Przerwany tie-break Andrzeja Niemczyka

Źródło: www.pzps.pl

Źródło: www.pzps.pl

Radosny czwartkowy poranek związany z wywalczeniem przez polskich siatkarzy kwalifikacji na tegoroczne Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro przyćmiła wiadomość o poważnej stracie, która dotknęła cały sportowy świat. W wieku 72 lat po długiej chorobie odszedł Andrzej Niemczyk, ojciec największych sukcesów polskich siatkarek.

 Był kontrowersyjną postacią, którą jednocześnie kochały miliony. Żeńską reprezentację prowadził twardą ręką, lecz jeśli trzeba było – uśmiechał się, kokietował i prawił komplementy, by zawodniczki czuły się docenione. Często ryzykował, stawiał wszystko na jedną kartę, ale to właśnie te cechy doprowadziły go do wielkich sukcesów, których pozazdrościł niejeden trener. Dla wielu, tak jak dla mnie, wielka historia rozpoczęła się od Niemczyka i jego wielkich triumfów. Charyzmatyczny, zdecydowany, doświadczony i szczery. Taki był Andrzej Niemczyk, takim zapamiętam go ja i zapewne całe siatkarskie środowisko.

Całe życie z kobietami

 Przeżył trzy małżeństwa, ale i trzy rozwody. Nie ukrywał romansów i ogromnej fascynacji kobietami. Przez wszystkie lata pracy starał się także udowodnić, że praca z kobietami wcale nie jest mozolna i bezcelowa. Doprowadził ChKS Łódź do mistrzostwa Polski, w 1975 roku objął reprezentację kobiet, z którą dwa lata później zajął czwarte miejsce. Następnie przez dziesięć lat prowadził żeńską kadrę Niemiec oraz drużyny ligowe. Do największych sukcesów prowadził także tureckie kluby Eczacibasi Stambuł i Vakifbank Ankara. Dla Polaków kluczowy był jednak powrót trenera do kraju w 2003 roku i dwa złota, które rozpoczęły falę zainteresowania piłką siatkową. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie całkowita zmiana systemu szkoleniowego. Niemczyk umiał pracować z kobietami i sprawiał, że praca na zgrupowaniach kadry nie była uciążliwym obowiązkiem. Zawodniczki miały do niego pełne zaufanie. Gdy nie mówiły do niego po imieniu, zwracały się „tato”. Chodziły na dyskoteki, a w weekendy spotykały się z partnerami.

Rak w alkoholu i dwa złote medale

 Niemczyk przez dziesięć lat zmagał się z nowotworem węzłów chłonnych. Tytan pracy, przyjmując chemioterapię i przechodząc kolejne zabiegi, nie rezygnował z pracy w roli trenera siatkarskiego. I choć wracał do pełnej formy, w 2002 roku wykryto u niego przerzuty. Choroba stała się dla niego największym przeciwnikiem: „Kiedy w jednym momencie straciłem cały swój majątek, nie wierzyłem, że spotka mnie jeszcze coś gorszego. Bo w sumie co może człowieka bardziej walnąć niż strata całej kasy? No co? Otóż rak!”. W międzyczasie objął funkcję trenera reprezentacji Polski, z którą w Turcji 2003 roku wywalczył złoto mistrzostw Europy. W marcu 2005 roku po długim leczeniu doszło do remisji nowotworu, a sam Niemczyk szokował słowami „Mój najwierniejszy towarzysz miał już dość. No ale kto by wytrzymał taką dawkę nikotyny i alkoholu?”. Ogromny sukces osobisty przekuł na ten zawodowy i już 25 września ponownie stanął z reprezentacją Polski na najwyższym stopniu podium mistrzostw Europy w Chorwacji, a nazwiska Glinka, Mróz, Skowrońska czy Świeniewicz nie schodziły z ust kibiców.

Nie dam się tej cholerze”

 W ubiegłym roku przeszedł w Szwajcarii operację zmniejszenia żołądka i dochodził do pełnej sprawności fizycznej, zrzucając kilogramy w celu odciążenia kręgosłupa. Jednak pod koniec stycznia środowisko sportowe ponownie wstrzymało oddech. Niemczyk w stanie krytycznym trafił do szpitala na Oddział Intensywnej Opieki Medycznej. Jak się później okazało, legendarny trener po raz kolejny walczył o życie, gdyż wykryto u niego nawrót choroby nowotworowej – tym razem rak zaatakował płuca. W wywiadzie dla Przeglądu Sportowego trener oznajmił „Nie dam się tej cholerze!” i dał znak, że nie podda się w najważniejszym meczu życia.

 Kolejne informacje dotyczące stanu zdrowia Niemczyka wprowadzały w dalszy niepokój. Trener popularnych „Złotek” nie mógł poddać się chemioterapii ze względu na uszkodzoną wątrobę. W związku z tym przeszedł serie radioterapii, mówiono także o innych niekonwencjonalnych sposobach leczenia, jednak nie gwarantowały one poprawy. Cały czas jednak nadrabiał pozytywnym nastawieniem i gotowością do działania.

 Andrzej Niemczyk zdążył jeszcze wypromować autobiografię, którą wydał pod koniec ubiegłego roku. „Życiowy tie-break” to prawdziwa historia legendy polskiego sportu. Wzloty i upadki, kulisy pracy z reprezentacją Polski, praca za granicą, zamiłowanie do kobiet i dobrej zabawy, rozwody, choroby, konflikty z siatkarkami, w tym ten z córką Małgorzatą. Szczere wyznania z whisky i kasynem w tle.

Życiowy tie-break

 W środę na portalu crowdfundingowym Fans4Club ruszył projekt „Tie-break dla Niemczyka”, którego celem było zebranie pięćdziesięciu tysięcy złotych na dalsze leczenie ikony żeńskiej siatkówki. Niestety, zbiórka pieniędzy musiała dziś zostać zamknięta. Tie-break Niemczyka już dzień później na zawsze został przerwany. Trenerze, spoczywaj w pokoju! I oby tam, dokąd trener zmierza, siatkówki, cygar i dobrego whisky nigdy nie zabrakło!

Joanna SKÓRZYBÓT

Dodaj komentarz