Nowy wymiar przegranej

wybory

Tonący brzytwy się chwyta, a Prezydent Bronisław Komorowski chwyta się czego popadnie. Tak w skrócie można przedstawić obecną kampanię, jeszcze obecnego, prezydenta Polski.

Nie przypadkowo użyte zostało słowo „jeszcze”, bo patrząc na niesamowity i po prostu nieoczekiwany skok w sondażach Andrzeja Dudy, wewnętrzny głos mówi mi, że kandydat Prawa i Sprawiedliwości dokończy dzieło, a duży wkład w jego sukces będzie miał obecnie urzędujący Bronisław Komorowski.

Kilka dni temu nastoletni chłopiec kompletnie zaskoczył swojego prezydenta pytaniami o przyszłość obecnej młodzieży. Pewnie wtedy, kiedy owe dziecko będzie musiało iść do pracy, prezydentem będzie już ktoś inny i w tym właśnie fakcie upatruję przyczynę zupełnego nietaktu i braku przemyślenia swojej odpowiedzi przez Bronisława Komorowskiego. Skoro jego już nie będzie, to dlaczego wredny bachor zawraca mu tym głowę. Niech zawczasu weźmie kredyt, najlepiej dwa, żeby w razie jak nie znajdzie pracy, albo będzie pracować za najniższą krajową, mógł go regularnie spłacać. No cóż, zostaje też ewentualnie wyjazd za granicę. Tylko pytanie dokąd? W Wielkiej Brytanii bezrobocie według prezydenta (i tylko według niego, bo badania pokazują wynik zupełnie odwrotny) niestety wzrasta. Tylko czekajmy, aż zaleje nas fala ludzi powracających do kraju z Wysp Brytyjskich w poszukiwaniu godnego życia. W ten sposób zataczamy błędne koło, bo bezrobocie w Polsce mimo tego że spada, to nadal jest dwukrotnie wyższe niż na wyspach. Gdzie tu logika? Najwidoczniej została zakopana głęboko pod murami Belwederu.

Prezydent opiekunem chromych

Czy prezydent powinien leczyć niepełnosprawnych? W konstytucji taki przepis nie jest zawarty, ale jako głowa państwa ma za zadanie dbać o bezpieczeństwo każdego obywatela. Powinien czynić to przez cały rok. A właściwie przez pięć lat swojego urzędowania. Tani chwyt, który wykorzystał Bronisław Komorowski od razu nasuwa mi przykład z Wenezueli, gdzie tamtejszy prezydent, został rzucony przez pięćdziesięciosiedmioletnią kobietę owocem mango. Nicolas Maduro nie tylko nie kazał jej ukarać, lecz spełnił prośbę sprawcy tego nietuzinkowego czynu, dając jej nowe mieszkanie. W przypadku prezydenta Komorowskiego chodziło o niepełnosprawną kobietę, której urzędy odmawiały załatwienia „jakichś ważnych spraw”. Wystarczył jeden telefon głowy państwa i sprawa odeszłaby w niepamięć. Obydwa przypadki łączy to, że prezydent Wenezueli i Bronisław Komorowski w sposób populistyczny starają się utrzymać poparcie swoich wyborców. Na tym tle wygrywa jednak zdecydowanie Nicolas Maduro, który takie akcje propagandowe przeprowadza dosyć często. Natomiast nasz prezydent, niemal całkowicie olewając kampanię wybroczą przed pierwszą turą (kiedy według sondażów miał pewne zwycięstwo w pierwszej turze) nie robił nic. Ten fakt najbardziej mnie uderza. Obnaża on bowiem buńczuczność władzy, która wręcz ubliża Polakom, którzy traktowani są jak osoby dające się przekupić w tak prymitywny sposób.

Tanie chwyty drogiej kampanii

To jak bardzo nieefektywna okazała się kampania Bronisława Komorowskiego pokazuje jej końcowy wynik. Obok drugiej najdroższej kampanii Andrzeja Dudy, sztab prezydenta wydał na nią około dziesięciu milionów złotych. W tej kwocie zamknęłyby się wydatki wszystkich pozostałych kandydatów, a pieniędzy i tak by zostało. Widzimy, do czego prowadzi nadmierna pewność siebie. Chciałbym, aby ta sytuacja była przestrogą dla przyszłych prezydentów, którzy będą ubiegać się o reelekcję. Polski nie da się zbudować na niespełnionych obietnicach i doraźnych chwytach PR-owych.

Tymczasem zwracam się z prośbą do Prezydenta Bronisława Komorowskiego o to, aby wykorzystał przysługujące mu prawo łaski i zlitował się nad opinią publiczną, kończąc tę słabą kampanię póki widać jeszcze resztki honoru. Panie Prezydencie! Dla Pana i naszego dobra.

Grzegorz IWASIUTA

Dodaj komentarz