Pieniądze z datą ważności

Cyfrowa waluta kolejnym krokiem w rozwoju ludzkości? Źródło: unsplash.com

Z każdym kolejnym rokiem następuje postęp technologiczny dla ludzkości. Cyfryzacja jest wykorzystywana we wszystkich na ten moment możliwych obszarach naszego życia. Bez względu na to, czy nam się to podoba, czy nie, musimy odnajdywać się w co rusz to nowej rzeczywistości. Pytanie tylko, czy każda zmiana jest dobra? 

Dziś bez problemu możemy załatwić wiele spraw za pomocą kilku kliknięć w naszym smartfonie. Musisz opłacić rachunki? Otwierasz aplikację twojego banku i w kilkadziesiąt sekund przelewasz odpowiednią kwotę. Potrzebujesz szybko sprawdzić trasę dojazdu do znajomych? Nie ma problemu, bo w końcu, od czego jest GPS w telefonie? Wszystko w miarę możliwości przenosi się do wirtualnego świata. Reprezentanci młodego pokolenia są przykładem osób, którym o wiele bliżej jest do transakcji bezgotówkowych, a bilon czy banknot wykorzystują w pojedynczych sytuacjach życia codziennego. Podobny los spotkał już nośniki fizyczne, takie jak płyty CD, winyle czy kasety. Obecnie głównym źródłem odtwarzania muzyki stały się platformy streamingowe, gdzie za stosunkowo niewielką opłatą możemy obcować z utworami tysięcy artystów. Wszystko wskazuje na to, że zbliżamy się do czasów, gdzie gotówka także może mieć wymiar jedynie symboliczny.

W ostatnich kilku tygodniach media nie obniżają tonu w sprawie chińskiego planu wprowadzenia swojej waluty w formie cyfrowej. Skąd taki pomysł? Odpowiedzi są dwie: kontrola i niezależność. Pieniądze mają funkcjonować z datą ważności, co oznacza, że poszczególny obywatel będzie zmuszony do ich wykorzystania w określonych ramach czasowych. Tym samym rząd jest w stanie bezpośrednio wpływać na podaż i popyt. Taka forma płatności pozwala również na skuteczniejsze egzekwowanie kar finansowych, co z pewnością jest kolejną zaletą z perspektywy chińskich polityków. Dużym plusem cyfrowego juana w porównaniu do znanych nam aplikacji bankowych jest to, że dokonywanie płatności za jego pomocą byłoby możliwe bez połączenia z internetem. Wszystko pozostaje nadal w fazie prób i testów. Portal wyborcza.biz w jednym ze swoich artykułów poinformował, że w ubiegłym roku w poszczególnych metropoliach drogą losowania wybrano obywateli, którzy otrzymali cyfrową walutę swojego kraju celem zbadania funkcjonalności opracowywanego projektu. Jak wiadomo, istnieje już na świecie waluta wprowadzona w formie elektronicznej i jest ona wykorzystywana na Bahamach. Czy teraz kolej na pozostałe części świata?

Cyfrowy juan z pewnością może być postrzegany jako forma wygodniejszego dokonywania płatności, ale nie tylko. Jest to również jawne zaglądanie do portfela każdego z obywateli przez rząd i wpływanie na konsumpcjonizm. Czy data przydatności jest w porządku? Niezbyt, biorąc pod uwagę, że zabiera się społeczeństwu atut wykorzystywania wynagrodzenia za swoją pracę w wybranym przez jednostkę momencie. Czy chodzi jedynie o własne podwórko? Oczywiście, że nie. Każdy projekt o tak dużej skali jest bardzo drogim przedsięwzięciem i ma z góry zamierzone skutki i działania. Ten ponoć ma być zmartwieniem dla Stanów Zjednoczonych Ameryki, które już wyrażają swoje niezadowolenie względem elektronicznej waluty. E-juan byłby w stanie wymknąć się spod możliwości ekonomicznej „opresji” ze strony USA, a może nawet źle wpłynąć na notowania dolara. Jedno jest pewne. Chiny działają w pełni świadomie, a ich potęga gospodarcza pozostaje niezagrożona.

Karol SZABANOWSKI