wyciszkiewicz. Druga z pań świetnie prezentowała się podczas rozegranych na początku sezonu Nieoficjalnych Mistrzostw Świata Sztafet. Później jednak, z powodu problemów zdrowotnych, odpuściła część startów. W finale pobiegły także wracająca po poważnej kontuzji Aleksandra Gaworska (członkini brązowej sztafety z MŚ w Londynie), Natalia Kaczmarek (dwukrotna złota medalistka MMŚ 2019) oraz Dominika Gajda.

Panie niebywały bój toczyły do ostatnich metrów. Na te na pierwszym miejscu wpadła Małgorzata Hołub-Kowalik. Zawodniczka nie wytrzymała jednak narzuconego sobie tempa i musiała zadowolić się czwartą lokatą. Ostatecznie po pasjonującym finiszu po złoto sięgnęła Iga Baumgart-Witan, która pokonała Annę Kiełbasińską i Justynę Święty-Ersetic. To właśnie te trzy zawodniczki będą rywalizowały indywidualnie podczas zbliżających się mistrzostw globu w Katarze.

Jedną z ostatnich sobotnich konkurencji była rywalizacja w rzucie młotem kobiet, w której najlepsza okazała się Malwina Kopron. Polka posłała młot na odległość niemal 74 metrów, co jest jej najlepszym wynikiem w tym sezonie. Wynik brązowej medalistki MŚ z 2017 roku cieszy tym bardziej, że w poprzednim roku zawodniczka spisywała się dość słabo. Drugie miejsce przypadło Joannie Fiodorow, a po brąz sięgnęła Katarzyna Furmanek. Wielką nieobecną rywalizacji była oczywiście Anita Włodarczyk. Rekordzistka świata, która jest wielokrotną mistrzynią kraju, zakończyła już sezon z powodu kontuzji.

Na bieżni natomiast po paniach na dystansie jednego okrążenia rywalizowali panowie. Mistrzem kraju został Wiktor Suwara, który wyprzedził Karola Zalewskiego i Rafała Omelko. Poza podium znaleźli się Krawczuk, Kowalczuk, Duszyński, Krzewina i Zimny, którzy w poprzednich latach stanowili o sile polskiej sztafety.

Dzień zakończyła walka w sztafetach 4×100 m, w której poszczególne kluby wystawiły swoich reprezentantów. Zarówno w rywalizacji kobiet i mężczyzn triumfowały ekipy z Katowic. Pozostałe konkurencje rozegrano w niedzielę – je podsumowujemy w drugiej części tekstu.

Aleksandra KONIECZNA