„Dziady” czy „dziadostwo”?

Współczesna interpretacja mickiewiczowskiego dzieła wzbudza wiele emocji / fot. Bartek Barczyk

„Dziady” Adama Mickiewicza, których pierwsze wydanie ukazało się około 120 lat temu, przez długi czas uważano za scenicznie niewykonalne. Kiedy w 1906 roku Stanisławowi Wyspiańskiemu udało się dokonać niemożliwego, a dramat ożył na nowo, odbiorcy zachwycali się aktualnością utworu. Podczas gdy małopolska kurator oświaty, Barbara Nowak, potępia spektakl, Teatr Słowackiego odnotowuje niespotykaną frekwencję. Bilety zostały wyprzedane, aż do lutego.

Podejście do inscenizacji „Dziadów” wymaga ogromnej odwagi – z „Wielką Improwizacją” mierzyli się między innymi Gustaw Holoubek czy Jerzy Trela. Maja Kleczewska, reżyserka „Dziadów” wystawianych przed paroma tygodniami w Krakowie w Teatrze im. Słowackiego, pokazuje jeszcze nowszą odsłonę Mickiewicza, obsadzając w roli Konrada-Gustawa… kobietę.  „Dziady” mają bardzo burzliwą historię z teatrem. Kazimierz Dejmek wystawił swoją wersję 55 lat temu w Warszawie. Premiera zaplanowana była na 50. rocznicę rewolucji październikowej i miała być znakiem przyjaźni Polski z narodami radzieckimi. Reżyser parę razy przekładał premierę, a gdy spektakl w końcu wybrzmiał, stał się początkiem rewolucji Marca ’68. Historia lubi się powtarzać, jak twierdzą krytycy, bo i tegoroczne „Dziady” wzbudzają raczej antypatriotyczne nastroje.

Niewygodnie poczuła się także krakowska kurator oświaty. Spektakl okazał się tak dosadny, że Barbara Nowak odczuła przekaz, nie oglądając go. Swoje stanowisko usprawiedliwia na Twitterze: „haniebne jest używanie dzieła wieszcza A. Mickiewicza dla celów politycznej walki współczesnej opozycji antyrządowej z polską racją stanu”. Minister Czarnek także odniósł się do sztuki, nazywając ją „dziadostwem”, uznał „Dziady” w Teatrze Słowackiego za bezczeszczenie sztuki. Swoją opinię wyraził też minister kultury, jak podaje TVN24: „niepokoją wszelkie działania, które są kontrowersyjne w sztuce i przekraczają granice tej akceptowalnej kontrowersji”.

Kleczewska postanowiła postawić na temat kobiet w Polsce. Reżyserka zaktualizowała słowa Improwizacji „Jak matka czuje w łonie bóle swego płodu./ Cierpię, szaleję – a Ty mądrze i wesoło/ Zawsze rządzisz,/ Zawsze sądzisz” i odniosła jej do dzisiejszej sytuacji prawa antyaborcyjnego. Konrad-Gustaw podpowiada kobietom strajkującym: „zemsta na wroga,/ z Bogiem – i choćby mimo Boga!”. Kolejne oskarżenia kierowane są w stronę Kościoła katolickiego. Obrzęd dziadów przedstawiany jest jako egzorcyzmy, przeprowadzane przez księży, aby zniszczyć niewygodne dla nich tematy.

Mimo wszystkich negatywnych głosów, Teatr Słowackiego w Krakowie cieszy się ogromnym zainteresowaniem, widzowie przeważnie wychodzą zadowoleni i zmotywowani. „Dziady” Kleczewskiej to głos ludu, artystyczne zobrazowani nastrojów społecznych. Władze teatru dziękują za wsparcie i zapraszają do dyskusji, ponieważ w ten sposób „tworzymy wspólną przestrzeń wzajemnego zrozumienia i empatii”.

Michalina BRZUSKA