Rząd nie do wiary

Obchody katastrofy smoleńskiej wzbudziły duże kontrowersje. Fot. PAP / Radek Pietruszka

Trudno uwierzyć, gdy linia słusznej prawdy co chwilę się zmienia. Zmiany zasad i reguł gry za każdym razem wprowadzają zamęt i dezorientację. Im częściej zaś zmiana następuje, tracimy zaufanie do systemu, a bez zaufania szukamy własnej prawdy. Takiej, która wytłumaczy nie tyle sensowność zmian, ale to, co za nimi stoi. Tak można tłumaczyć w zasadzie powstanie większości teorii spiskowych. W tym także ruchu denialistów, których zdaniem miejsce ma „plandemia”.

26 lutego w radiu RMF FM gościem porannej rozmowy Roberta Mazurka był ówczesny minister zdrowia Łukasz Szumowski. W drugiej połowie lutego nie było już złudzeń, że fala zachorowań idzie na Polskę, a pierwsze działania rządu w sprawie przeciwdziałania koronawirusowi są tylko kwestią czasu. We wspomniany poranek Łukasz Szumowski zaznaczył, że maseczki nie pomagają, nie zaleca ich noszenia. Zaś na wrzutkę Mazurka o wydanym wówczas zaleceniu Marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego o noszeniu maseczek w izbie wyższej parlamentu Szumowski z przekąsem stwierdził, że żadnego polityka z Senatu w maseczce nie widział.

16 kwietnia w Polsce zaczął zaś obowiązywać nakaz zakrywania twarzy w miejscach publicznych. Nomen omen oznaczało to przede wszystkim noszenie maseczek, które w zasadzie większość Polaków jest w stanie zrobić we własnym domu. Zmiana zdania rządu, ale przede wszystkim Łukasza Szumowskiego, była piorunująca. To wówczas w internecie pojawiły się pierwsze głosy krytykujące maseczki. Szybko stały się „kagańcami”, a noszący je – „niewolnikami”.

Wiadomo – gdzie nakaz, tam i opór. Jednak fakt, że rząd wprowadził ów nakaz po całkowitej zmianie zdania w sprawie wyżej wspomnianych maseczek, zrodził plotki o inspirowaniu działań władz przez osoby trzecie. Kto bowiem zmienia zdanie tak radykalnie i jest poważny zarazem?

10 kwietnia tego roku także zapisał się w pamięci Polaków. To wówczas bowiem najważniejsi politycy Prawa i Sprawiedliwości popełnili błąd w dwójnasób. Po pierwsze – złamali zasady, które sami ustalili. Z pogwałceniem zasady bezpiecznej odległości gromadzili się na p. Marszałka Józefa Piłsudskiego, gdzie miały miejsce obchody upamiętniające katastrofę z 10 kwietnia 2010 roku. Po drugie – swoim zachowaniem dali przykład (niejeden negatywny), że w zasadzie przepisów przestrzegać nie trzeba. Wybuch niezadowolenia był ogromny. Nie sposób nie wspomnieć piosenki Kazika „Twój ból jest lepszy niż mój”, która była gwoździem do trumny legendy radiowej Trójki.

1 lipca również przeszedł już do historii, jako Dzień Zwycięstwa PiS nad wirusem. Słowa, które tego dnia Mateusz Morawiecki wypowiedział podczas wiecu wyborczego ostentacyjnie prowadzonego z myślą o wygranej Andrzeja Dudy w wyborach, były niczym innym jak wierutnym kłamstwem, patrząc na to, co dzieje się w Polsce. – Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii i to jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się jego bać – głośno mówił Morawiecki w Tomaszowie Lubelskim.

Jak więc na bazie tak sprzecznych relacji może nie istnieć ruch denialistów? W przypadku każdej informacji możemy znaleźć jej negacjonistów. Nie ma jednak gorszych niedowiarków aniżeli ci, których dokarmia się z urzędu.

Przemysław TERLECKI