Fantastyczna pyra

fot. Paulina Erpel

Słoneczny majowy weekend. Ogromna liczba zwłaszcza młodych osób, chodzących w okolicach dworca. Dziwne stroje, miecze oraz inne przedmioty przy sobie. Niby każdy jest inny, a jednak coś ich łączy – Pyrkon.

Poznański Festiwal Fantastyki to jedna z wielu imprez w kalendarzu, która przyciąga do stolicy Wielkopolski tłumy z całego kraju.
W tym roku odbyła się XVIII edycja. Warsztaty, wystawcy, cosplay’e i konkursy to tylko niektóre rzeczy, które powodują, że fantastyczne miejsce spotkań jest tak oblegane. Po pierwszym dniu można poczuć klimat tego wydarzenia. Uśmiechnięci ludzie emanujący pozytywną energią, wystawcy, którzy chętnie opowiadają o swojej działalności. Ich pawilon to raj dla tych, którzy nie chcieli wynieść z tegorocznego Pyrkonu wyłącznie wspomnień, ale również fanty. Książki i koszulki z ulubionych serii królowały wśród sprzedawców. Nie zabrakło stoisk z japońskimi słodyczami oraz wystaw ręcznego szydełkowania lub kolekcji papierowych figurek pokemonów.

Prelekcje cieszyły się popularnością. Wystarczy wspomnieć, że nie wszyscy zainteresowani mogli dostać się na wymarzone tematy, ponieważ na salach brakowało miejsc. Nic dziwnego, skoro znajdowały się wśród nich między innymi: „Warsztaty radiowe z Radiem AOI”, „Nie takie szycie straszne”, „O narracji w grach fabularnych” czy „Dawne Europejskie Sztuki Walki – czym są?”. Sposób ich prowadzenia również zadziwiał. Prelegenci potrafili dowcipnie i rzetelnie przekazać część swojej wiedzy. Paweł Dybała w swojej prelekcji „Mordując tłumaczeniowe stereotypy w mangach” pokazał, jakie wyzwania stawia przed sobą praca tłumacza. Mówił, że czasami musi wcielać się w rolę poety, na przykład podczas tłumaczeń japońskich piosenek. Wszystko po to, aby czytelnik mógł uśmiechnąć się, czytając swoją ulubioną mangę.

Nie zabrakło również konkursów. Fani książek, gier, seriali, mang i anime mierzyli się między sobą między innymi w wiedzówce
z Uniwesum Metro 2033, konkursie ogólnoliterackim czy konkursie wiedzy o uniwersum Avatara. Rywalizować można było zarówno samodzielnie, jak i w drużynach.

Dla głodnych nieco innych wrażeń został przygotowany pawilon z grami elektronicznymi. Jednak oprócz najnowszego sprzętu, mogliśmy zobaczyć i pograć na starych komputerach, które większość z nas pamięta z okresu dzieciństwa. Karczma Hearthstone, w której można było spotkać streamera tej gry – Mkrra, możliwość zagrania na konsolach Nintendo oraz coś dla bardziej aktywnych, czyli Just Dance. Mnóstwo różnych gier, w których po uzbrojeniu się w cierpliwość i odczekaniu w kolejce można było spróbować swoich sił.

Osobny pawilon został przygotowany dla wszystkich fanów gier planszowych oraz osób, które dopiero chciałby rozpocząć z nimi przygodę. Dobrze zaopatrzona wypożyczalnia oferowała zabawę dla dwóch osób oraz dla całej grupy znajomych. Początkujący mogli poprosić o pomoc  w znalezieniu odpowiedniej rozgrywki oraz w zrozumieniu zasad. Wolontariusze chętnie wyjaśniali sporne kwestie oraz czuwali nad prawidłowym przebiegiem rozgrywki. Spragnieni planszówkowych wrażeń nie zważali na brak miejsc przy stołach i skrupulatnie zgłębiali tajniki dobrej zabawy na podłodze. To chyba najlepsza rekomendacja tego miejsca.

Przy dobrej zabawie czas mija szybko i nie zauważamy głodu, który wkrótce się pojawia. Na to organizatorzy też mieli odpowiedź. Wydzielono oddzielny pawilon gastronomiczny, w którym znajdowały się stoiska z jedzeniem oraz piwem. Szybka pizza czy hamburger stawiały na nogi i pozwalały ruszyć w kolejne zakątki Pyrkonu. A było na co przeznaczać energię. Strzelanie
z łuku, pojedynki na arenie czy strzelanie z broni. Kolejki do nich były spore, bo niezbyt często trafia się okazja wcielenia w strzelca lub wojownika.

Nie zabrakło znanych osób. Mieli oni tury, w których rozdawali autografy w wydzielonej strefie. Wystarczyło znaleźć w planie festiwalu swojego ulubieńca i o odpowiedniej godzinie udać się do wyznaczonego miejsca. A było o co walczyć. Zdjęcia i autografy rozdawali między innymi Marta Jaworska rysująca ilustracje, Marcin Przybyłek – pisarz science fiction oraz pisarka Patricia Briggs.

Wieczory to czas dla tych, którzy budzą się wtedy do życia. Koncerty, muzyka, tańce i śpiew. Uczestnikom nie było wiele potrzeba, aby dobrze się bawić. Wystarczyła piłka do siatkówki oraz osoby chętne do wspólnej zabawy. A zmęczeni po całym dniu wrażeń wracali do pawilonu noclegowego, aby zregenerować siły na następny dzień.

Organizacja była dobra, dzięki temu, że każdy uczestnik otrzymał plan z dokładną rozpiską wydarzeń oraz mapą. Dużo atrakcji
i ciekawych prelekcji spowodowały, że nie spędziliśmy całego czasu na chodzeniu po różnych pawilonach. Pojawiło się coś zarówna dla duszy jak i rozumu, a atmosfera była przyjazna i magiczna. Ale co tu dużo pisać, trzeba to po prostu zobaczyć!

Paulina ERPEL

Dodaj komentarz