All I want for Christmas is…

Źródło: www.unsplash.com

Źródło: www.unsplash.com

Pod butami dalej kałuże zamiast śniegu. Ale sznury lampek są już od dawna – zgrabnie minęły się ze zniczami, które nawet nie zdążyły do końca schować się w magazynach. „Last christmas” jest znane dzieciakom bardziej od hymnu, a motywacją do poprawienia ocen jest tylko gruby Pan z brodą. Nie wiem kiedy mija się granicę, za którą chce się odciąć od usilnego wprowadzania świątecznego klimatu w każdy moment dnia.

 Zamiast zjadać tanie czekoladki z kalendarza, czas do świąt odliczam na palcach. Nie czekam na pierwszą świąteczną wyprzedaż, a na pierwsze rozmowy przy wigilijnym stole. Jest też ziarnko prawdy w tym, że zamiast prezentów pod choinką wolę aby ktoś zapłacił za mnie rachunki. Nie wpisuję się kanon magii świąt? Według mnie, tyle ile ludzi, tyle jej odmian. Nieważne czy liczona od 1 grudnia czy dopiero od 24.

 Z pewnością w tym miesiącu spędzisz więcej czasu w galeriach handlowych niż w ostatnim kwartale, szukając wszystkiego a zarazem niczego. Najlepiej przygotować sobie strategię wojenną – musisz ominąć godziny szczytu, ale być też odpowiednio wcześnie, żeby trafić na nieprzebrane półki. A po powrocie i tak okaże się, że zapomniałeś tego jednego produktu, bez którego ‘’runie’’ wszystko. Tradycja. Kolejny raz będziesz więc musiał minąć Mikołaja przy wejściu do sklepu. Który z resztą sam nie chce tam być.

 Zabawne, jak u niektórych ten mały elf w głowie odpowiedzialny za podniecenie tym całym okresem, postanawia się nagle wyprowadzić. I kiedy w podstawówce celebrowało się każdy dzień grudnia, tak teraz nadchodzi ochota ta przespanie przedświątecznej gorączki i obudzenie się w momencie gdy będzie już razem zebrana cała rodzina. Może zgorzkniałość, może coś innego. Ale to dopiero teraz dostrzega się tę ważniejszą stronę – nie świecące pierdółki są niezbędne, a właśnie te chwile podczas kolacji.

 Jesteśmy na półmetku. Większość z Was pewnie jest już w rodzinnych domach lub pakuje ostatnie rzeczy przed wyjściem na dworzec. Przypomnę więc, żebyście celebrowali te chwilę po przekroczeniu progu mieszkania. Nie ponieważ są święta, ale dlatego że to możliwość spędzenia czasu z najbliższymi. A w końcu to jest najważniejsze, niezależnie od pory roku, prawda?

Klaudia ZIMOWSKA

Dodaj komentarz