Plastikowe serce

12193073_869060849868071_211446369_o

Nie trudno zauważyć, że wyjątkowy, świąteczny dzień odznacza się w ludzkich umysłach specyfiką emocji. Jedni denerwują się na kierowców, którzy z papierosem w ustach powodują kolejne wypadki, inni z uśmiechem kopią umarłe kasztany. Supermarkety zamknięte na kilka zamków, chleba i herbaty akurat zabrakło, a czas kumuluje w naszych głowach przemyślenia.

Każdy na swój sposób łapie w garść wolny czas i nadrabia zaległości psychologiczno-materialne. Mnie też naszła jedna, nienachalna refleksja. Podczas porannego biegania, gdy w lesie but nadepnął na butelkę z plastiku zaczęłam się zastanawiać nad jej trwałością. W końcu nie jest jej po drodze z panią naturą. Ich symbioza trwa jakieś tysiąc lat.

Co roku w pierwszy dzień listopada kumulujemy miliony niepotrzebnych odpadów. Nie zrozumcie mnie źle – słowa te nie są nacechowane personalną krytyką. Po prostu tak mamy. Prześcigamy się w formie, wielkości, ilości, by uczcić bliskich, którzy odeszli. Jest to konieczne? Czy odliczamy dni do tego zdarzenia? Ile razy odwiedziłeś swój monument w minionym roku? To czysta retoryka, na którą nie oczekuję odpowiedzi. Zazwyczaj tradycja nakłania nas do działania, a nie szczere chęci i bicie serc. Jest wiele innych, pięknych miesięcy i dni, które aż proszą się o pamięć i spacer na cmentarz. Kładziemy na granit kawałek chińszczyzny, który w Azji zrobiono masowo w fabryce. Te dzieci nie znają nawet tego przedmiotu, nie czczą obrządków, które my uznajemy. Dla nich to tylko słoiczek z czapeczką, który napędza i tak autostradę gospodarki.

Czy jest inny sposób, by uczcić osoby w odległym nam świecie? Ofiarujmy im kwiaty, najlepiej te żywe, albo podarujmy im jeden z brakujących uśmiechów. Weźmy spokojnie kilka oddechów i idźmy przed siebie – bez względu czy będzie to luty czy maj. Nie musimy biec w zgiełku pod presją czasu. Jutrzejsza doba ma tyle samo godzin i minut, które śmiało możemy obdarzyć sentymentem. Dlatego dzisiaj zostanę w domu z kotami. Upiekę ciasto i otworzę książki na ulubionych fragmentach. Przez cały rok nosiłam wdzięczność w kieszeni od kurtki – niech nie wyznacza jej kalendarz i serce z plastiku.

Maria LEDEMAN

Dodaj komentarz