16 lutego 1995 roku, Włochy, Anterselva, bieg indywidualny. Niespełna 22-letni Tomasz Sikora, prowadzony przez Aleksandra Wierietielnego, biegnie z 60. numerem. Polak zaczyna od bezbłędnego strzelania. Później wykonuje je jeszcze trzykrotnie. Do mety dociera nieziemsko zmęczony, na kolana pada już jako mistrz świata. Pokonuje zdobywcę Kryształowej Kuli, Norwega Jona Åge Tylduma oraz Białorusina Olega Ryżenkowa. Po niemal 25 latach mistrzostwa świata ponownie odbędą się w Anterselvie. Ponownie liczymy też na polską niespodziankę.
Impreza rozpocznie się dziś od wyścigu sztafet mieszanych. W kolejnych dniach, aż do 23 lutego, rozegrane zostanie 12 konkurencji (osiem indywidualnych i cztery sztafety), w każdej z nich czekają na nas wielkie emocje. Sprawdzamy, kto powinien odgrywać główne role w tych starciach.
Norwesko-włoska walka
Tegoroczny start będzie wyjątkowy dla Dorothei Wierer. Włoszka, która przed rokiem wywalczyła pierwszą w karierze Kryształową Kulę oraz została mistrzynią świata w biegu masowym, wystartuje przed swoją publicznością. Pochodząca z Tyrolu zawodniczka jako reprezentantka miejscowego klubu będzie główną kandydatką gospodarzy do sięgnięcia po medale. Przed rokiem podczas mistrzowskiej imprezy na jedyny indywidualny krążek musiała czekać aż do ostatniej konkurencji. Z podium cieszyła się jednak zdecydowanie wcześniej – brąz wywalczyła wraz ze sztafetą mieszaną, a srebro w wyścigu pojedynczych sztafet mieszanych.
Kroku rodaczce postara się dotrzymać Lisa Vittozzi, dla której nie będzie to jednak łatwe zadanie. Przed rokiem Włoszka okazała się największą sensacją sezonu – w klasyfikacji generalnej wywalczyła drugą lokatę, a podczas mistrzostw globu srebro w biegu indywidualnym. Obecny cykl PŚ rozpoczęła jednak zdecydowanie słabiej. Nadzieję tchnąć w nią powinien jednak ostatni start przed docelową imprezą, w którym wywalczyła pierwsze sezonowe podium.
W żółtej koszulce liderki Pucharu Świata do pierwszego startu we Włoszech przystąpi Tiril Eckhoff. Norweżka, która w przeszłości stawała na podium mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich, w obecnym sezonie zaskakuje regularnością. Aż siedem z trzynastu pucharowych startów zakończyła na podium, w tym aż sześć razy wygrała. Jej umiejętności biegowe przy bezbłędnym strzelaniu powinny zagwarantować jej medal w każdym starcie.
W obecnym sezonie Norweżki zwyciężyły również we wszystkich biegach sztafetowych. Wyniki nie mogą jednak dziwić. Obok Eckhoff startowały w nich Ingrild Landmark Tandrevold oraz Marte Olsbu. Obie zawodniczki w tym sezonie indywidulanie stawały na podium zawodów Pucharu Świata.
Wśród faworytek zmagań znajduje się także Szwedka Hanna Öberg. Sensacyjna złota medalistka olimpijska z 2018 roku ostatnio poprawiła biegowe umiejętności. We Włoszech będzie broniła mistrzowskiego tytułu w biegu indywidualnym. Wraz z rodaczkami nie bez szans jest także w wyścigu sztafetowym. W tym poza Norweżkami powinny liczyć się również Francuzki, Niemki oraz Szwajcarki. Ostatnia z drużyn w tym sezonie zaskakuje celnością i na pucharowym podium znalazła się aż trzykrotnie.
Z polskim akcentem
Od czasu zakończenia kariery przez Tomasza Sikorę po medale mistrzostw świata sięgały polskie biathlonistki – w 2013 roku na podium wdarły się Krystyna Pałka oraz młodziutka Monika Hojnisz, a dwa lata później dwa krążki wywalczyła Weronika Nowakowska. We Włoszech z wymienionej trójki zobaczymy jedynie Hojnisz-Staręgę, która jest liderką naszej kadry. W obecnym sezonie Polka, którą dotknęło sporo pechowych sytuacji (została staranowana przez rywalkę na trasie, przez co straciła punkty nie w jednej, a aż czterech konkurencjach) w klasyfikacji generalnej zajmuje siedemnastą lokatę. Dobrze prezentowała się jednak w tegorocznych startach. W biegu masowym, który był ostatnią przed mistrzostwami świata konkurencją, wywalczyła czwartą lokatę.
U boku Hojnisz wystąpi również Kamila Żuk. Multimedalistka juniorskich zmagań w tym sezonie dwukrotnie wdarła się do pierwszej dziesiątki zawodów Pucharu Świata. Największe szanse na dobry wynik będzie miała w biegu sprinterskim, w pozostałych konkurencjach ma jeszcze problemy z opanowaniem aż czterech strzelań. W polskim zespole, który prowadzi Michael Greis, znalazły się też Kinga Zbylut, Magdalena Gwizdoń oraz debiutantka Joanna Jakieła.
W przypadku kadry panów, kierowanej przez Adama Kołodziejczyka, sukcesem będzie zajęcie miejsca w pierwszej czterdziestce. Poziom seniorskiego męskiego biathlonu otwarcie można nazwać fatalnym. W obecnym sezonie tylko Grzegorz Guzik czterokrotnie wywalczył lokatę w pierwszej sześćdziesiątce.
Po siedem medali?
W każdym ze startów o medal powinien powalczyć Johannes Thingnes Boe. Norweg przed rokiem zdobył Kryształową Kulę, czym przerwał prymat Francuza Martina Fourcade’a. W tym roku powtórka sukcesu wydawała się niemal pewna, jednak zawodnik zrobił sobie przerwę tacierzyńską, która kosztowała go utratę koszulki lidera cyklu. Podczas mistrzostw globu jest jednak faworytem wszystkich indywidualnych konkurencji, a Norwegia będzie broniła złotych medali we wszystkich drużynowych startach. Przed rokiem zawodnik na podium wchodził pięciokrotnie, teraz powalczy o to, by jako pierwszy w historii wywalczyć siedem krążków mistrzostw świata podczas jednej imprezy. Kroku bratu postara się dotrzymać Tarjei Boe, który przeżywa w tym sezonie drugą młodość.
W składzie z utytułowanymi braćmi Norwegowie będą także faworytami biegu sztafetowego. Plany postarają się im pokrzyżować Francuzi. Do wysokiej formy, po poprzednim sezonie, powrócił Martin Fourcade, a krok do przodu poczynili jego rodacy. Na pucharowym podium w tym sezonie stali również Émilien Jacquelin, Simon Desthieux, Quentin Fillon Maillet oraz Fabien Claude. Nie można zapomnieć też o niemieckich biathlonistach, wśród których prym wiedzie Benedikt Doll.
Gospodarze będą liczyli natomiast na bardzo dobry start Lukasa Hofera i Dominika Windischa. Drugi z zawodników, choć w tym sezonie spisuje się słabo, to podobnie jak Wierer startować będzie przed rodzinną publicznością. Przed rokiem niespodziewanie wywalczył złoty medal w biegu masowym.
Piękno biathlonu
W Anterselvie pojawią się także dawne gwiazdy w nowej roli. Obok mistrza olimpijskiego Michaela Greisa, jako trenerzy sprawdzają się także Ole Einar Bjoerndalen i Daria Domraczewa. Najlepszy biathlonista w historii wraz z żoną prowadzi kadrę Chin. To również on przed kilkoma laty naraził się fanom biegów narciarskich, kiedy stwierdził, że niektóre z wyścigów masowych są dla niego nudne, ponieważ prawdziwe emocje (zwłaszcza wśród mężczyzn) zaczynają się dopiero kilka kilometrów przed metą.
Trudno jednak nie przyznać mistrzowi racji – w biegach zawsze wygrywa najszybszy, w biathlonie sytuacja zmienia się po każdym strzelaniu. A na czyją korzyść obróci się ona we Włoszech?
Aleksandra KONIECZNA