Sędziowie wychodzą z kaloszy

Źródło: http://legia.net

Źródło: http://legia.net

Rok 2016 był przełomowy dla polskiej piłki nożnej w wielu aspektach. Najbardziej cieszą oczywiście dobre wyniki na arenie międzynarodowej – polska kadra dostała się do ćwierćfinału EURO 2016, Legia awansowała do Ligi Mistrzów i  z „grupy śmierci” dostała się do fazy pucharowej Ligi Europy. Progres zanotowali jednak nie tylko piłkarze. Mowa o polskich sędziach, którzy w ślad za naszymi zawodnikami, coraz śmielej wkraczają na europejskie boiska, a którzy jeszcze niedawno, kojarzeni byli głównie z korupcją, wyzwiskami kibiców czy pewnym „Fryzjerem”.

Tym, który dał sygnał, że polski sędzia nie musi być przysłowiowym „kaloszem”, był Szymon Marciniak. Urodzony w Płocku arbiter zadebiutował na arenie międzynarodowej w 2011 roku. Po serii dobrych występów, głównie w turniejach młodzieżowych (prowadził finał Mistrzostw Europy U-21 w 2015 roku) oraz w fazach grupowych Ligi Mistrzów i Ligi Europy, awansował do grupy UEFA Elite. Jest to najwyższa kategoria sędziowska, zrzeszająca najlepszych arbitrów z Europy. Pozwala ona na sędziowanie wszystkich meczów rozgrywanych pod egidą UEFA. Sukces Marciniaka jest tym większy, że jest on pierwszym polskim sędzią w historii w tej kategorii. Również jako pierwszy polski arbiter w XXI wieku poprowadził mecz na wielkim, międzynarodowym turnieju. Mowa oczywiście o EURO 2016, na którym Marciniak był sędzią głównym w trzech meczach oraz sędzią technicznym w ćwierćfinale Niemcy – Włochy oraz półfinale Portugalia – Walia. Jak na debiutanta, był to znaczący sukces. Arbiter z Płocka zebrał na tyle pochlebne recenzje, że UEFA umożliwia mu prowadzenie coraz bardziej prestiżowych, a co za tym idzie, coraz trudniejszych meczów. W tym sezonie Ligi Mistrzów prowadził już dwa hity fazy grupowej (mecze Atletico – Bayern i Real – Borussia) oraz został skierowany przez FIFA na szkolenie dla perspektywicznych sędziów na mundial w Rosji. Marciniak to również przykład profesjonalizmu. Jak sam przyznawał w wielu wywiadach, starannie dba o formę i sylwetkę, by nie odstawać od piłkarzy na szczeblu kondycyjnym. Pomaga mu to również wzbudzać szacunek wśród piłkarzy i panować nad nimi w momentach zapalnych. Ponadto niszczy on stereotyp sędziego jako zadyszanego pana z gwizdkiem.

Inni „reprezentanci”

Jednym z bardziej znanych polskich arbitrów jest Paweł Gil. Jest to sędzia o bardzo długim stażu zarówno w Polsce, jak i w Europie. Jednak zaledwie raz prowadził mecz na poziomie wyższym niż 1/16 finału Ligi Europy, z kolei w Polsce jest raczej źle kojarzony przez kibiców ze względu na jego kontrowersyjne lub wręcz błędne decyzje. Innymi sędziami międzynarodowymi są Daniel Stefański i Paweł Raczkowski. Obydwaj prowadzą mecze w fazie grupowej Ligi Europy, w Lidze Mistrzów robią to jedynie na poziomie niższych rund eliminacyjnych. Z kolei Bartosz Frankowski i Tomasz Musiał, mimo że mają status sędziów międzynarodowych, częściej występują jako nie główni rozjemcy, lecz asystenci wymienionych już arbitrów. Ostatnim wyznaczonym polskim sędzią międzynarodowym na rok 2016 był Marcin Borski. Jest to doświadczony arbiter, który jeszcze niedawno był najbardziej rozpoznawalnym rozjemcą w Polsce, był również m.in. sędzią technicznym na EURO 2012. W tym sezonie jednak poprowadził zaledwie jedno międzynarodowe spotkanie – w II rundzie eliminacji Ligi Europy.

Krajowe podwórko – będzie lepiej?

Poziom sędziowania w Ekstraklasie nadal pozostawia wiele do życzenia. Pomyłki zdarzają się każdemu, nawet najlepszym, czego przykładem może być październikowe spotkanie Legii Warszawa z Lechem Poznań (2:1), w którym Szymon Marciniak wraz ze swoim sztabem podejmował bardzo kontrowersyjne decyzje. Takich przykładów można by mnożyć. Niektórzy fani, a nawet niektóre redakcje, prowadzą nawet swoje własne tabele, w których uwzględniają te błędy sędziowskie, które w jakiś sposób wpłynęły na wynik meczu. Jednak jest to problem nie tylko polskiej piłki, takie błędy zdarzają się nie tylko w „polskim El Clasico”, ale również w tym oryginalnym w Hiszpanii czy w derbach Manchesteru w Anglii. I wydaje się, że problem ten będzie występował nadal, jeżeli władze piłkarskie nie podejmą ostatecznych decyzji, co do wprowadzenia powtórek wideo. Jednak powinien cieszyć fakt, że po falach korupcji, które nękały polski futbol, polscy sędziowie powoli zaczynają liczyć się w Europie. W końcu na wzrost poziomu polskiej piłki składają się nie tylko wyniki meczów, lecz również ci, którzy dbają o to, by te wyniki były w jak największym stopniu uczciwe i czysto sportowe.

Rafał ZAWIERUSZYŃSKI

Dodaj komentarz