Rzuty karne, dwa pewniaki i sensacja – znamy półfinalistów Turnieju!

Szok, niedowierzanie i sensacja – te słowa dominowały w krajowej i zagranicznej prasie, po tym co wydarzyło się w ostatnim meczu ćwierćfinałowym Turnieju Futsalu o Puchar Dziekana. Niemiecki „Kicker”  porównał to spotkanie do walki Dawida z Goliatem. Włoska „la Gazetta dello sport” z kolei w nagłówku zamieściła cytat z Dantego: „Fatto che ha dell’incredibile e che suscita stupore e meraviglia”. Jak nie wiecie co to znaczy, to chodziło im o nieprawdopodobny cud i działanie sił nadprzyrodzonych. My przywołaliśmy z kolei cytat z „Psa, który jeździł koleją”.

Pies kończył posiłek. Zlizał resztki jedzenia i odsunął delikatnie talerz.

Pokiwał przyjacielsko ogonem i zaczai się łasić. Kelner pogładził go po głowie.

Che posse fare per lei? Co mogę jeszcze uczynić dla pana?

Taka sensacja jest deserem deserów, choć nie ukrywamy, że dla sporej części redakcji była to niezwykle gorzka pigułka. Bogulator Izochwała, który przez grupę przemknął z prędkością nowego Ferrari Roberta Lewandowskiego, z rywalami zabawiał się niczym Trybson z Elizą w popularnej „bzykalni”, murowany faworyt co najmniej do udziału półfinale, odpadł już w środę. Pewniacy bukmacherów (kurs na Izochwałę w BAH wynosił przed meczem 1,07, a STS w ogóle nie przyjmował zakładów w związku z tym meczem), lokalni herosi i dynamiczni wirtuozi futbolu, tak się rozpędzili, że przejechali na czerwonym świetle i z hukiem wpadli pod autobus. I to autobus zaparkowany, dokładnie przed polem karnym bramkarza z My Tylko Na Chwilę. „Chwilowcy” w przeciwieństwie do nazwy, potrafili bronić się całym zespołem przez całe spotkanie, a nieco przypadkowy gol z początku meczu ustawił ich w komfortowej sytuacji. Bogulator szarpał, walczył, zamknął rywali w hokejowym zamku, jednak nie był w stanie sforsować żelaznej defensywy MTNC. Zawodnicy z trzeciego roku politologii skutecznie wytrącali rywali z równowagi, opóźniali grę, ale zgodnie z filozofią Jose Mourinho wytrzymali presję i zameldowali się w półfinale. W drugiej połowie meczu, skazywani na pożarcie zwolennicy Cattenacio, przeprowadzili dwie kontry, które zakończyły się bramkami i prowadzeniem 3:0. Piłkarze z Izochwały, mimo ogromnych chęci i finału ze Stambułu w pamięci, zdołali zdobyć tylko jedną bramkę i sensacyjnie pożegnali się z Turniejem. Żyj chwilo, chciałoby się powiedzieć – MTNC na dłużej na parkiecie, a w półfinale powrócą wspomnienia z grupy B, bowiem spotkają się z zespołem Śmierci w Wenecji. Warto dodać, że MTNC grali bez swojego lidera, twórcy chwilowego catenaccio, Ancellotiego znad Warty, pogromcy wszystkich gąsek, czyli Jakuba Miłowskiego. Tym bardziej wyjątkowe staje się to zwycięstwo. Miłowski nie zagrał z powodu choroby, ale fotoreporterzy Faktu i Gościa Niedzielnego wypatrzyli go w jednym ze sklepów monopolowych z pokaźną liczbą piwa oraz mocniejszych trunków.

 

Bogulator Izochwała – My Tylko Na Chwilę 1:3 (Jaroszewski – Szymański 2, Łysiak) 

 

Faworyci zrobili swoje

 

Gondolierzy z kosami w rękach, podobnie jak Bogulator, uchodzili przed fazą play-off za poważnego kandydata do tytułu, który przecież zdobyli w zeszłym roku. Żniwiarze zgodnie z przewidywaniami zebrali swoje plony, fundując Pomarańczowym z F’n’F istną jesień średniowiecza. Oranje, rozpaleni historycznym sukcesem, czyli awansem z grupy A, wierzyli w sprawienie niespodzianki, lecz było to równie prawdopodobne jak obecność polskiego klubu w Lidze Mistrzów. Obrońcy tytułu kontrolowali mecz od początku do końca, aplikując rywalom cztery bramki i prawdopodobnie wysłali ich na piłkarską emeryturę. Zawodnikom z F’n’F należą się jednak słowa uznania za wyczyn, którego mało kto się spodziewał. Swoje zrobili i to z nawiązką, z piłkarskich boisk mogą zejść z podniesioną głową. Może nie są niepokonanymi jak śpiewał Perfect, ale na pewno obyło się bez moralnego kaca. Dedykujemy im na pożegnanie dwie piosenki: „Wesołe jest życie staruszka”- Kabaretu Starszych Panów oraz „Moje eldorado” Varius Manx. Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia Pomarańczowi.

 

W pierwszym meczu ćwierćfinałowym, który rozpoczął zabawę w środowy wieczór przy ulicy Młyńskiej, spotkali się zawodnicy Sztang z Piwoszami z FCJP. Siłacze, od razu rzucili się na rywali, którzy jednak nie pozostawali dłużni i nie odstawiali nogi w żadnej akcji. Sztangi, nieco rozżalone zajęciem tylko drugiego miejsca w grupie B, osłabieni brakiem kilku zawodników zrobili, co do nich należało i zgodnie z oczekiwaniami przeszli kolejną rundę. Dwubramkowe zwycięstwo po golach Jankowskiego i Chmielewskiego, czyste konto goalkeepera i półfinał – czego chcieć więcej, zwłaszcza, że w kolejnej fazie czekają rywale, z którymi mierzyli się też w zeszłym roku na tym samym etapie Turnieju.

 

Śmierć w Wenecji – F’n’F 4:0 (Scheffler, Makowski, Pastuszek)

 

KS Sztangi UAM – FC Jasne Pełne 2:0 (Jankowski, Chmielewski)

 

 

Prawdziwych mężczyzn poznaje się po tym jak kończą

 

Co z tego, że jeszcze kilka sekund przed końcem meczu, byli poza Turniejem, kibice płakali, z trybun leciały białe chusteczki, a odwieczni rywale zacierali ręce. Niczym Czerwone Diabły z Manchesteru w finale z Bayernem, niczym Iniesta na Stamford Bridge w półfinale LM, czy ten nieszczęsny Olivier Neuville pakujący bezczelnie bramkę niewinnemu Borucowi w 2006 roku na MŚ. Tym razem gol w ostatnich sekundach nie przyniósł jednym zwycięstwa, a drugim porażki, jednak bramka Pawła Wiśniewskiego rzutem na taśmę doprowadziła do rzutów karnych w spotkaniu z MILF Hunters. Łowcy Mamusiek, mieli Zbyszka już w gablocie klubowego gabinetu, jednak jak wskazał stoper sędziego Krzysztofa Wyszyńskiego, na trzy (!) sekundy przed końcowym gwizdkiem padł gol na 1:1 i na kibiców zgromadzonych w hali czekał konkurs „jedenastek”. GJK okazało się lepsze, wygrywając 4:3 i tym o to sposobem Zbigniew zameldował się w półfinale i tak jak rok temu zagra z drużyną KS Sztangi. Brawa za piękną walkę dla MILF-ów, brawa dla GJK za wiarę i nadzieję do ostatnich sekund. A przysłowie z nadtytułu to bujda, Huntersi przegrali, ale pokazali ogromne jaja.

 

GJK – MILF Hunters 1:1, k. 4:3 (Wiśniewski – Klinger )

 

 

Starcia półfinałowe zaplanowane na 21 maja. Jedna połowa trwać będzie 15 minut.

 

21:30 GJK – KS Sztangi UAM

 

22:10 MTNC – Śmierć w Wenecji

 

 

 

Michał LEŚNICZAK

Mikołaj ZAJĄCZKOWSKI

Dodaj komentarz