Christmas Eve(nt) pod presją

Źródło: http://www.krystad.pl

Źródło: http://www.krystad.pl

Śmiało możemy powoli odetchnąć. Kolejne szaleństwo dopiero za rok. Gigantyczne kolejki, szał zakupów, wszechobecny tłum, aż w końcu są i one – całe trzy dni spędzone, pewnie w wielu rodzinach przy stole, z udawanym uśmiechem i życzliwością na siłę.  Presja perfekcji powoli przesłania nam prawdziwą idę Bożego Narodzenia. Jak święta będą wyglądać za kilkadziesiąt lat, gdy świat zupełnie zdominuje pieniądz, sztuczność i technologia?

Świąteczny okres zaczyna się nawet całkiem przyjemnie, nie ważne, że jest chwilę po pierwszym listopada, gdy ulice miast czy centra handlowe dają nam do zrozumienia jedno – zbliża się Boże Narodzenie. Nie mamy co ukrywać: migoczące światełka, majestatyczne choinki, wszystko to wygląda przepięknie i sprawia, że często szare miasto, staje się przez te ostatnie miesiące w roku bardziej znośne. Od strony wizualnej idzie nam coraz lepiej, ale jak święta wyglądają od strony najważniejszej czyli ludzkiej? Z pewnością kolejną oznaką świąt, jaka rzuca nam się w oczy, są właśnie ludzie. Tłum ludzi. Kolejki w marketach już na początku grudnia oznaczają  minimum kwadrans czekania. A wspomniany tłum pędzi bardziej niż zwykle – w poszukiwaniu idealnego prezentu, idealnej sukienki do wigilijnej kolacji czy idealnego karpia. Jesteśmy wówczas naturalnym czynnikiem który napędza konsumpcje, sprzedaż, reklamy, pieniądz.

Ostatnia prosta

Do wigilii zostało raptem kilka dni. To czas, gdy świąteczna nerwówka zostaje przeniesiona  z ulic do domu. Podczas gdy poziom euforii u najmłodszych w oczekiwaniu na świętego Mikołaja dosięga prawie zenitu, u tych trochę starszych jest zupełnie odwrotnie. Niepewność czy uda nam się przygotować wszystko do przyjazdu rodziny, przesolony barszcz, czy choinka która gubi igiełki na niedawno poodkurzany dywan. Wydawałoby się błahostki, jednak w tak intensywnym czasie, są to realne powody kłótni. Według psychologów święta to jeden z najbardziej stresogennych okresów w całym roku. Taka to magia świąt.

Sprawdzian

Nadszedł ten dzień – 24 grudnia, wigilia. Im bardziej chcemy żeby było wyjątkowo i magicznie, tym bardziej tak nie jest. Często wówczas  robimy coś tylko dlatego, że taka jest tradycja, lub że po prostu tak wypada. Czas wybaczenia i pojednania? Nie do końca. Dla wielu spotkanie z niektórymi członkami rodziny to tylko przykry świąteczny obowiązek. Łamanie się opłatkiem? Jakże często  jest to właśnie najbardziej sztuczny moment podczas całego wieczoru. Presja jaka zaczyna się kilka tygodni przed Bożym Narodzeniem, swoje apogeum ma właśnie podczas Wigilii. Jest to wówczas ostateczny sprawdzian tego, czy w ostatnich tygodniach zrobiliśmy wystarczająco dużo, aby był to udany czas. Jedyny taki w roku.

Święta, co z Wami?

Co zatem stało się z tym magicznym czasem, bez zmartwień i trosk, z czasem pełnym miłości i  domowego ciepła. Bo przecież takie powinno być Boże Narodzenie. I pewnie dla starszych pokoleń takie właśnie było. Wiele osób podkreśla, że magia świąt kończy się dla nich wraz z końcem dzieciństwa. Potem zaczyna się frustracja i presja perfekcji. Jak to będzie wyglądać kiedy my, studenci będziemy dojrzałymi już osobnikami z własnymi rodzinami? Wszystkie spadające gwiazdy na grudniowym niebie wskazują, że może  być jeszcze gorzej. Świat pędzi do przodu z zawrotną prędkością. Ale recepta jest prosta: spędzajmy każde święta tak, abyśmy to przede wszystkim my byli szczęśliwi. Zamieńmy udawanie i sztuczność na prawdziwe emocje. Cieszmy się z błahostek jak dzieci, zamiast przejmować się tym, co nie wyszło idealnie. No i do przyszłych !

 Natalia JANKOWSKA

Dodaj komentarz