Trzecia bitwa na argumenty – ostateczne starcie

Fot. Martyna Zgierska, SAF

Fot. Martyna Zgierska, SAF

W dniach 14-15 kwietnia na naszym wydziale odbędą się finały III Mistrzostw Polski w Debatach Oksfordzkich. Wezmą w nich udział zespoły, które wyszły zwycięsko z eliminacji mających miejsce w ostatnim weekendzie marca. Teraz WNPiD znów stanie się areną dyskusji między licealistami z całego kraju.

Czym są debaty oksfordzkie i dlaczego tylu młodych ludzi zamiast spędzać czas na zabawie decyduje się stanąć do słownej walki? O tym w specjalnym wywiadzie dla czytelników ,,Fenestry” juror Mistrzostw Szymon Lipiński.

Na czym polega debata oksfordzka?

Debata oksfordzka jest wzorowana na obradach parlamentu brytyjskiego. W debacie uczestnicy dzielą się na dwie grupy składające się z czterech mówców. Jedna z nich (strona Propozycji) przedstawia określoną tezę, zadaniem drugiej grupy (strony Opozycji) jest jej obalenie. Każdy z mówców ma przydzieloną rolę. Pierwszy i drugi mówca przedstawiają stanowisko grupy, zadaniem trzeciego jest wypunktowanie argumentów strony przeciwnej, czwarty zaś wygłasza mowę końcową. Oprócz tego jest marszałek oraz publiczność – w przypadku Mistrzostw Polski w Debatach Oksfordzkich jej rolę pełni czterech jurorów, ich zadaniem jest ocena debaty.

Od czego zależy zwycięstwo w debacie?

Zwycięstwo zależy od wielu czynników, nie da się tego jednoznacznie określić. Łatwiej jest powiedzieć, co zrobić, by przegrać debatę (śmiech).

To co trzeba zrobić, by przegrać debatę?

Trzeba nie powiedzieć nic (śmiech). Drużyna musi być kompletnie nieprzygotowana – mówcy muszą nie znać swoich ról i mieć niespójne argumenty. Drużyny, które spotkały się tylko raz, przed samą debatą i które nie konsultowały wcześniej swoich mów, nie mają szans na zwycięstwo. Podczas debaty widać, które z nich są nieprzygotowane – mówców dopada stres i lęk odbijający się na ich mowie ciała, przez co nie są w stanie dobrze wypaść.

Co jest ważniejsze – argumenty czy sposób ich przedstawienia?

Obie rzeczy są tak samo istotne, choć wiele zależy też od samej debaty. Jeśli w debacie obie strony mają bardzo mocne argumenty, to wówczas o wyniku może zdecydować sposób ich przedstawienia.

Niektórzy uczestnicy próbują zwrócić na siebie uwagę strojem. Czy może on mieć wpływ na zwycięstwo?

Nie, chociaż na Mistrzostwach wybieramy zespół, który był najciekawiej ubrany. Wprawdzie nie ma to wpływu na wygranie debaty, ale dzięki temu drużyna staje się lepiej rozpoznawalna.

Dlaczego ludzie chcą brać udział w debatach oksfordzkich?

Uczestników można podzielić na dwie grupy. Większość z nich traktuje to jako okazję do dobrej zabawy lub do przełamania nieśmiałości i strachu przed wystąpieniami publicznymi. Wielu z nich chce poznać nowych, ciekawych znajomych. Na mistrzostwach rodzą się przyjaźnie, a nawet miłości. Niestety, część z nich jest przymuszana przez nauczycieli na zasadzie ,,jest coś takiego, szkoła musi wziąć w tym udział, więc wy wystartujecie”.

Skąd Twoje zamiłowanie do debat oksfordzkich?

Na czwartym roku politologii Pani Magister Marta Balcerek-Kosiarz opowiedziała mi o debatach oksfordzkich i z ciekawości poszedłem na spotkanie organizacyjne Klubu Debat UAM. Początkowo byłem przerażony, ale z czasem zacząłem się przekonywać i brać w tym udział. Zamiłowanie do nich pomógł mi ukształtować Przemek Dąbrowski – mistrz Polski debat w formacie parlamentarnym, który aktywnie debatuje też w formacie oksfordzkim – stąd jego doświadczenie. Swoją cegiełkę w debatanckim kształtowaniu mnie miał też Jan Piosik. Jurorem jestem od czasu pierwszej edycji Mistrzostw Polski. Turniej jest przeznaczony dla licealistów, więc nie mogłem wziąć w nim udziału.

Co mógłbyś doradzić uczestnikom zbliżającego się finału?

Przede wszystkim nie denerwujcie się i nie poddawajcie się presji ze strony znajomych i rodziny. Potraktujcie turniej bardziej jako zabawę niż poważną rywalizację i nie przejmujcie się porażkami, dzięki nim również możecie się wiele nauczyć.

Rozmawiał Tomasz CIEPIELEWSKI

Dodaj komentarz