Full time z polszczyzną

Skup się, deadline się zbliża. Nie wszystko kończy się happy endem, deal with it. Szykuj się w weekend na the best before party ever! Te VIP-y to dopiero mają fejm. Mam ochotę na Maca, przenieśmy nasz meeting. Co za happening, tylu celebrytów! A teraz przełóżmy to z „polskiego” na polski…

Trudno nie zauważyć obecności innych kultur w kulturze polskiej, a co za tym idzie również zjawiska zapożyczeń językowych. Czym one są? Słowami lub konstrukcjami w danym języku, które trafiły do naszego słownika, zostały zapożyczone z języka angielskiego, francuskiego, niemieckiego czy innego.

Poligloci z przymusu

A skąd się wzięła fala anglicyzmów, które najbardziej nas interesują? Rozprzestrzeniają się one z kilku powodów. Po pierwsze, język angielski stał się językiem międzynarodowym, językiem „ponad podziałami”. Jest jakby następcą wcześniejszych „mocarzy” – chociażby łaciny czy języka francuskiego, których znajomość była jednak zarezerwowana dla elit intelektualnych, czego nie można powiedzieć o wszystkich użytkownikach często „podwórkowego” angielskiego. To język uniwersalny poprzez swój globalny zasięg, który w swoim zastosowaniu powoli przejmuje funkcje utopijnego języka esperanto. Po drugie, świat zalała angielskojęzyczna kultura. Muzyka, literatura, film – wszystkie te wytwory umysłowe wkraczają do naszej codzienności nie pozostawiając nam drogi ucieczki. Po trzecie, terminologia wielu sfer zawodowych opiera się na angielskim. Biznes, technika, żargon korporacyjny mają swoje filary właśnie w tym języku.

Angielski multipakiet, może frytki do tego?

Outsider z walkmanem przeczytał bestseller, na happeningu wypił drinka i zrobił biznes z menadżerem, który jako sponsor monitoruje budżet show. W weekend poszedł na jogging, na lunch zjadł tost z dressingiem i skończył jako baby-sitter z puzzlami i swoim sweet baby. Jak widać w krótkiej historyjce stworzonej przeze mnie stref tematycznych, do których przenikają anglicyzmy jest naprawdę wiele – od nauki, techniki, ekonomii, handlu, słownictwa komputerowego przez kulturę, rozrywkę, modę i zdrowie aż do polityki. Na facebooku (czyli twarzoksiążce) dajemy lajki, a nie polubienia. W Internecie nie nienawidzimy, lecz hejtujemy. Nie przybijamy już zwykłej piątki, lecz high five. Posiadówka przed wyjściem do klubu to before, a nie domówka. Przed deadlinem robimy research. A na lasencje lookamy, nie patrzymy. Słowem roku wg redaktorów Oxford Dictionary jest słowo „selfie”, oznaczające autoportret robiony smartfonem, do tej pory robiliśmy „słit focie”. Nawet przeklinamy po angielsku…

Polska być trudna języka

Nowe słowa to często kalki z angielskiego, choć należy też pamiętać, że to, co dzisiaj jest cool, jutro może być passe. Językoznawcy biją na alarm. Słowa zapożyczone z obcych języków stopniowo wnikają w język ojczysty, a co za tym idzie ulegają spolszczeniu. Z użytku wychodzą słowa uważane za archaiczne czy staromodne. Waszmość, waćpanna, azaliż, jeno, sromota, krotofila, kajet – większość z nas zapewne nie wie, o czym mowa. Polski współczesnych Polaków jest niedbały, przypadkowy, schamiony, często zwulgaryzowany i niestety coraz mniej… polski. Zjawiska te, zwłaszcza zapożyczenia językowe traktowane są jako plaga, której należy się pozbyć, stąd akcje uświadamiające – np. promocja rodzimych wyrażeń. W konkursie na najbardziej polskie słowo wygrywa słowo „żółć” składające się z samych liter diakrytyzowanych, czyli tworzonych przy pomocy znaków diakrytycznych, które są znakami graficznymi używanymi w alfabetach i innych systemach pisma umieszczanymi nad, pod, obok lub w literze zmieniające artykulację tej litery i tworzące przez to nową. Hitem stają się kalendarze czy koszulki z hasłami typu „na pewno piszemy osobno, osobno piszemy razem, a razem piszemy naprawdę”, zakaz używania anglicyzmów (co ma miejsce np. we Francji), promocja czytelnictwa (istnieje związek między tym, czy czytamy, a tym, w jaki sposób posługujemy się językiem).

Stół z powyłamanymi… stół z połamanymi… ech, stół bez nóg

Nie ulega wątpliwości fakt, że język polski należy do jednych z najtrudniejszych na świecie. Z opanowaniem go nie mają problemów, jak mogłoby się wydawać, jedynie cudzoziemcy, ale również rodzimi użytkownicy. Kultura, w jakiej się poruszamy ma ogromny wpływ na to, jakiej jakości są nasze wypowiedzi, niestety trudno jest jednoznacznie rozstrzygnąć czy zjawisko zapożyczeń językowych jest negatywne, czy pozytywne. Wiąże się ono bowiem z poznawaniem innego języka, ułatwionym kontaktem z cudzoziemcami, ujednoliceniem języka m.in. sfery biznesowej. Niemniej należy pamiętać, że „na topie” to nie to samo co „na szczycie.”

Dominika PACYŃSKA

Dodaj komentarz