Przez pozory do gwiazd

Źródło: pixabay.com

Źródło: pixabay.com

Najprostszy pomysł na szybki zarobek? Wyznaczenie trendu będącego lekarstwem na permanentne znudzenie wśród konsumentów, które z czasem staje się manierą i osiada na rękach, nogach i umyśle. Społeczeństwo, zmęczone przesytem i nadmiarem, swoje fascynacje odnajduje w coraz prostszych i bardziej prymitywnych rzeczach. Tymczasem monstrum zwane producentem patrzy z radością i napięciem – czy i tym razem ryba połknie przynętę?

 Musical.ly to bezpłatna aplikacja, umożliwiająca tworzenie własnych filmów (czy raczej teledysków), wykorzystująca ogromną bazę utworów muzycznych. W App Store stała się numerem jeden – i to w 19 krajach, łącznie ze Stanami Zjednoczonymi. Jak przeczytać można na stronie gottabemobile.com, musical.ly zapewnia uczestnictwo w wirtualnych konkursach, a także korzystanie z różnorodnych efektów i trybów nagrywania. Dużą popularnością wśród użytkowników (zwanych „musers” w wyniku połączenia słowa „users” z nazwą programu) cieszy się tryb lip sync. Do rozpowszechnienia owej zabawy w playback przyczynił się m. in. komik Jimmy Fallon, wprowadzając ją do swojego talk-show i wprawiając amerykańską publiczność w stan równoznaczny z ekstazą. Nowy trend z szerokim i kpiarskim uśmiechem wykorzystało musical.ly. W rezultacie niemal natychmiast objawiło się wiele nowych, społecznościowych celebrytów. Ich krótkie filmy, nagrywane głównie w trybie lip sync, codziennie oglądają miliony ludzi, a oni sami organizują płatne spotkania z fanami, rozpoczynają karierę na YouTube czy sygnują swoim nazwiskiem linię kosmetyków.

Bluzgam z playbacku, rozkręcam interes

 Kwintesencją kierunku, w którym podążają te rozważania, jest pytanie: skąd? Skąd wziął się taki fenomen? Warto podkreślić, że użytkownicy z największą ilością wyświetleń w doskonałej większości nie śpiewają, nie tańczą ani nie wykonują skomplikowanych sekwencji gimnastycznych (choć musical.ly gromadzi również wokalistów i tancerzy). Podczas starań, by spojrzeć na całą sprawę obiektywnie, postronnemu obserwatorowi natrętnie narzuca się jedna myśl: jakim cudem można sprawić, by inni mieli obsesję na naszym punkcie wyłącznie poprzez machanie telefonem z włączoną przednią kamerą, wykonywanie krótkich gestów jedną ręką oraz wykrzywianie się i/lub pokazywanie zębów czy składanie ust w ciup. Czy bierze się to z bezradności, z nieumiejętności gospodarowania własnym czasem, z przeznaczania go na rzeczy niezbyt konstruktywne? Czy może z fascynacji ludźmi, którzy mimo braku specjalnych talentów (nie atrybutów, bo te w przypadku niektórych użytkowniczek płci damskiej wyeksponowane są aż za bardzo) sięgnęli po coś, co nazywają „życiowym osiągnięciem”? Wokół jednej z popularniejszych użytkowniczek, Loren Beech, rozgorzała się dyskusja. Loren ma trzynaście lat. W swoich filmach, z grubą warstwą makijażu na delikatnej, jeszcze dziecięcej twarzy porusza ustami do utworów dotyczących bezpośrednio tematyki seksualnej (w dodatku zawierających, delikatnie mówiąc, słownictwo rynsztokowe). To kolejna kwestia dotycząca tzw. Top Musers: bardzo duża część z nich nie skończyła nawet osiemnastu lat.

Wypchnięci z kolejki

 Baby Ariel, piętnastolatka z Florydy, absolutny numer jeden na musical.ly, prowadzi swój własny sklep internetowy – możemy tam znaleźć jej autorską linię produktów pielęgnacyjnych do ust czy serię koszulek z jej własną twarzą (koszt – bagatela! – 22 dolary amerykańskie). Czy ilość obserwatorów to przypadek, czy może zamysł producenta, który wypuścił musical.ly na rynek w celu przekonania się, jak prostym stał się gust społeczeństwa? Coś, co zaczęło się od mini playback show, przeistoczyło się w biznes.

 Na świecie była, jest i zawsze będzie zawrotna liczba niedocenionych, nieodkrytych talentów. Genialni wokaliści, tancerze z doskonałym wyczuciem rytmu, zdolni instrumentaliści. Ludzie, którzy nie muszą udawać, by zachwycać. Świat jednak nigdy się o nich nie dowie, wątpliwe, by mieli swoje 5 minut. Są diamentami, które prawdopodobnie nigdy nie zaświecą, bo między innymi przez pozorantów, niemających do zaoferowania niczego poza poruszaniem ustami do znanych piosenek, zostali wygryzieni z kolejki stojącej po sukces. Może to oburzające i niesprawiedliwe…ale jakie opłacalne.

Małgorzata PELKA

Dodaj komentarz