PiS stoi przed wyzwaniem: narastające problemy mogą wykoleić władzę

A gdzie w tym chaosie prezes Kaczyński? Źródło: Wikimedia Commons

Wojna w Ukrainie skutecznie zajmuje uwagę opinii publicznej, odwracając ją od afer i grzechów rządzących. Notowania PiS-u poszły w górę, a przecież sytuacja w Polsce nie jest różowa. Pogrążamy się w gospodarczym i politycznym kryzysie. Toniemy powoli i majestatycznie niczym „Titanic”. A orkiestra dalej gra…


Od czego rozpocząć tę mocno selektywną wyliczankę? Najlepiej od ustawy zasadniczej. PiS (znowu) straszy zmianami konstytucji. Na szczęście to mało poważne groźby, rządzący nie mają wymaganej większości. Prawo i Sprawiedliwość proponuje „dostosowanie” konstytucji do aktualnej sytuacji geopolitycznej, wpisując doń kuriozalnie brzmiące „prawo do wolności od zbrodni wojennych”. To nie koniec pomysłów na możliwe zmiany. W marcu rządzący zapowiedzieli zwiększenie wydatków na armię ponad konstytucyjny limit zadłużenia, wynoszący 60% PKB. Projekt znalazł się już w Sejmie. Ostatnią z proponowanych „nowości”, jest umożliwienie konfiskaty majątków Rosjan. Rząd twierdzi, że umieszczenie odpowiednich zapisów w konstytucji jest niezbędne do przejęcia aktywów. Prawo i Sprawiedliwość nie zmieni konstytucji bez głosów opozycji. Jak przekonać przeciwników politycznych? Najlepiej szantażem, bo przecież jeśli nie poprą zmian, to stawia ich to na równi z poplecznikami Putina. Po siedmiu latach rządów PiS-u, pełnych przekrętów, nocnego przepychania pisanych na kolanie ustaw i deptania tej samej konstytucji, trudno mieć złudzenia co do szczerości intencji.


Przecież inni mają gorzej


Inflacja w Polsce stała się w ostatnich miesiącach dotkliwa i odczuwalna. Nic dziwnego, weszliśmy bowiem w etap inflacji „galopującej”, czyli takiej, która wynosi ponad 10% w skali roku. Tymczasem prezes NBP Adam Glapiński udaje, że wszystko jest w porządku. Zapowiada (zdaniem większości ekonomistów mocno spóźniony) wzrost stóp procentowych do „momentu poskromienia inflacji”. Rządzący obarczają winą za inflację globalny wzrost cen surowców, pandemię i wojnę w Ukrainie. To tylko jedna strona medalu. Oczywiście ani słowa o wszechobecnym rozdawnictwie. To byłoby przyznanie się do błędu, a na taki czyn PiS nie jest w stanie się zdobyć. Glapiński odpowiada na krytykę, porównując sytuację w Polsce do Czech: „Otóż Czesi podjęli decyzję w czerwcu i obecnie inflacja wynosi tam 12,7%, a główna stopa procentowa w Czechach wynosi teraz 5,75%. Zarówno inflacja, jak i stopy procentowe w Czechach są wyższe niż w Polsce, mimo że cykl podwyżek stóp zaczęli wiele miesięcy wcześniej”. Nie raczy jednak wspomnieć, że nasza inflacja pomimo rządowych „tarczy” jest niemal na identycznym poziomie.


Ziobro szantażuje 38 milionów


Zbigniew Ziobro blokuje unijny fundusz odbudowy, rozpowszechniając mrzonki, jakoby zagrażał on suwerenności Polski. To kolejny przypadek, gdy Ziobro jest solą w oku nie tylko rządzących, ale i zwykłych Polaków. Solidarna Polska bez PiS-u jest niczym, ledwie przybudówką. Według ostatniego sondażu IBRiS, ugrupowanie Zbigniewa Ziobry może liczyć marginalne poparcie, rzędu 0,7%. Jego silniejszy koalicjant odnotowuje blisko 36% poparcia ankietowanych. Czy Zbigniew Ziobro jest coraz cięższą kulą u nogi Jarosława Kaczyńskiego? Z pewnością, natomiast oczywiste jest również to, że prezes Prawa i Sprawiedliwości nie może sobie jeszcze pozwolić na pozbycie się kłopotliwego sojusznika. Od głosów ziobrystów zależy przecież chwiejna większość parlamentarna Zjednoczonej Prawicy. Ziobro już teraz zapowiada, że jego partia szykuje się do „ewentualnego samodzielnego startu w najbliższych wyborach parlamentarnych”. Jednocześnie kontynuuje swoją krucjatę przeciwko niezależnemu sądownictwu.


Pępek świata


Wojna w Ukrainie dała Mateuszowi Morawieckiemu oraz Andrzejowi Dudzie szansę na powrót na salony, na wejście do świata wielkich graczy. Chwilowo przestali być pariasami, bynajmniej nie w wyniku swoich działań. Odżegnują się od swoich niedawnych popleczników: Marine Le Pen, Viktora Orbana i Matteo Salviniego. Nadzwyczajna sytuacja wymaga nadzwyczajnych działań. Polska jest NATO-wskim frontem, bezpośrednio sąsiadującym ze strefą wojny, więc naturalne jest zaangażowanie zachodnich polityków, wyrażające się w ich częstych odwiedzinach w Polsce. Jednocześnie nie ma co się łudzić, że zachodni liderzy puścili w niepamięć liczne koneksje PiS z prorosyjskimi populistami, łamanie konstytucji, deptanie sądownictwa, praw kobiet i osób LGBT+. Konflikty PiS-u z instytucjami unijnymi znalazły się chwilowo w zamrażarce.


PiS musi liczyć się z możliwą koniecznością przeprowadzenia przyspieszonych wyborów parlamentarnych. Na pozór to nie takie złe rozwiązanie. Poparcie dla rządu jest wysokie, co daje realną szansę na kolejną kadencję. Czekanie na jesień 2023 roku, to ryzykowanie, że społeczeństwo przejrzy na oczy, bo niestety, nic nie przemawia do Polaków tak skutecznie, jak topniejąca zawartość portfela.


Kacper ZIELENIAK