O tym się nie mówi

Dlaczego edukacja seksualna w Polsce jest tematem tabu? Źródło: Materiały prasowe Netflixa 

Są tematy, o których się nie rozmawia. Są tematy, o których ponoć nawet nie wypada rozmawiać. Konsekwencje braku takich rozmów są najczęściej zamiatane pod dywan. Do „niemych” tematów niewątpliwie zalicza się ludzką seksualność, cielesność czy tożsamość płciową. Dlaczego wzbudzają one tak wiele kontrowersji? Dlaczego boimy się mówić o czymś, co jest częścią nas wszystkich i co najważniejsze, czemu nawet samą rozmowę o tym traktujemy jak grzech ciężki?

Seks. Ależ to w dzisiejszych czasach kontrowersyjne słowo. Aż sama prawie czuje się zgorszona, że poruszam tę kwestię. Musicie mi jednak wybaczyć, gdyż moim skromnym zdaniem może nie tyle sam seks, ile edukacja seksualna i akceptacja swojej cielesności to bardzo ważny temat. I z przykrością muszę stwierdzić, że społecznie bardzo zaniedbany. Cielesność, czy też innymi słowy sfera seksualna człowieka, to nieodłączny element naszej osobowości, tego, kim jesteśmy i jak czujemy się w swoim ciele. Kształtowanie naszej seksualności rozpoczyna się już na wczesnym etapie życia. Ważną kwestią dla rozwoju tego procesu jest wychowanie. Dzieciństwo jest bowiem kolebką kształtowania się naszego „ja” i tego, jak będziemy funkcjonować jako dorośli ludzie. Dlatego tak ważna jest edukacja seksualna, uświadamianie młodym ludziom oczywistych „nieoczywistości” dotyczących postrzegania swojego ciała i zmian, jakie w nim zachodzą.

Seksualność człowieka nie jest autonomiczną częścią, a elementem ściśle powiązanym z naszą osobowością. Natomiast sam proces rozwoju psychoseksualnego jest bardzo złożony. Możemy wyróżnić wiele czynników, które na niego wpływają, w tym otoczenie, w którym przebywamy i osoby, którymi się otaczamy. Młodzi ludzie powinni uczyć się o tym w szkole od seksuologów czy edukatorów seksualnych. Jednak, o zgrozo, to właśnie wirtualny świat edukuje nas w kwestiach seksualnych, gdyż, powiedzmy to sobie szczerze, w Polsce na razie nie ma co marzyć o edukacji seksualnej. Mało tego, odnoszę wrażenie, że samo słowo na „s” uznawane jest za grzech skazujący na wieczne potępienie. O tym sprawach się nie mówi, bo przecież nie wypada. Myślenie naszych polityków to rozumowanie pięciolatka, który gdy bawi się w chowanego z rodzeństwem i zamyka oczy, myśli, że jak on nas nie widzi, to my go też nie. Tymczasem problem nie zniknie, jeśli odwrócimy wzrok, a niewyedukowane społeczeństwo to więcej szkody niż pożytku. Patologie społeczne, samotne macierzyństwo, napaści na tle seksualnym, samobójstwa, homofobia – wszystkie te zjawiska mają swoje podłoże w braku odpowiedniej edukacji seksualnej, do której dostęp powinien mieć każdy już w okresie dojrzewania.

Samoakceptacja swojej seksualności jest kluczem do osobistego szczęścia. Łatwo powiedzieć, prawda? Żyjemy w czasach, gdzie media, zwłaszcza portale społecznościowe, w bardzo dużym stopniu wpływają na nasze życie, sposób myślenia i postrzeganie siebie i swojego ciała, w tym również na świadomość seksualną. Najnowsze badania przeprowadzone przez Instytut LB Medical pokazują, iż media społecznościowe mają ogromny wpływ na samoocenę kobiet i ich zdrowie psychiczne. W rezultacie niemal 27% badanych pań stwierdziło, że po obejrzeniu zdjęć zamieszczonych na portalach internetowych czuło się nieatrakcyjnie. Dzieje się tak, ponieważ żyjemy w czasach pięknych obrazków, które kreują nierealny ideał kobiecego piękna. To fikcyjna bańka, w której sami się zamykamy i pod wpływem presji otoczenia staramy się na siłę doścignąć ten nieistniejący wzór.

Myślę, że możemy to wreszcie oficjalnie ogłosić: podróże w czasie są możliwe. Przykładem może być kraj nad Wisłą, który zdecydowanie cofa się do czasów zamierzchłych. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że w Polsce kobiety walczą o podstawowe prawa człowieka, takie jak wolność decydowania o swoim ciele, a znacząca grupa społeczeństwa twierdzi, że uwarunkowana biologicznie orientacja seksualna to choroba czy też ideologia? Podczas gdy w innych krajach, tych bardziej nowoczesnych, kobiety mogą liczyć na darmowe środki higieny, w Polsce istnieje wysoki współczynnik ubóstwa menstruacyjnego, co oznacza, że kobiet nie stać np. na podpaski. W tych dziwnych, oddalonych o lata świetlne, barbarzyńskich państwach aborcja to nie zabijanie dzieci, a medyczny zabieg, który ma na celu w bezpieczny sposób pomóc kobiecie, która z różnych powodów się mu poddaje. A dzieci, o zgrozo, uczą się o seksie, konkretniej mówiąc o swojej świadomości seksualnej i o tym, jak radzić sobie w emocjonalnie burzliwym okresie, jakim jest dojrzewanie.

Wiem… Niewyobrażalne herezje dzieją się w tych cywilizowanych krajach. Całe szczęście, Polska jest daleko od tych rażących w oczy feministycznych pomysłów. W końcu o ciele kobiety decyduje grupka uprzywilejowanych mężczyzn. W kwestii edukacji seksualnej ekspertami są duchowni, a o orientacji seksualnej decydują ludzie, którzy nawet nie wiedzą czym ona jest i że tak naprawdę nie można o niej decydować. Jak widać samych ekspertów mamy w tym kraju. Całkowity brak powodów do obaw, a już w szczególności do tych dotyczących przyszłości naszych dzieci. Możemy być absolutnie spokojni.

Izabela SULOWSKA