Początek rewolucji

Audi jako pierwszy producent chce walczyć o triumf elektrycznym samochodem. 
źródło: Audi Communications Motorsport / Michael Kunkel

Krótki, 19-kilometrowy, odcinek specjalny rozpocznie 1 stycznia 44. edycję Rajdu Dakar. Po raz trzeci w historii najtrudniejsza impreza w świecie motorsportu odbędzie się w Arabii Saudyjskiej. Otworzy ona nowy rozdział w historii dyscypliny, będąc premierową rundą pierwszych w dziejach mistrzostw świata w rajdach terenowych. Jednocześnie edycja 2022 rozpocznie marsz ku ekologicznej przyszłości.

Po raz pierwszy w historii Dakar nie będzie rajdem znajdującym się poza jakąkolwiek większą całością. Od sezonu 2022 startują mistrzostwa świata w rajdach terenowych, sankcjonowane zarówno przez FIA (federację samochodową) jak i FIM (federację motocyklową). W premierowym sezonie kalendarz składa się z pięciu rund. Poza styczniowym maratonem, punkty będzie można zdobywać w Abu Dhabi Desert Challenge, a także Rajdach Kazachstanu, Andaluzji i Maroka. Dakar pozostanie jednak najcenniejszy, będąc najwyżej punktowaną imprezą.

W czasie poprzedniej edycji A.S.O., czyli firma organizująca Rajd Dakar, zaprezentowała plan przechodzenia na alternatywne źródła energii. To znajduje swoje odzwierciedlenie zarówno w tegorocznej imprezie, jak i mistrzostwach. Nowoutworzona klasa T1-Ultimate będzie klasyfikowała samochody i ciężarówki napędzane w sposób alternatywny. Dodatkowo 44. edycja jest pierwszą, w czasie której jeden z producentów wystawi elektryczną maszynę. Będzie to Audi, które do Arabii Saudyjskiej wysyła trzy RS Q e-tron. To dopiero początek zmian – kolejni konstruktorzy zapowiadają pojawienie się na starcie pojazdów zasilanych chociażby wodorem. Guerlain Chicherit wystartuje natomiast autem napędzanym bio-paliwem.

Arabia Saudyjska po raz trzeci

Kolejna edycja na Półwyspie Arabskim ma postawić przed uczestnikami nowe wyzwania. Tegoroczny rajd ma mieć jeszcze więcej odcinków piaszczystych i wydm. David Castera to co czeka zawodników opisuje jako „piasek we wszystkich kształtach i kolorach”. Trasa 44. edycji liczy ponad 8 tysięcy kilometrów, z czego około 4.3 tysiąca to odcinki specjalne. Impreza wystartuje 1 stycznia w Dżuddzie, jednak tego dnia zawodnicy wezmą udział tylko w krótkim, 19-kilometrowym prologu. Prawdziwa rywalizacja rozpocznie się dzień później w Ha’il, kolebce saudyjskiego motorsportu. Pierwszy tydzień rajdu to rywalizacja głównie w centralnej części kraju, natomiast drugie siedem dni to podróż na południe. Rywalizacja zakończy się 14 stycznia w Dżuddzie. W przeciwieństwie do poprzednich lat organizatorzy przewidują aż pięć odcinków ze startem i metą w tym samym mieście, w tym dwa dookoła Rijadu.

Na starcie stanie najwięcej pojazdów od prawie dziesięciu lat – 430. Dodatkowe 148 weźmie udział w klasie „Dakar Classic”, w której mogą startować konstrukcje zbudowane przed 2000 rokiem. Jak co roku trudno wskazać faworytów. Wśród motocykli o odzyskanie dominacji będzie walczył KTM, jednak Honda po dwóch triumfach w poprzednich edycjach ma coraz więcej doświadczenia w odpieraniu ataków Austriaków. Bardzo ciekawie prezentuje się sytuacja w klasie samochodów. Audi przyjeżdża z całkowicie nową, elektryczną konstrukcję, mocne mogą być Huntery wystawiane przez Bahrain Raid Xtream, Toyota dzięki zmianie przepisów zyskała większe koła, co ma jej ułatwić pokonywanie wydm, a Mini wciąż będzie wystawiać sprawdzone w rywalizacji pojazdy. Rozrasta się także klasa SSV, okazując się bardzo atrakcyjną zarówno dla debiutantów, jak i weteranów szukających nowych wyzwań.

Polscy kibice, jak co roku, mają za kogo trzymać kciuki. Tegoroczna reprezentacja Biało-Czerwonych składa się z dwunastu zawodników. Drugi rok z rzędu na starcie zabraknie jedynego triumfatora Dakaru znad Wisły, Rafała Sonika. Największe szanse na walkę o powtórzenie jego wyniku mają w tym roku załogi w klasie SSV. Z numerem 402. wystartuje Aron Domżała i Maciej Marton, którzy w poprzedniej edycji zajęli trzecie miejsce, z 403. Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk, a z 410. Marek Goczał i Łukasz Łaskawiec. „Łoker” wraca na Dakar po 9 latach. W 2011 roku zajął trzecie miejsce na quadzie. Apetyt na podium będzie miał również nasz jedyny reprezentant w klasie samochodów, czyli Kuba Przygoński, który wystartuje buggy Mini. Na motocyklach na trasę wyruszą Maciej Giemza i Konrad Dąbrowski, na quadzie Kamil Wiśniewski, jako mechanik holenderskiego kierowcy Janusa van Kasterena po raz kolejny w ciężarówce pojedzie Darek Rodewald, natomiast Bartłomiej Boba będzie pilotem Tomasa Vratnego w Fordzie Cargo 4×4.

Druga z rzędu edycja Dakaru w cieniu pandemii ma przebiegać bez większych zakłóceń. Wciąż jednak nad uczestnikami wisi widmo wirusa, a pozytywny wynik testu może zniweczyć miesiące przygotowań. Miejmy nadzieję, że wszyscy uczestnicy będą mogli 1 stycznia stanąć na starcie najtrudniejszego rajdu świata, a zwycięstwo rozstrzygnie się na trasie. Legenda Dakaru musi być wszakże godnie kontynuowana.

Rafał WANDZIOCH