Niewidzialna i niedoceniana. Nieodpłatna praca kobiet to problem także w Polsce

Niewidzialna praca kobieta ma wpływ przede wszystkim na światową gospodarkę
Źródło: pixabay.com

Z danych statystycznych międzynarodowej organizacji humanitarnej Oxfam wynika, że kobiety i dziewczynki z całego świata wykonują bezpłatną pracę opiekuńczą przez aż 12,5 miliarda godzin dziennie. Oznacza to, że wartość nieodpłatnej pracy dla globalnej gospodarki wynosi co najmniej 10,8 biliona dolarów rocznie.

Według danych ONZ całkowita wartość nieodpłatnej pracy kobiet na świecie, takiej jak opieka nad dziećmi, osobami starszymi, dbanie o dom, wynosi od 10 do 39% PKB. Wiele z nich przez natłok obowiązków czy konieczność opieki nad dzieckiem nie może uczestniczyć w życiu zawodowym. Matka wychowując dziecko, często znika na jakiś czas z rynku pracy, który zmienia się zarówno po dłuższym, jak i krótszym okresie jej nieobecności. Jest dynamiczny i nigdy nie pozostaje taki sam. Według danych Oxfam aż 42 % kobiet na świecie nie może pójść do  pracy ze względu na konieczność opieki nad dzieckiem lub nad innymi osobami. Praca kobiet w domu jest w znacznej mierze niewidzialna – nie tylko z perspektywy niektórych domowników, ale również w ujęciu samego budżetu domowego. Dlaczego? Bo taka praca nie generuje żadnych kosztów, wręcz przeciwnie – zyski – za pomocą ograniczania wydatków takich jak: zatrudnienie opiekunki do dziecka, pielęgniarki dla osób starszych, kucharki, sprzątaczki, a także nauczycielki do pomocy w lekcjach.

Najpierw dziecko potem kobieta

„Strategia Demograficzna 2040” to rządowy dokument, który ma na celu pomoc w wyjściu z „pułapki” niskiej dzietności i zbliżenie się do takiego poziomu, który gwarantuje zastępowalność pokoleń. W owym dokumencie czytamy: „Praca opiekuńcza związana z pracami domowymi wnosi istotną wartość do gospodarki i społeczeństwa. Analizy światowe oceniają wartość prac domowych na generującą od 10% do 50% PKB, w Polsce w roku 2004 była szacowana na 28,8% PKB”. Dodatkowo autorzy projektu stwierdzają, że „zwiększenie dzietności, nawet kosztem możliwego okresowego wycofania się z rynku pracy części kobiet o preferencjach na dom i rodzinę w celu wychowywania dzieci, może być inwestycją społeczną o istotnym znaczeniu dla długoterminowych możliwości rozwoju gospodarczego”. Można pomyśleć, że według tego projektu kobieta nie tylko jest maszynką do rodzenia dzieci, ale także maszynka do robienia pieniędzy. „Możliwość rozwoju gospodarczego” jest przekładana ponad sytuacje zarówno społeczną, zawodową, jak i prawną kobiet. Zamknięcie kobiet w domu z dziećmi ma pomóc w polepszeniu gospodarki naszego państwa.

Podział domowych obowiązków nadal nie jest sprawiedliwy
Źródło: freepik.com

Odwrotny skutek

W Polsce jednak rodzi się coraz mniej dzieci – mimo licznych programów z zakresu polityki społecznej. Tak więc flagowe rządowe programy i działania przynoszą odwrotny skutek od zamierzonego. Według badań przeprowadzonych przez CBOS w 2021 roku głównymi powodami niskiej dzietności w naszych kraju, są przede wszystkim czynniki ekonomiczne, czyli brak stabilności finansowej. Drugim najczęściej wymienianym czynnikiem są ograniczenia związane z sytuacją mieszkaniową. Kobiety obawiają się też utraty pracy. Niestety pracodawcy nadal patrzą na nie przez pryzmat potencjalnych problemów, jakie niesie ze sobą na przykład macierzyństwo. Ponadto na zlecenie radia RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej” pracownia United Surveys przeprowadziła sondaż wśród Polaków, w następstwie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku. Jak się okazało, zaostrzenie prawa aborcyjnego, miało wpływ na chęć posiadania dzieci – prawie połowa ankietowanych uważa, że wyrok TK w sprawie aborcji miał negatywny wpływ na ich chęć posiadania dzieci.

Kobiety od wszystkiego

Na świecie nadal występuje tendencja do postrzegania czynności porządkowych czy gotowania przez pryzmat „tradycyjnych” ról płciowych. W wielu domach młodym dziewczynom nadal powtarza się, że żaden mężczyzna nie będzie ich chciał, jeśli nie będą umiały sprzątać i gotować. Tak naprawdę od małego utrwalamy patriarchalną wizję świata, krzywdząc przy tym nowe pokolenia. Obciążanie kobiet większością obowiązków domowych to wyzysk, na który pozwalamy od lat. W tym samym czasie, w którym kobieta gotuje, sprząta, czy opiekuje się dziećmi i osobami starszymi – mężczyzna ma czas na rozwój i podnoszenie swoich kompetencji zawodowych. Od kobiet od zawsze wymaga się więcej – jeśli „siedzą w domu” z dzieckiem – nic nie robią, a jeśli nie siedzą – „są wyrodnymi matkami skupionymi tylko na sobie”.

Partnerstwo przede wszystkim

Współcześnie, coraz większą rolę przykłada się do walki z podziałami oraz stereotypami dotyczącymi płci. Wielu z nas pielęgnuje relacje partnerskie, bo równość przede wszystkim zaczyna się w domu, a sam partnerski model rodziny staje się coraz bardziej popularny. Z badań CBOS z grudnia 2020 roku wynika, że niemal 60% osób w Polsce preferuje rodzinę, w której zarówno partner, jak i partnerka poświęcają tyle samo czasu na dbanie o dom i opiekę nad dziećmi. Statystyki są więc optymistyczne – społeczeństwo i jego stosunek do modelu rodziny ulega zmianie. Coraz rzadziej dziwi nas widok mężczyzny, który przygotowuje posiłek dla swojej rodziny, czy kobiety wykonywujący stereotypowo męski zawód.

Kolejną zauważalną tendencją jest również to, że współczesne społeczeństwo zaczęło dostrzegać problem w „dawnym” sposobie wychowania dziewczynek. Walkę z nieodpłatną pracą kobiet należałoby zacząć od podstaw – nie mówić dzieciom, kim są albo kim nie są, a także czego im nie wolno ze względu na płeć. Najlepszym tego przykładem jest stereotypowe powiedzenie „chłopaki nie płaczą”. A co jeśli jednak to robią? A co jeśli to jest po prostu zdrowe?

Julia REMISZ