Tak to się robi w USA

tak to się robi w usa

Fot. Todd Owyoung

Ile płyt kupujesz w ciągu tygodnia? Ile kupiłeś w tym roku? A ile ściągnąłeś nielegalnie z sieci? Na to ostatnie pytanie nie musisz odpowiadać. Problemy ze sprzedażą muzyki na nośnikach CD nie są niczym nowym. Z roku na rok rośnie liczba zwolenników wersji digital (nabytej zgodnie z prawem bądź według własnych zasad), a amerykański przemysł muzyczny regularnie informuje, jak to niewiele już potrzeba do niegdyś prestiżowego #1 na Billboard 200. Jednocześnie wytwórnie fonograficznie zachodzą w głowę, co zrobić, żeby uatrakcyjnić fanom kupowanie utworów na CD. A to dodadzą bonusową piosenkę, a to ładny plakat… Frontem do klienta (słuchacza) i z otwartymi ramionami dla zysków.

Pop w cenie

Liczba szczęśliwców, którym udaje się sprzedać zaskakującą ilość płyt, jest krótka. W ostatnich latach potrafią to jedynie gwiazdy pop, ale i ich osiągnięcia wypadają blado na tle pamiętnych milionów z zakurzonej przeszłości. Na wyniki naszych krajowych artystów lepiej nie patrzeć. Największym rynkiem niezmiennie pozostają Stany Zjednoczone, chociaż i tam zdarzają się spore niespodzianki. Gdy w 2013 roku Beyoncé wyciągnęła z kapelusza białego królika, niezapowiadany wcześniej album, Ameryka oszalała. Sprzedało się 617 tysięcy egzemplarzy w tydzień. Wszyscy myśleli, że w czasach prężnie działającego iTunes’a to szczyt możliwości. Kto może sprzedać więcej? I jak to zrobić?

Dziewczyna z sąsiedztwa

Urocza blondynka, która od 2006 roku podbija ich serca. W naturalny, zdawać by się mogło niewymuszony sposób, przerodziła się z piosenkarki country w artystkę popową, która z każdą kolejną płytą podnosi swój status na światowym rynku. Tak, to Taylor Swift ma szansę pobić rekord sprzedaży wyznaczony przez Britney Spears. W 2000 r., w ciągu jednego tygodnia album „Oops… I did it again” zakupiono 1 319 193 razy. Wtedy o Spotify nikt jeszcze nie słyszał. Dziś, gdy jest wyrocznią, a aplikacja Music Deals sprzedaje płyty za śmieszne $0.99, szacuje się, że Swift przekonała ponad 1 300 000 Amerykanów do zakupu swojej nowej płyty.

Ulubienica Ameryki

Historia rosnącej popularności Taylor to temat na inne rozważania.  Dziewczyna nagrywa dla stosunkowo małej, niezależnej amerykańskiej wytwórni fonograficznej skupiającej swoją uwagę na artystach country. W jej karierze nie wydarzyło się nic (dosłownie nic), co mogłoby nadszarpnąć jej wizerunek. Nawet zmienianie sławnych partnerów jak rękawiczki uchodzi jej na sucho. Do tego prywatnie zdaje się być mądrzejsza niż mogłoby się wydawać, i udziela zabawnych wywiadów. Bezsprzecznie pozostaje ulubienicą Ameryki. W medialnych oczach jest wzorem do naśladowania dla milionów młodych Amerykanek, a w oczach rodziców idealną córką albo przyszłą synową.

Anna OSIŃSKA

Dodaj komentarz