SŁOMA W BUTACH: Komunikacja miejska

Źródło: pixabay.com

Źródło: pixabay.com

Zupa krem, francuskie wino, a może nazwisko sławnego artysty? Nie. Savoir-vivre to zbiór reguł, zwyczajów i konwenansów towarzyskich, obowiązujących w danych sytuacjach i grupach społecznych. To swoista wskazówka, jak dobrze grać w grę zwaną życiem. Dzisiejszy artykuł poświęcony jest kwestii zachowania w komunikacji publicznej, ponieważ największą bolączką polskiego transportu miejskiego są właśnie krnąbrni i nieznający kultury pasażerowie.

#1

 Gdy mówimy o komunikacji miejskiej musimy pamiętać, że pewne zasady obowiązują nas jeszcze zanim wsiądziemy do autobusu czy tramwaju. Przystanek to nie palarnia ani, nazywany potocznie, before party, nie rozlewajmy tam wódy czy piwa, a jeśli już chcemy truć się tytoniem to odejdźmy poza wyznaczoną strefę.

#2

 Nasz statek podjeżdża, co robimy? Rush na drzwi? Zdecydowanie nie! Należy pamiętać, że pierwszeństwo mają osoby opuszczające pojazd. Dopiero, gdy wszyscy zainteresowani wyjdą z autobusu czy tramwaju, mamy prawo do niego wejść. Inną kwestią jest sposób otwierania drzwi. Mój ulubiony typ pasażera to ten, który naciska na przycisk otwierania z częstotliwością wyrzucania z siebie pocisków przez karabin szturmowy AK-47. Ludzie, raz a porządnie i w odpowiednim momencie.

#3

 Jeśli w Twoim autobusie również koncertuje słynny DJ Bez Słuchawek, to śmiało poproś o zwrot biletu. Nieważne czy to Akcent czy Rihanna, puszczana na głos muzyka denerwuje tak samo mocno. Nie ma dla tego typu zachowań żadnego usprawiedliwienia, to totalna wiocha, więc mimo iż macie w zanadrzu świetny kawałek, zostawcie go dla siebie.

Źródło: pixabay.com

Źródło: pixabay.com

#4

 „Prywatność – zdolność jednostki lub grupy osób do utrzymania swych danych, osobistych zwyczajów i zachowań nieujawnionych publicznie.” Czasem wydaje mi się, że zachowanie prywatności powinno być wręcz obowiązkiem. Będąc w komunikacji miejskiej słabo przez innych odbierane jest ubolewanie nad grzybicą stóp czy chwaleniem się jakie szalone rzeczy robiliśmy na wczorajszej imprezie. To samo tyczy się rozmów przez telefon. Albo dyskretnie, albo w ogóle. Koniec. Kropka.

#5

 „Wraz z kebabem wsiedli ludzie mieląc mięso w pyskach”. Nawet Taco Hemingway w swoich piosenkach uświadamia nam, że tramwaj to nie restauracja. Nie oznacza to oczywiście, że nie możemy się napić czy zjeść kanapki, ale cieknący na podłogę sos czosnkowy (a jakżeby inny!) czy wypadające z kebaba pomidory nie są najsmaczniejszym widokiem. Nie mówiąc już o tym, że inni też mogą być głodni, a ze wszystkimi się nie podzielimy, prawda?

#6

 Na deser postanowiłem zostawić utrapienie, które spotyka mnie na każdym kroku. <Muzyka grozy> RUCHOME SCHODY. Mimo, iż nie ma ich w komunikacji miejskiej to często spotkać je możemy przy przystankach. Nieważne gdzie, ważne, że ludzie nie potrafią z nich korzystać. Wchodząc na ruchome schody, stajemy po PRAWEJ stronie, niezależnie czy jesteśmy w Polsce, Wielkiej Brytanii czy Zimbabwe. Umożliwia to osobom spieszącym się sprawne przejście, a w konsekwencji nie spóźnienie się na autobus/pociąg/tramwaj/promocję w H&M.

 Szczerze wierzę, że wyżej opisane zasady są Wam znane. Jeśli natomiast nie, to mam nadzieję, że od dzisiaj będziecie ich przestrzegać i wraz ze mną podejmiecie walkę z brakiem kultury w komunikacji miejskiej. A jest z kim walczyć, bowiem ze słomy w butach osób wyżej opisanych można stworzyć spory stóg.

Mikołaj SŁOMSKI

Dodaj komentarz