Młodzi na scenie. Co oferują? Relacjonujemy Teatr w Każdej Wiosce

Źródło: fot. Marcin Klonowski/Fenestra

Motywy greckie, oceaniczne, życiowe i łańcuchowe. Są tu historie autorskie, jak i inspirowane: za górami, pomiędzy księżniczkami, na czterech łapach i w cieniach, niepokojach. W telefonie? A może w kosmosie z Małym Księciem? Na pewno w każdej wiosce. Teatr w Każdej Wiosce – jesteśmy tam, oglądamy i relacjonujemy. 

Teatr w Każdej Wiosce jest inicjatywą skierowaną do dzieci i młodzieży, prowadzoną przez Gminny Ośrodek Kultury SEZAM w Tarnowie Podgórnym od 2002 roku. To projekt wyjątkowy, wręcz unikatowy w skali całego kraju. – Dzięki niemu w trzynastu miejscowościach na terenie naszej gminy działa zespół teatralny – powiedziała nam dyrektorka SEZAMU, Karina Biała, dodając, że całość ma charakter artystyczno-edukacyjny. Finał XXII edycji tego wydarzenia trwa od 19 do 21 kwietnia.  

Jak wypada? W liczbach następująco: 3 dni, 4 części, 13 spektakli, 107 grających w nich aktorów i aktorek oraz 350 minut niezapomnianych, jak zapewniał GOK SEZAM, teatralnych emocji. Może zrobić wrażenie, nie?  A jak jest, gdy zasiądzie się na widowni? 

Interpretacja i poszukiwania 

Już pierwsza z występujących grup uruchamia w widzu szereg procesów myślowych i emocjonalnych. Trzeba tu wspomnieć o pozytywnym, a jakże dużym zaskoczeniu, że oto Centrum Kultury Przeźmierowo, gdzie odbywa się Finał, pozwala na zaawansowane efekty sceniczne. Przede wszystkim pojawiają się tu zdumienie i podziw dla zaangażowania grających aktorów, ich pomysłów, artystycznego wykonania spektakli oraz umiejętnie przekazanej w nich głębi w duchu hasła XXII edycji projektu: „Świat nie jest taki zły”. Dlaczego wybrano właśnie takie? – W poprzednim roku hasło brzmiało „Dokąd teraz?”. Wiele grup stworzyło spektakle nawiązujące do toczącej się za naszymi granicami wojny, o poczuciu zagrożenia, problemie uchodźców i odnalezieniu się tych ludzi w nowym, nieznanym środowisku. W tym roku chciałam poszukać tego, co dobre w nas, w otaczającej nas rzeczywistości, zastanowić się co daje nam siłę do życia. Poszukać tego co wartościowe, co daje nadzieję – z odpowiedzią spieszy koordynatorka projektu, Mariola Ryl-Krystianowska. – Młodzi ciekawie zinterpretowali hasło tegorocznego finału, szukali sensu życia, opowiadali o miłości, przyjaźni, oswajali swoje demony, by dalej ruszyć w życie – dopowiada Karina Biała. Istotnie, szybko robi się ciekawie. 

Teatr z przesłaniem 

Rzecz otwiera grupa z Lusówka świetnie budując napięcie i ciekawie wykorzystując śpiew. W „Cieniach” porusza tematy źródeł lęków młodzieży, wielu wyzwań, ale i samoakceptacji. „Rekin. Komedia romantyczna” traktuje za to o miłości, marzeniach i istocie wnętrza, nie pomijając przy tym różnych trudności. Wszystkiemu nie brakuje humoru. To grupa teatralna z Tarnowa Podgórnego, pod opieką Anny Dzięcioł, sprawia, że publiczność śmieje się gromko. Po niej jest Kokoszczyn i zawiłości relacji międzyludzkich, czyli spektakl „Nieskomplikowane” wyróżniający się połączeniem wątków mitologicznych z dystansem i charyzmą młodych. 

Lusowski „Mały Książę” w reżyserii Marioli Ryl-Krystianowskiej przypomina o wielkiej roli przyjaciela, powalając przy tym wizualnie na kolana. Na znaczenie wolności zwraca uwagę „Bajka o psie, który zerwał się z łańcucha” w wykonaniu aktorów i aktorek z Jankowic (instruktorka Weronika Janiak), a o tym, że tylko dobroć może odesłać zgryzotę i smutek do otchłani opowiada zespół z Sadów pod opieką Patrycji Kasperczak. W pamięć zapadają tu przede wszystkim nawiązania do średniowiecznych motywów i chóralny śpiew. 

Jest i Roszpunka, połączona z monodramem o dziewczynce, która szybko musiała dorosnąć. Dwie różne, choć na swój sposób podobne historie, mieszająca aktorstwo z lalkarstwem. Izabela Buksa, Nina Habryło i grupa z Wysogotowa po prostu intrygują. Poziom trzyma Sierosław pod okiem Joanny Witczak, którego aktorzy i aktorki wcielają się w porzucone zwierzęta, opowiadające swe historie w „Cztery łapy, a na łapach pies bez domu”. Co jest dalej? Rzecz, na której niemal płaczę, jak i wielu zgromadzonych na widowni – traktujący o ucieczce w narkotyki, naturze nałogu i jego konsekwencjach oraz szukaniu pomocy spektakl zespołu z Przeźmierowa (instruktorka Justyna Dolatowska-Wolny). Zainspirowany prawdziwymi historiami i niezwykle emocjonalnie odegrany „Jaś i Małgosia. Będzie dobrze” zostanie ze mną na długo.  

Na co warto zwrócić uwagę, to fakt, iż w wydarzeniu biorą udział osoby już doświadczone, jak i te debiutujące. Przykład? Grupa z Rumianka pierwsze sceniczne kroki stawia ujmująco w pogodnym „Ale fajnie?!”. Równie przyjemnie jest w „Podróży za góry”, gdzie czeka wzajemne docenienie i otwartość. 11 występów za nami, dwa jeszcze przed nami. Są to batorowski „Co z tą księżniczką?” i „Aj fon” z Ceradza Kościelnego. Pierwszy, nieoczywisty, przy tym interaktywny, opowiada o szukaniu własnego „ja”. Drugi, nagrodzony podczas tegorocznej odsłony Festiwalu Młodego Teatru Wielkopolski „Dzień dobry sztuko”, mówi o prawdziwości, poruszając ważny problem uzależnienia od telefonu. 

W tych 13 historiach widać wyraźnie zaangażowanie twórców i ogromny nakład włożonej w nie pracy. Jak powiedziała mi Mariola Ryl-Krystianowska, koordynatorka projektu, nad swoimi spektaklami grupy teatralne pracowały już od września! Część z nich brała również udział w tworzeniu scenariuszy.

Młodzi swoim głosem

Myśli ścigają się w mojej głowie, gdy wspominam kolejne spektakle prezentowane podczas trzydniowego Finału. Ta mnogość, różnorodność, sensoryczność – aż trudno ubrać w słowa te wszystkie doznania. Jak osiągnąć taki efekt? – zastanawiam się i pytam o to koordynatorkę projektu oraz instruktorkę jednej z teatralnych grup.  

– Pozwolić młodzieży mówić swoim głosem, niezależnie od tego czy napiszą sami scenariusz czy skorzystają z istniejącego. Jeśli będą w nim poruszone tematy, które ich dotykają, to i tak powstanie oryginalny spektakl danej grupy. Każdy z instruktorów jest inny, ma inne doświadczenia życiowe, inną wrażliwość. To on jest tym przewodnikiem po temacie, pracy nad spektaklem i osobą, która tworzy wraz z młodzieżą przedstawienie – odpowiada Ryl-Krystianowska. I rzeczywiście, widać, że każda z grup czuje to, co odgrywa, że tą sceną żyje. Potrafi również sprawić, by żyli nią i ci zasiadający na publiczności. Umie ich rozbawić, poruszyć, oczarować, skłonić do refleksji i kulturalnie nasycić. Rodzi się pytanie: co teatr daje im?  

– Uwielbiam teatr ze względu na to, że przez moment mogę zanurzyć się w innym świecie niż rzeczywisty. Podoba mi się to oderwanie, które daje poczucie wolności i pobudza do myślenia, do odczytywania kontekstów, symboli itp. Bycie na scenie dodaje mi dużo pewności siebie i pomaga oswoić się ze stresem – zdradza mi Kalina Rogoża, aktorka grupy teatralnej z Lusówka.  

I jest w tym projekcie coś, czego oczekuje się od kulturalnych wydarzeń. Jest w młodych aktorach i aktorkach charyzma oraz pasja, które chciałoby się oglądać bez końca. Jest Teatr w Każdej Wiosce i jest to teatr na oszałamiającym poziomie. 

Marcin KLONOWSKI