Jak powinna wyglądać edukacja seksualna? – recenzja trzeciego sezonu „Sex Education”

Wiele osób z niecierpliwością oczekiwało na trzeci sezon „Sex Education” / źródło: materiały promocyjne Netflixa

Trzeci sezon serialu „Sex Education” ujrzał światło dzienne 17. września. Jako jego fanka, długo oczekiwałam na tę część. Zetknięcie się z tą produkcją było dla mnie bardzo przyjemnym doświadczeniem. Tego jednak nie można powiedzieć o losach bohaterów. Ich historie nieraz wywoływały smutek, zawód, czy złość. Ale zacznijmy od początku.

W pierwszym odcinku nowego sezonu obserwujemy Otisa, z jakże twarzowym wąsem i jego paczkę przyjaciół wkraczających w nowy semestr. Maeve przeżywa rozterki czy zgłoszenie matki na policję, które zaskutkowało przeniesieniem młodszej siostry bohaterki do rodziny zastępczej, Jean oswaja się z trudami ciąży, a jej syn skrywa gorącą tajemnicę. Poznajemy również nową dyrektorkę liceum Moordale – Hope Haddon, która przejęła stanowisko po – Michaelu Groff, poprzednim dyrektorze, który został zwolniony za niekompetentne zarządzanie szkołą podczas domniemanej epidemii chlamydii wśród uczniów. Nowa dyrektorka rozpoczyna proces implementowania zmian w będącym wciąż na celowniku mediów liceum. Początkowo naczelniczka szkoły wydaje się być wyluzowana i rozumiejąca problemy, z którymi zmagają się uczniowie szkoły. Pozwala mówić sobie na „Ty”,  jest wyrozumiała i cierpliwa. Z czasem zmienia się jednak z apodyktyczną tyrankę, która chce za wszelką cenę naprawić reputację szkoły.

I w ten sposób dochodzimy do jednego z najważniejszych problemów poruszonych w serialu – braku lub ograniczonej formie edukacji seksualnej na poziomie edukacji szkolnej. Nie od dziś wiadomo, że ta sfera naszego życia jest jedną z najważniejszych. Obok jedzenia czy spania, seks pełni bardzo istotną rolę, tym bardziej w okresie dojrzewania. Najnowszy sezon serialu wprost pokazuje jak naczelniczka szkoły w łatwy sposób jest w stanie zmanipulować uczniów, by za wszelką cenę chronili się przed „szatańskim” seksem. Zamiast merytorycznej edukacji, rozwoju i cierpliwości, stosuje ona taktykę zniechęcania do wchodzenia w intymne relacje z innymi. Lekcje edukacji seksualnej w liceum Moordale odbywają się w grupach dzielonych na płci, dziewczętom pokazuje się film z porodu oraz mówi o trudach ciąży, a chłopcom ukazuje wyłącznie zagrożenia związane z utrzymywaniem kontaktów homoseksualnych. Bez wyjaśnienia jakie metody prewencji można zastosować przedstawia się wyłącznie zagrożenia i nawołuje uczniów do powściągliwości, strasząc chorobami wenerycznymi.

Serial porusza również inne problemy – sposób traktowania osób niebinarnych. Po wprowadzeniu mundurków, Cal – osoba niebinarna, zostaje napiętnowana przez dyrektorkę za noszenie zbyt szerokich spodni. Uczennica wprost komunikuje, że noszenie przylegającej do ciała odzieży wywołuje u niej dyskomfort, co jednak nie spotyka się ze zrozumieniem kategorycznej dyrektorki. Poprzez filmy pokazywane chłopcom, w pewien sposób piętnuje się również gejów. Widzowie mogą spojrzeć na to jak łatwo można zbudować mechanizm, w którym nastolatkowie chłoną wiedzę przekazywaną przez dorosłych, a ci w jawny sposób nimi manipulują. Gdyby nie nauczycielka Emily Sands, Ruby i jej paczka uwierzyliby we „wiedzę” przekazywaną przez Hope.

Można powiedzieć, że trzeci sezon serialu porusza o wiele więcej współczesnych problemów niż poprzednie części, ale czyni to w innym natężeniu. Oprócz wyżej wspomnianych problemów z szeroko pojętą edukacją seksualną, dochodzą tez wątki seksu z osobami niepełnosprawnymi, niebinarności, fetyszy, podejścia do odmienności, czy odnajdowania własnego „ja”. Nie jest to serial „tylko o seksie”, ale raczej „aż” o seksie. Wiele poruszanych kwestii dotyczy większości nastolatków i dorosłych, którzy z łatwością mogą się utożsamić z bohaterami serii.

A skoro już o postaciach mowa, to nadal w „Sex Education” zachwyca mnie ich wielowymiarowość. Nikt w społeczności Moordale nie jest do końca zły, czy dobry. Każdy ma coś za uszami, albo jakieś problemy, których na pierwszy rzut oka nie widać. Dobrym przykładem może być dyrektorka, która od początku była kreowana na główną „złą”. Później jednak poznajemy ją bliżej i możemy dowiedzieć się, z czego wynika jej wytrwałość w dążeniu do „idealnej szkoły” czy gruboskórność. Lubić daje się w końcu również ojciec Adama, który do tej pory przedstawiony był jako fatalny rodzic i mąż. Analiza jego postaci pozwala na dostrzeżenie innego ważnego wątku – istotnej roli terapii jako sposobu na radzenie sobie z problemami. W serii ukazano także inne modele zachowań przykładem są perypetie postaci takich jak Eric, który będąc w Nigerii zdradza swojego chłopaka, czy Isaac, będący zakochanym w Maeve i za wszelką cenę, poprzez kłamstwa, próbujący zatrzymać ją przy sobie.   

Nie ulega wątpliwości, iż aktorzy: Gillian Anderson (Jean), Asa Butterfield (Otis), czy Emma Mackey (Maeve) grają cały czas na świetnym poziomie. Są bardzo autentyczni, mocno wczuwają się w swoje role i zdecydowanie zasługują na pochwały. Ich średnia ocena umiejętności aktorskich na w serwisie Filmweb przekracza osiem. Uważam, że trzeci sezon serialu trafnie obrazuje współczesne problemy dzisiejszej młodzieży i z niecierpliwością wyczekuję, co przyniesie kontynuacja produkcji. Każdego, kto zastanawia się czy warto zapoznać się z nowym sezonem „Sex Education” – gorąco zachęcam!

Emilia RATAJCZAK